sesja

Burmistrz Mirosław Karolczuk dopiął swego. Pomimo ostrej krytyki wyszedł z tarczą z ostatniej sesji rady miejskiej i może odetchnąć z ulgą. Opozycja zarzuciła włodarzowi, że miasto pod jego przewodnictwem dryfuje w nieokreślonym kierunku, a brak inwestycji prorozwojowych widoczny jest niemal na każdym kroku. Zdaniem części radnych może nasilać się wyludnianie miasta, gdyż brakuje argumentów do wiązania z nim przyszłości.

Burmistrz Mirosław Karolczuk komentując raport o stanie miasta Augustowa za rok 2019 nie krył dumy. Mówił o bardzo dobrym roku i rekordowej liczbie inwestycji. Radni opozycji mają odmienną ocenę. Zdaniem politycznych adwersarzy burmistrza był to rok wyjątkowy, ale pod względem zadłużenia. Oponenci M. Karolczuka podnoszą zarzut, że podejmowane inwestycje trudno uznać za zadania przyczyniające się do rozwoju miasta.

Ostatnia zwyczajna sesja w sali konferencyjnej urzędu miasta w Augustowie odbyła się na początku marca. Później przerwa w obradach trwała blisko dwa miesiące i podobno nie miało to związku z epidemią koronawirusa. Radni wrócili do swoich obowiązków z końcem kwietnia, ale obradowali zdalnie. Opozycja chciałaby jednak powrotu do sesji w trybie stacjonarnym, tak jak odbywa się to dziś w bardziej zagrożonych częściach kraju.

Podczas niedawnej sesji doszło do bardzo emocjonalnej wymiany zdań między radnym miejskim i radcą prawnym urzędu miasta w Augustowie. Padły mocne słowa i pytania, a z drugiej strony również rozważania o skierowaniu sprawy na drogę sądową o publiczne pomówienie. Tłem tej intrygującej historii była transparentność i przejrzystość działań samorządu. Radny oparł swoją ocenę posługując się przykładem branży deweloperskiej.

Augustowska rada miejska miała bardzo długą przerwę od obrad. Jedna z radnych cały czas pozostawała niezwykle aktywna. Trudno przypuszczać, aby ktokolwiek mógł w tej kadencji konkurować o większą liczbę złożonych interpelacji z Aleksandrą Sigillewską. Samorządowa debiutantka zaskakuje nie tylko ilością i systematycznością kierowanych pytań, ale niekiedy też ich tematem. Niedawno pochyliła się nad losem ptactwa wodnego.

Nie wiadomo, kiedy dokładnie będzie możliwy powrót do szkół. Epidemia koronawirusa zmieniła całkowicie rzeczywistość również w edukacji. Być może kolejny rok szkolny będzie mógł przebiegać w dużo spokojniejszych okolicznościach. Byłoby to bardzo cenne dla uczniów I Liceum Ogólnokształcącego w Augustowie. Tam od września funkcjonować ma niezwykła klasa.

Czy niechęć pomiędzy radnymi jest tak duża, że podejmują wobec siebie działania, które mogą zaszkodzić ich prywatnemu życiu? Tomasz Miklas zarzucił przewodniczącej rady, że jej działania mogły pozbawić go pracy. Domaga się przeprosin i sprostowania. Alicja Dobrowolska twierdzi, że zarzuty jej oponenta to kłamstwa i insynuacje, a relacje samorządowców różnią się diametralnie.

Od blisko roku jeden z radnych miejskich sugeruje w swoich wypowiedziach, że pewna bliżej nieokreślona osoba miała wpływ na decyzję, która wstrząsnęła naszą radą. Do dziś nie poznaliśmy personaliów rzekomej szarej eminencji, choć tropy prowadzą do sejmiku województwa podlaskiego. Historia jest niezwykle tajemnicza. Z pewnością byłoby o niej znacznie głośniej, gdyby radny nie stosował metody: „Wiem coś, ale nie powiem”.

Gospodarka sypie się dziś na naszych oczach. Lokalni przedsiębiorcy liczą straty, część z nich zastanawia się nad zamknięciem swojego biznesu, a pracownicy boją się zwolnień. Tymczasem nasi radni miejscy nie obradują już od miesiąca, bo podobno nie było takiej potrzeby. Część radnych jest oburzona tak długą przerwą. Pilnych tematów jest w bród.

Rada miejska w Augustowie od dłuższego czasu jest areną niekończących się konfliktów. Podział na koalicję rządzącą i opozycję jest teraz bardziej namacalny niż kiedykolwiek wcześniej. Samorządowcy nie potrafią znaleźć porozumienia nawet w błahych sprawach i budzi to coraz większe zgorszenie. Radni powiatu potrafią wypracować kompromis, a rada miejska zasługuje aktualnie na medal w kategoriach robienia kłótni z byle powodu.