Krzysztof Przekop by Koty2
Deszczowy początek sierpnia
Najbliższe dni upłyną pod znakiem deszczu, choć słońce się nie poddaje. W piątek, sobotę i niedzielę będzie dość rześko i deszczowo.
Cenzor odpuszcza
Z ogromną ulgą przyjąłem zapowiedź Filipa Chodkiewicza, że nie będzie cenzurował wykonawców podczas letnich występów. To bardzo ważna deklaracja, liczę, że szczera i prawdziwa. Cenzurowanie wykonawców byłoby spuścizną po czasach komunistycznego zamordyzmu i mogłoby odbić się szerokim echem w Polsce, a może nawet za granicą. Dobrze że w przeciwieństwie do niezależnych dziennikarzy, artyści mogą liczyć na przychylność zastępcy burmistrza. Jest tylko mała prośba od rodziców, by na koncerty, czy przedstawienia, gdzie będą przekazywane treści nieodpowiednie dla dzieci i nieletniej młodzieży, nie zapraszać maluchów, jak miało to miejsce na koncercie raperów.
Musimy sięgnąć dna
Śmieci to problem całego cywilizowanego świata. Towarzyszą nam od zawsze. Kiedyś były zbierane i wywożone poza obejście czy osadę. Starożytne Ateny w 320 roku p.n.e. nakazały wywozić śmieci co najmniej milę od miasta. Pierwsi śmieciarze i konserwatorzy kanalizacji pojawili się w miastach w średniowieczu. W Warszawie powstała góra gnojna, a w 1540 roku powołano straż sanitarną, która pilnowała porządku i czystości na ulicach. Dzisiejszą stolicę zamieszkiwało wówczas mniej niż 9 tys. osób. W 1777 roku król Stanisław Poniatowski nakazał segregację papieru na rzecz Papierni Krajowej. Gwałtowny przyrost śmieci nastąpił wraz z rewolucją przemysłową w XIX wieku, kolejny wraz z rozwojem handlu internetowego w trzeciej dekadzie XXI wieku.
Obserwuję próbę rozwiązania problemu śmieci przez władze miasta. Mam wrażenie, że burmistrz i radni Naszego Miasta źle diagnozują problem. W efekcie pandemii handel internetowy urósł tylko w roku 2020 o 26 procent, a internetowy rynek spożywczy aż o 40%. Tendencja ma utrzymywać się jeszcze przez co najmniej 3 lata. Oznacza to ogromny i nieproporcjonalny przyrost śmieci z tym związany. Zaczęliśmy wyrzucać dziesiątki kartonów, opakowań. To nie są śmieci poprodukcyjne, to w większości śmieci z handlu internetowego. Nasze przesyłki, oprócz zakupionego towaru, zawierają karton, papier i liczne wypełniacze. Każdy drobiazg przyjeżdża do nas w solidnym opakowaniu.
Odpowiedzią burmistrza na gwałtowny przyrost śmieci jest obwinianie augustowskich przedsiębiorców i karanie mieszkańców spółdzielni rzadszym opróżnianiem pojemników. Oczekiwałbym od władz miasta wykonania analizy przyrostu ilości odpadów związanych z pandemią i gwałtownym wzrostem e-commerce. Tymczasem zapraszam do przeczytania artykułu „Będzie ogromny fetor”.
Porządne dziesięć cali
Augustowski zespół „Ten Inches” zasługuje na uwagę. Z uwagą śledzimy rozwój tej kapeli, bo z szarego łabędzia wyrósł bardzo ładny ptak. Zachęcam wraz z Beatą Perzanowską do głosowania na augustowski zespół, by mógł wystąpić na festiwalu „Garaże 2021”. Do myszek i głosujemy.
Prynuka konieczna
Burmistrz na sesji pochwalił się pieniędzmi z PFRON na likwidację barier. Okazuje się, że pożądanie władz miasta w zdobywaniu funduszy dla osób niepełnosprawnych było niewielkie. Doszło do tego, że starosta musiał starać się o przedłużenie terminu składania wniosków, bo miasto nie mogło lub nie chciało zdążyć. Na uroczystości związanej z podpisaniem umowy z PFRON zabrakło burmistrza Augustowa, ale pozostałe gminy reprezentowane były dość licznie. O pieniądzach z PFRON piszemy w artykule „Inwestycje na rzecz niepełnosprawnych”.
Bardzo mały rycerz
Nawet wielcy wodzowie ponoszą klęski. Toczą wojny, potyczki, których wynik można przewidywać jedynie w domenie statystycznej. Z większym lub mniejszym prawdopodobieństwem, nigdy na pewno. Podobnie jest ze sprawami sądowymi. Strony sporu idą zwykle do sądu z przekonaniem absolutnej słuszności swoich racji i wiarą w zwycięstwo. W sądach nie ma niestety remisów. Zawsze ktoś musi się czuć pokonany. Sąd nie szuka prawdy obiektywnej, to raczej rola filozofów i teologów. W sądzie szukamy prawdy sądowej. Strony przedstawiają argumenty w postaci dowodów materialnych, zeznań świadków, opinii biegłych, a sędzia w ramach ścisłej procedury musi ocenić, które argumenty są bardziej przekonujące.
Filip Chodkiewicz ma zapewne małe doświadczenie sądowe, jak każdy normalny człowiek. Jednak pełniona funkcja powinna zobowiązywać do pokory wobec wyroków Temidy. Po to Rzym wymyślił sądy, by ludzie nie biegali z siekierami po ulicy szukając sprawiedliwości. Teraz odbywa się to bezkrwawo, co nie znaczy bezboleśnie. Wyrok suwalskiego sądu mógł dotknąć zarówno burmistrza Karolczuka, jak jego zastępcę. Burmistrz pokazał klasę i pokorę, której zabrakło jego zastępcy. Filip Chodkiewicz najwyraźniej nie dojrzał do wielkich rzeczy i póki co jest co najwyżej bardzo małym rycerzem, jeśli nie giermkiem. Przygody zastępcy burmistrza opisujemy w artykule „Chodkiewicz brzydko się chwyta”. To już się robi dość żałosny serial, ale reklamacje proszę kierować do pana Karolczuka względnie Chodkiewicza. My tylko opisujemy rzeczywistość.
Polityczny odwet
Cała historia z Wiesławą Chrulską ma prawo być postrzegana jako odwet polityczny. Pani dyrektor zaangażowała się w politykę miejską przyjmując funkcję dyrektora. Dodatkowo wystartowała w wyborach z ugrupowania innego niż Nasze Miasto. Wystąpiła jako świadek przeciwko Mirosławowi Karolczukowi w procesie wyborczym. Zgoda, burmistrz może prywatnie nie lubić Wiesławy Chrulskiej. Ale na stosunki służbowe nie może to mieć żadnego wpływu. Profesjonalne i merytoryczne zarządzanie zostało zastąpione okładaniem byłej miejskiej dyrektor argumentami czysto politycznymi, naciąganymi, a jak stwierdził sąd, nieprawdziwymi. W profesjonalnych organizacjach istnieją mechanizmy pozwalające w dużym stopniu wyłączyć wzajemne animozje. W końcu prezes korporacji nie musi chodzić na piwo z wiceprezesem. Ale wspólnie są rozliczani za wyniki firmy. Augustów pod tym względem bardziej przypomina zaniedbany folwark pańszczyźniany niż dobrze zorganizowaną korporację. Dlatego podejrzenia o odwet polityczny mogą wydawać się uzasadnione. Historię opisujemy z tekście „Czy to odwet polityczny?” Przy okazji zachęcam do przeczytania listu Wiesławy Chrulskiej.
W tym numerze piszemy jeszcze mowie nienawiści, o decyzji wojewody w sprawie mandatu radnego Dobkowskiego, publikujemy rozmowę z Dariuszem Szkiłądziem, piszemy o poparciu, które odbiło się czkawką.
O tych oraz wielu innych ważnych sprawach, o których nie napiszą media finansowane przez burmistrza Karolczuka, przeczytamy w najnowszym „Przeglądzie Powiatowym”.
Jest co poczytać.
Krzysztof Przekop
Redaktor naczelny
Napisz komentarz
Komentarze