Krzysztof Przekop by Koty2
Niedawno napisaliśmy o tym, że Filip Chodkiewicz do perfekcji opanował socjotechnikę, umiejętność odwracania kota ogonem i przekuwania porażek w sukcesy. Najnowszym przykładem może być wpis zastępcy burmistrza w internecie.
„Można bić dzieci w szkołach” „Można wkładać im głowy do sedesu i spuszczać wodę” Za to nie można czynić z tego publicznego zarzutu w stronę dyrektora szkoły! A już zwłaszcza, kiedy zbudował wokół szkoły nowy płot i wyremontował łazienki. Takie wnioski można wyciągnąć z poniedziałkowego nieprawomocnego wyroku sądu w Suwałkach. Czekam na uzasadnienie i oczekuję sprawiedliwości w kolejnej instancji. Już nie w Suwałkach. Być może sądowi w decyzji pomogły fałszywe zeznania niektórych świadków. Zawiadomienie prokuratury na ten temat prawnicy już przygotowują.
Wpis opatrzył zdjęciem krępowanych dziecięcych rączek.
Zastępca burmistrza brnie w narrację o rzekomej przemocy w szkole. Pisze o wstrząsających zeznaniach rodziców, choć proces nie był jawny. Insynuuje, że w sądzie zeznawali świadkowie będący na liście płac Dariusza Szkiłądzia.
Żale pana Chodkiewicza
Dariusz Szkiłądź uważa, że Chodkiewicz opublikował notatkę w przypływie skrajnych emocji, czym sam sobie zrobił tylko krzywdę. Wicestarosta podkreśla, że krokodyle łzy Chodkiewicza mają się nijak do wyroku Sądu Okręgowego w Suwałkach oraz do jego całościowej sentencji.
-Po ludzku rozumiem pana Chodkiewicza. Targają nim emocje, ponieważ bardzo dotknęła go przegrana w sądzie. Nie spodziewał się jej, choć powinien wiedzieć, że nie przedstawił sądowi przekonujących argumentów. Co więcej, urzędnicy miejscy przygotowali raport przedstawiony na komisji rewizyjnej, w którym wykazali, że szkoła, którą zarządzała pani Chrulska, miała najmniej problemów z przemocą wśród szkół miejskich. Wypowiedzi pana Chodkiewicza na Facebooku nie są racjonalne i z pewnością mu szkodzą. Otwierają drogę to tego, aby spotkała go dalsza odpowiedzialność sądowa. Najsmutniejsze jest to, że obraźliwy wpis w mediach społecznościowych polubiła grupa osób, o których wcześniej miałem dobre zdanie. Wydawało się, że są poważnymi ludźmi i gdyby byli jego przyjaciółmi, zachowaliby się inaczej –twierdzi Szkiłądź.
-Aktualne żale pana Chodkiewicza w internecie są zatrważające. W swoim wpisie zadaje retoryczne pytanie dotyczące bicia dzieci w szkole, wkładania głowy do sedesu i spuszczania wody. Tradycyjnie nie podaje przy tym nazwisk ofiar, ani osób, które się do tego dopuściły. Taka narracja trwa od roku i odnoszę wrażenie, że powstała na potrzeby procesu sądowego o naruszenie dóbr osobistych dyrektor Chrulskiej. Śmiem również postawić tezę, że autor sam uwierzył w to, co wymyślił –mówi Dariusz Szkiłądź w rozmowie z Przeglądem Powiatowym.
Były kierownik wydziału edukacji i sportu urzędu miasta jest też zdumiony wypowiedziami zastępcy burmistrza nawiązującymi do świadków powołanych przez panią dyrektor Chrulską.
-Pisanie o fałszywych zeznaniach świadków i straszenie prokuraturą może być przyczynkiem do kolejnych problemów pana Chodkiewicza. Czekam na konkrety, gdyż byłem w gronie osób, które składały zeznania i nie boję się ani pana Chodkiewicza ani gróźb przez niego wypowiadanych. Pan Chodkiewicz zapewne nie przedstawił w sądzie wiarygodnych dowodów na poparcie swojej tezy o niespotykanej skali przemocy w szkole. Oczywiście nie można tolerować żadnej przemocy i dobrze rozumie to pani dyrektor Chrulska, która podjęła szereg działań mających zapobiegać niepożądanym zjawiskom. Pan Chodkiewicz nie udowodnił bezczynności dyrektora w tym zakresie, bo nie mógł mieć na to ani świadków ani jakiejkolwiek dokumentacji, która potwierdzałaby takie negatywne zjawiska, o czym w swoim wystąpieniu mówił sąd. Wyrok jest nieprawomocny, jednak prawda się obroni –twierdzi Dariusz Szkiłądź.
-Pan Chodkiewicz na Facebooku pisze o bliżej niedoprecyzowanej silnej grupie z potężnymi wpływami, z którą dzielnie i nieustraszenie walczy. Przywołuje też moją osobę twierdząc, że działam w jakiejś spółce, o czym nic mi nie wiadomo. Pan Chodkiewicz musi wiedzieć, że dzieli nas przepaść stylu zarządzania, doświadczenia i osiągnięć zawodowych. Posłużę się choćby jednym przykładem. W swoim dwudziestoletnim dorobku jako dyrektora szkoły wystawiłem zapewne około trzystu ocen nauczycielom, wśród których byli moi zwolennicy, przeciwnicy, tacy którzy mnie lubili i którzy niekoniecznie ze mną sympatyzowali. Nigdy nie wystawiłem nikomu oceny negatywnej, gdyż w każdym człowieku potrafiłem dostrzec to, co wyróżniało nauczyciela na tle innych osób –mówi wicestarosta.
-Obserwując to co dzieje się od początku tej kadencji w sferze kadrowej miasta mogę wyrazić jedynie współczucie tym wszystkim, którzy stracili pracę i funkcje. Na koniec powiem coś bardziej optymistycznego. Czekam na uprawomocnienie się wyroku i przeprosiny przez burmistrzów pani dyrektor Wiesławy Chrulskiej i wpłatę pieniędzy na nasze powiatowe hospicjum. Muszę z całą stanowczością stwierdzić, że 26 lipca 2021 roku, w dniu ogłoszenia wyroku sądowego, skończył się strach w augustowskiej oświacie –podsumowuje D. Szkiłądź.
Wpis nacechowany hipokryzją
Marcin Kleczkowski jest zbulwersowany treścią wpisu Filipa Chodkiewicza. Przewodniczący PiS w Augustowie uważa, że notatka zastępcy burmistrza w mediach społecznościowych jest pełna manipulacji, a jego postawa uwidacznia hipokryzję. Kleczkowski na poparcie tej opinii przywołuje kwestię aktów agresji i przemocy dotykającej dzieci w augustowskim skateparku. Sprawa była głośna rok temu. Mówi, że Chodkiewicz wykazywał się biernością.
-Z wielkim zdumieniem przeczytałem pełen manipulacji wpis pana Chodkiewicza na portalu Facebook. Jeżeli zastępca burmistrza jest tak wrażliwy na punkcie przemocy, chciałbym mu przypomnieć dyskusję z ubiegłego roku na temat bezpieczeństwa dzieci przebywających w augustowskim skateparku. Kiedy podnosiłem ten temat, kpił, trywializował, nakłaniał mnie do założenia rolek i spróbowania swoich sił na tym obiekcie. Dopiero interwencja rodziców wpłynęła na podjęcie działań zmierzających do zamontowania kamer w tym miejscu. Dorośli mieszkańcy Augustowa napisali do radnych wyjątkowo dramatyczny list o aktach agresji, chuligaństwie, przemocy, handlu używkami, wrzucaniu do rzeki rowerów bezbronnych dzieci korzystających ze skateparku. Pan Chodkiewicz długo pozostawał bierny na sygnały radnych i sprowadzał je do absurdu. Jego aktualna postawa to hipokryzja –mówi Marcin Kleczkowski.
Były przewodniczący rady miejskiej opowiedział nam o rozmowie z Chodkiewiczem sprzed kilku lat.
-W pierwszej połowie 2019 roku rozmawiałem z panem Chodkiewiczem na temat oświaty w Augustowie. Doskonale pamiętam jego słowa, że w każdej chwili można zmienić dyrektorów, wystarczy tylko powołać zespół szkolno-przedszkolny. Zapamiętałem także jego propozycję skierowaną do mnie: „Masz kogoś na dyrektora trójki?”. Przywołana historia pokazuje nam, że jego prawdziwą intencją zmian w augustowskiej oświacie była chęć pozbycia się z funkcji dyrektorskich nielubianych przez niego osób, a następnie decydowanie o ich następcach. To był realny powód łączenia szkół z przedszkolami w zespoły. Zwrócę też uwagę na paradoks. Schedę dyrektorską w Szkole Podstawowej nr 3 po dyrektor Chrulskiej burmistrz powierzył człowiekowi, który musiał mierzyć się w przeszłości z zarzutami uderzenia kijem hokejowym zawodnika siedzącego na ławce rezerwowych podczas meczu. Jest to ironia losu, że ta osoba została wybrana z myślą o rozwiązaniu problemu przemocy –uważa szef augustowskiego PiS.
-Filip Chodkiewicz i całe środowisko Naszego Miasta nie wyciągnęło żadnych wniosków z poprzednich batalii z dyrektorami, np. Szkoły Podstawowej nr 4. A przecież chodziło o bezprawne odwołanie niewygodnej dyrektor. Wtedy pan Chodkiewicz, jako przewodniczący rady miejskiej nie reagował na działania poprzednich władz miasta. Więcej, pan Chodkiewicz nie reagował na oczerniające anonimy, a jedynie Tomasz Miklas wskazywał, że z powodu czyjegoś widzimisię niemożliwe jest odwołanie dyrektora, chronionego prawem wynikającym z Karty Nauczyciela –komentuje Marcin Kleczkowski, lider PiS w Augustowie.
W podsumowaniu artykułu warto uświadomić Filipowi Chodkiewiczowi jedną kwestię. Jego ocena wystawiona dyrektor Chrulskiej zawierała wiele zarzutów, które sąd po kolei uznał za nieprawdziwe. Sąd uznał też, że pozwani nie przedstawili wiarygodnych dowodów potwierdzających teorię o przemocy.
Napisz komentarz
Komentarze