Krzysztof Przekop by Koty2
Po silnym mrozie na początku tygodnia, weekend zapowiada się znacznie cieplejszy. W dzień zobaczymy 0 stopni, w nocy minus 2. Popada śnieg, ale słońca jak na lekarstwo.
W Sanie w dzień słońce i 22-26 stopni, w nocy 6-9.
Tęsknota za cenzurą
Sporo w nas homo sovieticusa. Dotyczy to wielu dziedzin życia. Oczekujemy, że rząd zaspokoi wiele naszych potrzeb, da nam solidną emeryturę, zasiłki, darmową szkołę, takąż opiekę zdrowotną, dobre drogi, bezpieczeństwo zewnętrzne i wewnętrzne. W czasach realnego socjalizmu wszyscy mieli dość równy dostęp do powszechnej biedy. Dobra, które dziś traktujemy jako oczywiste, były wówczas koncesjonowane. To urzędnicy różnych szczebli decydowali, co możemy wybudować, z jakich materiałów, ile możemy kupić benzyny, jeśli otrzymaliśmy talon na samochód. Koncesjonowane były artykuły pierwszej potrzeby, jak choćby cukier, mięso, papierosy czy alkohol. O butach nie wspomnę. Koncesjonowany był także dostęp do informacji i opinii. Otrzymywaliśmy zakłamaną papkę informacyjną, bo całe media były w rękach jedynej słusznej siły politycznej. Bunt robotniczy w 1980 roku zrodził się z potrzeb socjalnych, robotnicy chcieli lepszego życia. Mało kto pamięta, że wśród postulatów sierpniowych znalazło się żądanie wprowadzenia kartek na mięso i przetwory. Jednak najważniejsze dla kolejnych lat, zwłaszcza po 1990 roku, były postulaty polityczne, jak choćby przestrzeganie prawa do wolności słowa oraz dostępu do kontrolowanych przez PZPR mediów. Od tamtych wydarzeń dzieli nas 41 lat, ale w wielu z nas głęboko tkwi tęsknota za jakąś formą cenzury, za sekowaniem naszych przeciwników z niektórych mediów. Nie potrafię tego zrozumieć i nie chcę się na to zgodzić. Nie jestem symetrystą, mam ugruntowane poglądy, nie boję się ich eksponować. Jednak mam szacunek do ludzi o poglądach odmiennych, chętnie wchodzę z nimi w polemikę, zawsze podam im rękę. Pilnuję, by wymiana poglądów była na odpowiednim poziomie, by nie obrazić interlokutora. Tak też widzę moją rolę, jako redaktora naczelnego. Chcę pokazywać całe spektrum augustowskiej polityki, wiele różnych opinii. Uprzedzę atak hejterów. Obecne władze miejskie praktycznie nie odpowiadają na żadne pytania redakcji, czym pozbawiają się na własną prośbę możliwości kontaktu z naszymi Czytelnikami. Dlatego ich opinie pozyskujemy jedynie z publicznie dostępnych źródeł. Artykuł zatytułowany „Pluralizm to trudna droga” traktuje o problemie wolności prasy i swobody wymiany poglądów w Augustowie.
Sami swoi
Zapewne wszyscy znają Kazimierza Pawlaka i Władysława Kargula z komedii Sylwestra Chęcińskiego. Bohaterowie filmu gotowi byli kłócić się o wszystko, o kota, o pas transmisyjny do młockarni, o szerokość orki. Zapiekłość sąsiedzkich rodów przechodziła z pokolenia na pokolenie, wymuszała nawet ucieczkę przed kosą sąsiada, a co za tym idzie, emigrację. Jak to w sąsiedztwie bywa. „Sami swoi” to komedia, postaci są podkolorowane charakterologicznie, wydarzenia pokazane z lekką przesadą. W Augustowie też mamy takie trudne sąsiedztwo, które trwa od kilku kadencji. Współpraca powiatu i miasta z natury jest skazana na zgrzyty, spory i dysputy. Nie musi jednak być narażana na złośliwości i niechęć. A taką sytuację mamy na naszym małym podwórku. Spory dotyczą szpitala, remontu i sprzątania dróg i ulic, a nawet dekorowania miasta z okazji świąt. Pół biedy, gdyby dyskusje toczyły się za zamkniętymi drzwiami gabinetów. Niestety, odbywają się one publicznie. A jak wiadomo, publiczność nie powinna od kuchni oglądać polityki i produkcji parówek. Oba widoki są wysoce nieapetyczne. Artykuł okładkowy opowiada historię świątecznego dekorowania augustowskich ulic i trudnej współpracy miasta i powiatu. Artykuł nosi tytuł „Jak Pawlak z Kargulem”.
Uchodźcy dzielą
Nie mam wątpliwości, że wojny, zmiany klimatu, rewolucje wielokrotnie zderzą nas z problemem migracji milionów ludzi w stronę krajów bogatszych, także do Polski. Pomoc humanitarna wszelkim potrzebującym jest wpisana w zasady wszystkich chyba religii. Jałmużna jest obowiązkiem zarówno muzułmanów jak i chrześcijan. Dlatego nie rozumiem, dlaczego organizacje pozarządowe, takie chociażby jak Grupa Granica, nie są dopuszczane do niesienia pomocy humanitarnej przy granicy Polski z Białorusią.
Naszych granic strzegą żołnierze i służby graniczne. Doszło niestety silnej do polaryzacji poglądów społecznych. Część z nas popiera Grupę Granica i ma krytyczną ocenę działania służb mundurowych, druga część hołubi straż graniczną i wojsko. Jest jeszcze trzecia grupa, ludzi którzy patrzą z troską na pracę i żołnierzy, i woluntariuszy.
Władz miejskich nie umiem zakwalifikować do żadnej z tych grup. Wyglądają na zaskoczonych sytuacją.
Przed kilkoma dniami Nasze Miasto i akolici odmówili dyskusji o projekcie uchwały o poparciu dla żołnierzy na granicy. Dzisiaj dowiadujemy się, że Alicja Dobrowolska zwołuje w trybie ekstraordynaryjnym sesję w celu przyjęcia uchwały „Murem za mundurem”. Co się w ciągu kilku dni zmieniło? Dlaczego przewodnicząca Dobrowolska i inni radni z rządzącej większości zmienili zdanie o 180 stopni? Może dowiemy się w najbliższy czwartek.
Opowieść o dawnym Augustowie
Kolejny raz zapraszam do czytania barwnej opowieści o dawnym Augustowie. Publikujemy ją w odcinkach dzięki Wojciechowi Baturze, który ją zredagował i opatrzył przypisami. Z tekstu wyłania się barwny obraz naszego miasta sprzed lat. Autorem jest Mariusz Wiński, który mimo 82 lat „jest aktywny w życiu społecznym, jeździ po świecie, wygłasza odczyty”. W tym numerze część czwarta. Lektura obowiązkowa dla każdego lokalnego patrioty.
Warto kupić i przeczytać
W najnowszym wydaniu „Przeglądu Powiatowego” wspominamy Eugeniusza Ławrynowicza, którego zaliczaliśmy do redakcyjnych przyjaciół. Pierwszy raz, od kiedy pamiętam, opozycja wygrała ważne głosowania. Wystarczył głos jednej radnej, by na chwilę zmienić układ sił w radzie. Piszemy o tym wydarzeniu. Piszemy również, że powstanie ulicy Sybiraków, przeciwko której podniósł się bunt mieszkańców, zostało odłożone ad acta. Trwają przygotowania do WOŚP -o tym napiszemy za tydzień. Piszemy też o sukcesach naszych sportowców, małych i większych tancerzy, odwiedzamy gminę Nowinka i stowarzyszenie „Pozytywka”.
Warto kupić „Przegląd Powiatowy”, bo jest co poczytać.
Krzysztof Przekop
Redaktor naczelny
Napisz komentarz
Komentarze