Bartosz Lipiński
Podczas wspólnego posiedzenia komisji rady miejskiej, 1 grudnia, do planów wybudowania ulicy Sybiraków odniósł się burmistrz Mirosław Karolczuk. Stwierdził, że zaprosił mieszkańców, aby porozmawiać i dowiedzieć się u źródła, czy faktycznie nie ma w tej kwestii zgody. Zauważył, że części właścicielom działek bardzo zależy na budowie, jednak wielu okolicznych mieszkańców mówi kategoryczne „nie”.
-Nie będę nikogo uszczęśliwiał na siłę. Naprawdę mam co budować. Chcę budować dla tych, którzy tych inwestycji chcą –zadeklarował burmistrz Karolczuk, na grudniowym posiedzeniu. -Nie weźmiemy tego dofinansowania i tym to się skończy. I nie jest ważne, na ile radny Kleczkowski starał się tę budowę zablokować, nie jest ważne, kto jeszcze i jakimi metodami przekonywał ludzi, że ta budowa jest niekorzystna.
Włodarz miasta stwierdził, że widzi jednak iskierkę optymizmu. Zapowiedział, że jeśli kiedyś sąsiedzi się dogadają, to zaprasza ich do siebie, do tematu budowy ulicy będzie można wrócić.
Osoby będące w koalicji z burmistrzem przekonywały, że budowa ulicy Sybiraków w głośno komentowanym wariancie jest ważną i słuszną inicjatywą. Ubolewały, że może nie dojść do skutku i winą za taką sytuację obarczali radnego opozycji Marcina Kleczkowskiego, jednego z uczestników niedawnego spotkania z mieszkańcami. Prym w takim działaniu wiódł głównie Tomasz Dobkowski. Lider ugrupowania Nasze Miasto ostro zaatakował przewodniczącego augustowskiego PiS. Dobkowski określił Kleczkowskiego mianem „jednego z większych hamulcowych tego miasta”. Powiedział, że radny Kleczkowski przekonywał mieszkańców do tego, że realizacja pomysłu będzie czymś złym i do udziału w spotkaniu w magistracie zaprosił ludzi, którzy bili mu brawo. W bardzo podobnym tonie wypowiadał się również Filip Chodkiewicz. Zastępca burmistrza ironizował, że Kleczkowskiemu oraz Miklasowi udało się zablokować budowę ulicy.
Marcin Kleczkowski był zbulwersowany zarzutami i manipulacjami, jakie padały pod jego adresem ze strony obozu rządzącego. Tytułował je pomówieniami. Szef augustowskiego PiS przekazał, że nie nalegał na nikogo, a mieszkańcy sami od wielu miesięcy przysyłali pisma do urzędu, w których protestowali przeciwko propozycji władz miasta. Dodał, że sam otrzymał zaproszenie na spotkanie w urzędzie miasta od mieszkańców, którzy od dawna sprzeciwiają się tej inicjatywie.
Sygnały mówiące o tym, że spora grupa mieszkańców nie godzi się z przedstawionym przebiegiem ulicy docierały także do nas, do redakcji, już od dłuższego czasu. Wiedzieliśmy o tym długo przed spotkaniem w urzędzie miasta. Ostatnio, już po rozmowach w magistracie odwiedził nas przedstawiciel grupy mieszkańców. Przyniósł pismo, z którego wynika, że właściciele posesji sprzeciwiający się inwestycji swój protest wysłali do urzędu miasta już w sierpniu ubiegłego roku, ale dotychczas nie otrzymali żadnej odpowiedzi. Mieszkaniec zauważył też, że do tej pory nikt z osób podpisanych pod sprzeciwem nie wystąpił o to, by je wykreślić.
Napisz komentarz
Komentarze