Niespełna 20 lat temu w Augustowie, przy ul. 29-go Listopada doszło do ogromnego pożaru. Ogień strawił młyn. Ludzie stracili pracę, a obiekty znajdujące się na terenie tego zakładu zaczęły popadać w ruinę. Jeszcze przez wiele lat po pożarze w drewnianym budynku przy młynie mieszkali ludzie. Jakiś czas temu ostatnia rodzina opuściła „zielony domek” nad Bystrym. Dom zaś stał się miejscem schadzek rozrywkowej młodzieży i poszukiwaczy skarbów. Wybijano szyby i zrywano podłogi. To się jednak zmieniło. Plac został ogrodzony i rozpoczęły się prace rozbiórkowe. Z powierzchni ziemi znika więc powoli młyn i inne budynki na tej posesji.
Beata Perzanowska
04.04.2018 10:10
(aktualizacja 02.02.2024 11:49)
Pracowało w nim mnóstwo ludzi i to na trzy zmiany. Codziennie widywałam umorusanych mąką pracowników i przyglądałam się ogromnym ciężarówkom, które wjeżdżały na specjalną rampę. Rampa się podnosiła i do zsypu wysypywano zboże. Metr dalej ładowano na samochód worki z mąką. Wielokrotnie byłam w środku młyna. Podziwiałam drewniane maszyny. Zapraszałam też swoich rówieśników z klasy na zwiedzanie tego wyjątkowego miejsca. Nie można też zapomnieć, że to był młyn wodny. Z boku budynku zainstalowana była specjalna turbina. Dopiero pod koniec lat 80-tych ubiegłego wieku turbina nie napędzała już młyna. Wykupił ją prywatny przedsiębiorca, który z jej pomocą do dziś wytwarza prąd. Ponad 20 lat temu doszło w młynie do ogromnego pożaru. Budynek spłonął, ale nie doszczętnie. Pamiętam jak niedługo po pożarze przyjechała specjalna ekipa, by zdemontować przednią ścianę młyna, wychodzącą na podwórze. Wyglądało to niesamowicie, bo cała ściana runęła na podłoże. Dom aż się zatrząsł. Zresztą z trzęsieniem domu to oddzielna historia. Jak przejeżdżały ulicą tiry to cały dom się trząsł. Wielokrotnie miałam gości z całej Polski i zdarzało się, że moi znajomi budzili mnie w nocy i pytali czy przypadkiem nie doszło do trzęsienia ziemi.
Pamiętam, że do młyna chodziło się oglądać "gołe baby". Okno kanciapy wychodzące na chodnik i tam cała ściana wylepiona paniami. W czasach PRL nie było golizny w kioskach :-)
Magda
04.04.2018 12:30
Pani Beato, a wiadomo już co będzie na miejscu młyna?
Hela
04.04.2018 15:01
Pani Magdo, może warto przeczytać tekst do końca a nie tylko pierwszą stronę. To naprawdę nie boli.
Napisz komentarz
Komentarze