Czy jesteśmy skazani na fetor szamba w Augustowie?
-Problem z ogromnym smrodem na ulicy Rybackiej zgłaszali mi sami mieszkańcy. To od nich usłyszałem, że na posesjach wyczuwalny jest zapach szamba -relacjonuje Marcin Kleczkowski.
-Słowa prezesa Buczyńskiego, że problem smrodu dotyczy wszystkich miast turystycznych, traktuję w kategoriach ponurego żartu. Ta wypowiedź pokazuje nam niefrasobliwość miasta w rozwiązywaniu bolączek zgłaszanych przez mieszkańców. Pomijając całą absurdalność opinii prezesa należy zauważyć, że nie zaproponował on żadnego rozwiązania. Według prezesa kolektor ściekowy na Rybackiej został wykonany prawidłowo, a problemem jest za mały zrzut ścieków -wskazuje Kleczkowski.
-Skoro pan prezes brnie w narrację o zbyt małej ilości ścieków i w tym upatruje przyczyny problemu, to może powinien zawnioskować do użytkowników kanalizacji, takich jak pani radna Bielawska, aby używali więcej wody w toalecie. Prezes potwierdza jednak, że to kanalizacja ściekowa jest powodem smrodu. Oczekiwałbym, że nie będzie bagatelizował tej sprawy -dodaje radny PiS.
Opinia prezesa może konkurować z poradą burmistrza
Kilka miesięcy temu burmistrz Mirosław Karolczuk zaproponował, by mieszkańcy borykający się z wysokimi kosztami ogrzewania miejskiego udali się po pomoc do opieki społecznej. Gdy wydawało się, że nikt nie jest w stanie dorównać burmistrzowi, prezes Bartosz Buczyński rzucił mu poważne wyzwanie w robieniu z ludzi wariata, bo w jego wywodach nie można znaleźć żadnego sensu.
Rozwiązanie problemu ze smrodem na ulicy Rybackiej wydaje się poza zasięgiem władz miasta.
Ulica Rybacka w Augustowie i jej okolice to jedna z wizytówek turystycznych naszego miasta. Wynika to z faktu bliskości bulwarów i błoni nad rzeką Nettą, gdzie można oddać się relaksowi. Czy w takich okolicznościach przyrody cokolwiek może zakłócić sielankę i błogą rekreację? Okazuje się, że tak i jest to bardzo wstydliwe zjawisko. Chodzi o unoszący się fetor szamba.
Śmierdzące osady skapywały na augustowskie ulice?
W trwającej kadencji Marcin Kleczkowski wielokrotnie odnosił się do funkcjonowania spółki Wodociągi i Kanalizacje Miejskie. Krytykował ugrupowanie Nasze Miasto m.in. za „odłożenie na półkę” modernizacji oczyszczalni ścieków, choć środki na tę kosztowną inwestycję były na wyciągnięcie ręki. Również na ostatniej sesji poruszył tematykę wywozu osadów z Augustowa.
-Co chwilę słyszymy od prezesa Buczyńskiego, że gospodarka osadami w Augustowie będzie wyglądała tak, jak powinna wyglądać w mieście turystycznym. Tymczasem doszło do sytuacji, że osady te były wywożone poza miasto przeciekającymi ciężarówkami. Kiedy na jednej z sesji wspomniałem, że osady wyciekały na ulice Augustowa powodując smród, słyszałem pod moim adresem zarzuty o pomówienia i sugestie zgłoszenia mnie do prokuratury. Uważam, że powinno się raczej powiedzieć, jaka firma zajmowała się wywozem i jakich używała środków transportu. Zamiast pokazać dowody i rzeczowe informacje, zamierzacie mnie ścigać -ocenił Kleczkowski.
-To pokazuje, jak podchodzicie do spraw inwestycyjnych, wymagających wysiłku finansowego, by w mieście turystycznym i na wjeździe do miasta nie śmierdziało fekaliami -dodał radny PiS.
Mieszkańcy powiedzieli radnemu o wielkim smrodzie
Z niedawnej dyskusji radnych zapamiętamy przede wszystkim wątek ulicy Rybackiej. Marcin Kleczkowski poinformował, że mieszkańcy zgłaszają do niego problem intensywnego smrodu. Radny PiS przypuszcza, że przyczyną mogą być niewłaściwe działania właścicieli położonych nieopodal restauracji. Kleczkowski przyznał, że podobne podejrzenia mają również mieszkańcy.
-Pojawiają się problemy z siecią kanalizacyjną w mieście. Chciałbym, żeby w końcu na ulicy Rybackiej nie śmierdziało szambem i pracownicy wodociągów nie musieli co tydzień udrażniać odcinka kanalizacji przy tej drodze. Mówię tu zwłaszcza o czasie letnim. Smród w tym ważnym miejscu turystycznym miasta może wynikać przede wszystkim z działań restauratorów na ulicy Rybackiej. Być może nie mają separatorów i zrzucają do kanalizacji ścieki pełne tłuszczów lub niewłaściwie separatory serwisują -oceniał Kleczkowski, podpierając się opiniami pracowników spółki.
-Dlaczego spółka miejska wydaje pieniądze mieszkańców na serwisowanie czyichś biznesów, w tym związanych z radnymi, a problem jest nierozwiązany? Przypomnę, że na ulicy Rybackiej położony jest nowy asfalt i nie można przebudować sieci kanalizacyjnej. My wszyscy zrzucamy się na udrażnianie kanalizacji, bo ktoś wypuszcza ścieki pełne tłuszczu. Faktem jest, że na Rybackiej śmierdzi szambem. Nawet podczas sesji widywaliśmy z okna, że przy rondzie stawiały się ekipy i przetykały rury. Dla mieszkańców i turystów jest to obraz miasta i funkcjonowania obszaru związanego z odprowadzaniem zanieczyszczeń -stwierdził radny Marcin Kleczkowski.
Bielawska żąda przeprosin od Kleczkowskiego
Opinię Kleczkowskiego z wielkim oburzeniem odebrała Sylwia Bielawska. Nie jest tajemnicą, że wraz z rodziną prowadzi ona lokal gastronomiczny na Rybackiej. Od dawna słyszymy głosy, że burmistrz Karolczuk jest szalenie życzliwy dla tegoż interesu. Chodzi np. o brak strefy płatnego parkowania, a także o budowę placu zabaw w bliskiej okolicy. Bielawska uważa sugestie Kleczkowskiego za oszczerstwa. Ocenia, że radny PiS ma obsesję na punkcie związanego z nią biznesu. Radna koalicji rządzącej domagała się przeprosin na sesji.
-Padły tu oszczercze słowa wobec mnie i mojego męża. Pan Kleczkowski ma chorobliwą fobię, żeby nas oczerniać. Chciałabym zapewnić, że obiekt mojego męża posiada separator tłuszczu i jest on systematycznie wybierany przez wyspecjalizowaną firmę. Żądam przeprosin od pana Kleczkowskiego -relacjonowała na sesji Sylwia Bielawska, radna z ugrupowania Nasze Miasto.
Podczas remontu ulicy należało naprawić kanalizację
Tomasz Miklas przypomniał, że miasto kilka lat temu remontowało ulicę Rybacką i w ramach tej inwestycji powinno przeprowadzić naprawę kanalizacji. Może pomogłoby to w rozwiązaniu problemu? Jest to przyczynek do dyskusji nad jakością modernizacji ulic prowadzonych przez burmistrza.
-Na posesjach zlokalizowanych na Rybackiej śmierdzi szambem. Czuć to szczególnie w okresie letnim. Przypomnę, że kilka lat temu prowadzono remont Kilińskiego i Rybackiej. Zwracałem się wówczas o to, aby korzystając z rozkopania ulicy, wykonać też prace w zakresie kanalizacji. Chodziło o jej udrożnienie, żeby ten remont był kompleksowy i nie trzeba było do niego wracać po położeniu nowej nawierzchni i chodników. Nie zrobiono tego i zapewniano nas, że wszystko jest w porządku, a kanalizacja będzie drożna. Być może nadarzy się okazja do naprawy, gdyż kostka na ulicy Kilińskiego jest wadliwa i musi zostać wymieniona -skomentował Tomasz Miklas.
Zdumiewające słowa o problemie miast turystycznych
Głos w debacie zabrał prezes miejskiej spółki Bartosz Buczyński. Jego wypowiedź przejdzie do historii. Dowiedzieliśmy się, iż wszystkie miasta turystyczne mają taki sam kłopot jak nasze.
-Średnica oraz przepustowość sieci kanalizacji sanitarnej na ulicy Rybackiej jest odpowiednia. Chcę zapewnić, że przedsiębiorstwa i restauracje są kontrolowane. Jeszcze przed inwestycją na tej ulicy rozmawialiśmy z wszystkimi przedsiębiorcami, sprawdziliśmy czy mają zamontowane separatory. Potwierdzam, iż mają -komentował prezes spółki Wodociągi i Kanalizacje Miejskie.
-Jest tam za mały przepływ ścieków i za mały ich zrzut. Podejrzewam, że jeździcie państwo do nadmorskich miast turystycznych. Zauważcie też, że wszyscy mają ten sam problem, bo jest to problem miast turystycznych. Przechodzę przez ulicę Rybacką codziennie. Postaram się przejść nią jeszcze bardziej dokładnie, żebym poczuł ten zapach -powiedział prezes Bartosz Buczyński.
Buczyński oznajmił, iż na kolejnej sesji poinformuje, ile razy w roku czyszczona jest kanalizacja na Rybackiej przez pracowników jego spółki.
Do słów prezesa odniósł się radny Kleczkowski.
Kleczkowski uważa słowa prezesa za absurdalne
-Przed chwilą usłyszeliśmy, że problem smrodu jest powszechny w miastach turystycznych. To dziwne informacje, z którymi się nie zgadzam. To jakiś absurd. Smród pojawia się ponownie również w dzielnicy Wypusty. Należy zadać pytanie, czy nadal przeszkadza to radnej Roszkowskiej, która kiedyś zgłaszała ten problem, a potem nagle przestało jej śmierdzieć -zauważył radny PiS.
O smrodzie w naszym mieście mówi się już od kilku lat
Rzeczywiście dawniej problem smrodu w mieście poruszała radna Jolanta Oneta Roszkowska. Na początku kadencji potrafiła surowo ocenić rzeczywistość Augustowa. Mówiła, że w różnych częściach miasta wyczuwany jest odór i wcale nie była usatysfakcjonowana z odpowiedzi otrzymywanych od prezesa spółki miejskiej.
Kilka lat temu, gdy Roszkowska została już wierną koalicjantką burmistrza Karolczuka, na sesji omawiano czystość i porządek na terenie miasta. Pojawił się wątek fetoru na Śródmieściu pochodzącego z pojemników na śmieci. Radna Roszkowska zasłynęła wtedy z bardzo kontrowersyjnej wypowiedzi. Przewodnicząca komisji rewizyjnej znalazła szokujące rozwiązanie kłopotu ze śmieciami na Śródmieściu. Rozwiązanie dostrzegła w zasypaniu Śródmieścia śmieciami, by fetor był bardziej nieznośny. Wydaje się, że opinia radnej była nie tylko radykalna, ale zwyczajnie bezmyślna i świadcząca o brakach kompetencji.
-Mam wrażenie, że chcąc zrobić coś konkretnego i doprowadzić do porządnego ładu, czasami trzeba sięgnąć dna. Wydaje mi się, że w tym momencie to dno jest chyba potrzebne. Jeżeli Śródmieście zasypie się śmieciami i będzie niesamowity fetor, to może zaczniemy chodzić do prezesa Kożuchowskiego i próbować wymusić na nim jakieś rozwiązanie. Wydaje mi się, że dno jest potrzebne nam, mieszkańcom Śródmieścia, żebyśmy indywidualnie podjęli walkę z podrzucanymi nam śmieciami -zszokowała Jolanta Oneta Roszkowska na sesji z czerwca 2021 roku.
Napisz komentarz
Komentarze