Bartosz Lipiński
Dobra zmiana w Augustowie
Pani Alicjo, minął rok od dnia, kiedy wybrano panią na przewodniczącą rady miejskiej. Jak ocenia pani swoje dwanaście miesięcy na tej zaszczytnej funkcji, czy jest pani z tego okresu zadowolona?
-Uważam, że był to bardzo owocny, a przede wszystkim bardzo pracowity rok, rok dobrej zmiany w mieście. Dzięki temu udało nam się bardzo dużo osiągnąć dla rozwoju naszego wspaniałego Augustowa. Jednak mimo upływu czasu ciągle zdobywam nowe doświadczenie. Ubolewam jednak nad działaniami radnych związanych z Platformą Obywatelską i jak można zaobserwować, niestety często wspieranych przez część radnych związanych z Prawem i Sprawiedliwością. Ciągle szukają dziury w całym. Zamiast prowadzić merytoryczną dyskusję ukierunkowaną na rozwiązanie problemu, próbują ten problem jeszcze powiększyć. Zawsze jednak powtarzam, że liczy się skuteczność. Nauczona doświadczeniem po zerwanej sesji zaczęłam skrupulatnie pilnować czasu wypowiedzi radnych zgodnie ze statutem. Cały czas zachęcam radnych, aby cała praca nad projektami uchwał odbywała się na komisjach, co usprawniło pracę na sesjach. Chcę bardzo serdecznie podziękować wszystkim wspierającym mnie radnym, bo bez nich nie dałabym rady i nigdy przede wszystkim nie byłabym przewodniczącą. Do radnych opozycji jeszcze raz wystosowuję prośbę, zacznijmy pracować dla dobra naszego miasta i przestańmy szukać niepotrzebnych problemów, które nas dzielą.
Bezpośrednio po pani wyborze radny Dariusz Ostapowicz prognozował, że rada miejska zyskała świeży oddech i nową jakość pracy samorządu, którą niebawem dostrzegą nasi mieszkańcy. Czy słowa radnego okazały się prorocze i faktycznie jakość pracy w radzie uległa korzystnej zmianie?
-Myślę, że pan radny wypowiadając wtedy te słowa nie wyobrażał nawet sobie jak będą zachowywali się radni opozycji i do czego są zdolni. Dla mnie wybory skończyły się dwa lata temu, gdy mieszkańcy wybrali nas na swoje funkcje. Od tego momentu powinniśmy wspólnie zacząć ciężką pracę dla dobra miasta. Jednak dla niektórych radnych kampania chyba trwa nadal, bo nie podejmują merytorycznej dyskusji o potrzebach naszego miasta, tylko w większości sytuacji dążą do niepotrzebnej konfrontacji lub prezentują pomysły „wzięte z kosmosu”. Jednak cały czas pozostaję w nadziei ze swoimi koleżankami i kolegami z rady, że niektórzy radni opamiętają się i zaczną wspólną pracę dla naszych mieszkańców bez zbędnej propagandy.
Na pewno pierwszy rok na funkcji przewodniczącej nie był dla pani spokojny. W radzie zauważalne są podziały, a konflikty stały się codziennością. Czy może pani stwierdzić, że zrobiła pani wszystko, by łączyć zwaśnione strony i szukać między nimi porozumienia?
-Mam niestety wrażenie, że niektórzy radni wręcz dążą do niepotrzebnego konfliktu, prowokują i wywołują często tematy niemające nic wspólnego z rzeczywistością. Dlatego zaczęłam bardzo pilnować czasu wypowiedzi radnych, aby nasze sesje przestały trwać po osiem, a nawet więcej godzin, kiedy nie jest potrzebna nadmierna dyskusja. Obecnie jesteśmy chyba liderami w skali kraju, jeśli chodzi o czas trwania naszych posiedzeń. Teraz nasze rozpatrywanie uchwał na sesjach stało się merytoryczne i radni sami trzymają dyscyplinę czasową. Oczywiście nie wszyscy, ale za to wolne wnioski trwają godzinami. By łączyć zwaśnione strony musi być wola części radnych, którzy niestety nie szukają porozumienia. Spór na komisjach czy podczas sesji odnośnie treści uchwał jest nawet wskazany, gdyż wówczas jest wypracowywane jak najlepsze prawo miejscowe. Ale musi to być spór merytoryczny o daną sprawę nad którą rada pochyla się, a nie osobiste utarczki słowne.
Przedstawiciele opozycji bezskutecznie próbowali odwołać panią w marcu ze stanowiska i przedkładali pod pani adresem szereg zarzutów. Niektórzy radni twierdzą, że jest pani w swoich działaniach stronnicza i faworyzuje pani koalicję rządzącą w radzie. Pojawiają się opinie, że przerywa pani wypowiedzi przede wszystkim osobom, które są w kontrze do władz miasta. Czy są to zarzuty uzasadnione?
-Uważam, że te zarzuty są absurdalne i nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Jeżeli radny przekracza czas wypowiedzi na sesji to zgodnie ze statutem zobligowana jestem do tego, aby tego czasu pilnować. Wszyscy radni bez wyjątku są tak samo traktowani. Większość radnych nie wymaga przypomnień o dyscyplinie czasowej, ale niestety problem dotyczy paru osób. Czasem mam wrażenie, że swoim zachowaniem chcieliby zdominować całą radę, a wręcz przejąć prowadzenie obrad. Na to nie mogę pozwolić.
Jednym z najgłośniej komentowanych wydarzeń z okresu pani urzędowania był moment złożenia przez radnych koalicji rządzącej akcesu do większości komisji. Dziś niektóre z nich mają w składzie niemal tylu radnych, ile liczy cała rada. Nie brak ocen, że decyzja o drastycznym zwiększeniu liczby członków komisji wynikała z faktu, że część projektów uchwał była opiniowana inaczej niż chcieli tego rządzący. Podziela pani ten pogląd?
-Jestem daleka od tego, aby zabraniać radnym pracy w komisjach. Powtarzam cały czas, że praca nad projektami uchwał winna się toczyć w komisjach. Tam statut pozwala na długą i merytoryczną pracę. Dlatego też komisje są dla wszystkich radnych, którzy chcą w nich pracować. Zachęcałam i zachęcam również do uczestnictwa w komisjach radnych opozycji.
Podczas czerwcowej sesji rady miejskiej jeden z radnych Naszego Miasta w swobodnej wypowiedzi mówił o „zwyrodnialcu”, który wprowadził w błąd Sybiraków. Chodziło o temat zespołów szkolno-przedszkolnych. Czy słowo „zwyrodnialec” jest dopuszczalne w debacie publicznej? Pani oponenci natychmiast upomnieli panią za brak reakcji na te słowa i milczące przyzwolenie. Nie przerwała pani wypowiedzi szefowi Naszego Miasta.
-Wprowadzanie w błąd Sybiraków i próba posłużenia się tą jakże zasłużoną grupą osób przez kogoś zasługuje na potępienie. Faktycznie jeden z radnych użył takiego określenia w wolnych wnioskach. Jednak każdy radny odpowiada za to co mówi i ma na myśli. Pan radny wcześniej przedstawił w tej sprawie odczucia swoich bliskich, również Sybiraków. W wolnych wnioskach często inni radni używają jeszcze mocniejszych słów w debacie publicznej i też staram się im nie przerywać.
Ale są też pozytywne akcenty pracy rady miejskiej np. na sesji w lipcu rada wystosowała apel do władz państwowych dotyczący ofiar Obławy Augustowskiej. Czego dokładnie dotyczył apel i kto był jego inicjatorem?
-Na sesji w czerwcu zasygnalizowałam radnym, że zbliża się 75 rocznica Obławy Augustowskiej. Intencją moją oraz grupy radnych była chęć uczczenia ofiar. Tak też uczyniliśmy składając projekt uchwały w formie apelu do władz państwowych o dalszą pracę w poszukiwaniu szczątek naszych bohaterów, gdyż jest to naszym moralnym obowiązkiem. Cytując Herberta „Musimy zatem wiedzieć /policzyć dokładnie/ zawołać po imieniu/ opatrzeć na drogę”.
Na sesji odczytano list prezydenta Andrzeja Dudy do rady i mieszkańców Augustowa ws. upamiętnienia ofiar Obławy. W jaki sposób udało się państwu otrzymać takie wyróżnienie?
-Podczas pobytu w Augustowie pana prezydenta Andrzeja Dudy postanowiłam skorzystać z nadarzającej się okazji i podczas powitania wręczyłam prezydentowi zaproszenie do udziału w sesji poświęconej 75 rocznicy Obławy Augustowskiej. Pan prezydent podziękował i pochwalił tę inicjatywę. Tuż po wyborach otrzymałam sygnał z kancelarii prezydenta, iż pan prezydent skorzysta z zaproszenia i prześle list do uczestników obrad oraz mieszkańców, co urzeczywistniło się na ostatniej sesji.
Na ostatniej sesji usłyszeliśmy dobrą informację o pozyskaniu przez miasto środków z funduszy zewnętrznych na budowę niektórych dróg i chodników. Podziękowała Pani „odpowiedzialnym radnym” za to, że nie ulegli presji i zamiast przeznaczać na ten cel pieniądze z budżetu miasta, poczekali na możliwość zewnętrznego finansowania.
-W swoich działaniach cały czas staramy się zabiegać o jak największe dofinansowania do inwestycji prowadzonych w naszym mieście i udaje nam się to dzięki ciężkiej pracy. Myślę, że mieszkańcy widzą jak wspaniale i szybko zmienia się całe otoczenie naszego miasta dzięki udziałowi w programach rządowych, z których budujemy nasze ulice oraz dzięki programom z urzędu marszałkowskiego, dzięki którym remontujemy nasz dom kultury, przedszkole oraz drogi. Na niektóre nawet pozyskaliśmy 95 procent dofinansowania.
Część radnych, zwłaszcza opozycji uważa, że sesje rady miejskiej powinny odbywać się na sali. Tymczasem w lipcu kolejny raz zwołała pani sesję w trybie zdalnym. Dlaczego radni mają obradować przed monitorami komputerów, a nie w trybie stacjonarnym i jak długo potrwa taka rzeczywistość?
-Jak już odpowiadałam radnym na sesji, jestem osobą odpowiedzialną i odpowiadam za organizację pracy rady. Nie będę narażać radnych, burmistrzów, urzędników i całą obsługę techniczną rady na ryzyko zakażenia się koronawirusem. Nawet samo podejrzenie zakażenia sparaliżowałoby pracę rady i całego urzędu. Przepisy prawa ze względu na trwający stan epidemii dają możliwość odbycia posiedzeń kolegialnych w formie zdalnej, z czego też korzystam. Jak długo ta sytuacja potrwa? Chyba obecnie nikt nie potrafi udzielić odpowiedzi na to pytanie. Zwłaszcza, że liczba zachorowań z dnia na dzień wzrasta. Ja jedynie dostosowuję się do zaleceń służb sanitarnych.
Ostatnio ponownie, tym razem na sesji rady powiatu, pojawił się temat planowanej południowo-wschodniej obwodnicy Augustowa. Czy podziela pani stanowisko większości radnych z zaprzyjaźnionego samorządu o tym, że wszystkie warianty przebiegu tej drogi proponowane przez GDDKiA należy odrzucić, nowa obwodnica nie jest nam potrzebna i nie podano żadnych konkretnych powodów do jej wybudowania?
-W tej sprawie mam odmienne zdanie od zaprzyjaźnionego samorządu i uważam, że obwodnica jest nam potrzebna. Najlepszym jej wariantem byłby ten przedstawiony przez burmistrza Augustowa. Oczywiście szkoda będzie mi terenów przyrodniczych, jak każdych przy budowie nowych dróg. Jednak wydaje się, że ten wariant najmniej będzie ingerował w środowisko naturalne, a tym bardziej jest najbardziej korzystny dla mieszkańców Augustowa. Za budową przemawia przede wszystkim rozwój naszego regionu, zmniejszenie korków przy wjeździe do Augustowa, możliwość uruchomienia przejścia granicznego w Lipszczanach. Wiemy przecież, że już buduje się tam droga oraz realizowane są koncepcje GDDKiA. Myślę, że jest to temat na oddzielną rozmowę, bo wiele można o tym mówić. Uważam jednak, że gdy powstanie obwodnica oparta na wariancie burmistrza już nigdy mieszkańcy nie będą narażeni na przejazd tirów przez centrum miasta.
Dziękuję za rozmowę.
Napisz komentarz
Komentarze