Bartosz Lipiński
Augustowska strefa nadziei
W ostatnich latach bardzo często słyszeliśmy slogan, że Augustów powinien mieć dwa płuca. Jedno turystyczne, wykorzystujące walory przyrodnicze, krajobrazowe i lecznicze naszego regionu. Drugie przemysłowe i korzystające z możliwości, jakie dało uruchomienie kilka lat temu strefy aktywności gospodarczej. Taki podział miał przynieść bardzo pozytywne skutki dla naszego rozwoju. Pierwsze pozwolenie na prowadzenie działalności w tzw. augustowskiej podstrefie ekonomicznej, wręczono kontrahentowi w lipcu 2018 roku. Jednak optymizm w sprawie świetlanej przyszłości Augustowa, nowych zakładów i miejsc pracy nieco studził fakt, że niemal dokładnie w tym samym czasie w Polsce w życie weszła ustawa o wspieraniu nowych inwestycji. Nowe prawo spowodowało, że obszar całego kraju z przeznaczeniem na działalność gospodarczą, stał się odtąd jedną strefą inwestycji. Tym samym nasza strefa utraciła swój walor wyjątkowości i inwestorzy nie musieli być zainteresowani prowadzeniem biznesu w Augustowie. Wszyscy życzymy sobie, by było ich jak najwięcej, ale równie dobrze spełniając warunki mogą inwestować kapitał gdzie indziej i uzyskać zwolnienia podatkowe. Po tej zmianie słychać było argumenty, że spóźniliśmy się o kilka lat z uruchomieniem strefy.
Bylibyśmy w innej sytuacji
Ten temat pojawił się także podczas ostatniej sesji rady miejskiej w ubiegłym roku. Podczas omawiania budżetu miasta Augustowa na rok 2020, wielu radnych opozycji krytykowało brak ujęcia w projekcie budżetu istotnych ich zdaniem inwestycji. Ale były także głosy broniące władze miejskie. Radny koalicji rządzącej Mirosław Chudecki stwierdził m.in., że budżet jest ciężki, ale kilka kadencji przyczyniło się do tego, że znaleźliśmy się w takiej, a nie w innej sytuacji. Radny kontynuował swą myśl przekonując, że bylibyśmy w innych realiach, gdyby kilkanaście lub nawet dwadzieścia lat temu ówcześnie rządzący Augustowem podjęli decyzję o powstaniu strefy aktywności gospodarczej. Przypomniał, że Suwałki takie działanie wtedy podjęły i są obecnie w bardzo dobrym położeniu, kiedy u nas tego zaniechano. Z Chudeckim polemizował radny Koalicji Obywatelskiej Leszek Cieślik, który od połowy lat 90 do 2007 roku pełnił najważniejszy urząd w mieście. Należy podkreślić, że dyskusja z 30 grudnia 2019 roku odbywała się w sytuacji, kiedy nikt nie mógł nawet przypuszczać, że wkrótce czeka nas niezwykle trudny dla gospodarki okres, w którym przedsiębiorcy boją się o swoją działalność, a pracownicy obawiają się zwolnień. Mówi się nawet o światowym i niespotykanym kryzysie.
Augustów kontra Suwałki
Spytaliśmy L. Cieślika, dlaczego strefa aktywności gospodarczej nie powstała w Augustowie w podobnym terminie, jak uczyniono to w sąsiednich Suwałkach. Radny KO przekonuje, że było to niemożliwe. Jego zdaniem twierdzenie, że można było tego dokonać, gdyby ówczesne władze nie dopuściły się zaniechania, wynika z braku świadomości o realiach tamtego okresu.
-Porównując Augustów do Suwałk, należy cofnąć się do epoki Edwarda Gierka. To wówczas w wyniku reformy administracyjnej w 1975 roku, powstało województwo suwalskie. Z porównywanego wielkością do Augustowa miasta, Suwałki stały się miastem prawie 60 tysięcznym, powstawały tam instytucje wojewódzkie, powstawały lub rozbudowywały się też zakłady produkcyjne. Już pod koniec lat osiemdziesiątych te zakłady zaczęły mieć problemy ekonomiczne. Zmiany po 1989 roku i przyjęcie zasad gospodarki rynkowej spowodowały, że stanęły one na granicy bankructwa i dużych zwolnień pracowników. Te problemy były mi znane, ponieważ pracowałem jako radca prawny w wojewódzkim sejmiku w Suwałkach oraz w Zarządzie Regionu Pojezierze NSZZ „Solidarność” i uczestniczyłem w różnego rodzaju negocjacjach pracowniczych. W tamtych czasach z problemem bankrutujących zakładów czy z bezrobociem borykano się w wielu miejscach. W 1994 roku powstał rządowy pomysł tworzenia Specjalnych Stref Ekonomicznych. Specjalne warunki podatkowe miały zachęcać przedsiębiorców do zlokalizowania zakładów w takich strefach –ocenia radny Leszek Cieślik.
Zabrakło terenu dla strefy
Nasz rozmówca zauważa, że głównym problemem Augustowa lat 90 było to, że miasto było skanalizowane w zaledwie 20-30 procentach, a zwodociągowane jedynie w 40 proc. Dlatego ówczesne władze skupiły się na budowie kanalizacji i wodociągów, bo bez tego nie mógłby powstać żaden zakład pracy. Także te największe funkcjonujące dziś miałyby bez tego wielki problem. Dalszym priorytetem, była wówczas gruntowna modernizacja oczyszczalni ścieków.
-W Suwałkach strefa aktywności powstała w 1996 r. Została utworzona decyzja rządową przy udziale władz lokalnych, w których była największa stopa bezrobocia. Np. w Gołdapi sięgała 40 procent. Ponadto przy powstaniu strefy Skarb Państwa lub samorząd musiał dysponować własnością uzbrojonych w infrastrukturę terenów. Augustów w tamtym czasie miał problemy z infrastrukturą, uzbrojenie w sieć kanalizacyjną było niewielkie, nie było także terenów będących własnością Skarbu Państwa lub samorządu. Nie było też własnych środków na ich uzbrojenie, ponadto bezrobocie w Augustowie było niższe niż w Gołdapi czy w Ełku. Augustów proces transformacji ustrojowej przyszedł jak na tamte czasy stosunkowo łagodnie w stosunku do sąsiednich miast. Nastąpiła szybka prywatyzacja największego zakładu tj. zakładów tytoniowych, w miejsce upadających firm powstawały duże prywatne firmy np. w branży budowy jachtów. Także odradzający się ruch turystyczny generował nowe miejsca pracy. Może nie była to skala, jakiej byśmy chcieli, ale było jednak również sporo inwestycji prowadzonych przez miasto. Powstałe strefy ekonomiczne nie do końca spełniły oczekiwania. Ich rozwój nastąpił dopiero po wejściu Polski do Unii Europejskiej, kiedy pojawiły się środki na rozwój firm, a także po zmianie przepisów podatkowych korzystnych dla inwestowania w rozwój firm, za rządów PO i PSL –przekonuje przewodniczący klubu Koalicji Obywatelskiej.
Lokalizacja mogła być inna
Leszek Cieślik uważa ponadto, że lokalizacja augustowskiej strefy mogła być inna. Tak, aby wszystkie duże zakłady produkcyjne w naszym mieście mogły być skupione w pobliżu siebie.
-Jeżeli w Augustowie mówiono o planach powstania strefy, to moim zdaniem najlepszym dla niej miejscem były tereny przy wytyczonej, ale niezrealizowanej jeszcze wtedy obwodnicy. Tam są zlokalizowane czołowe zakłady pracy w mieście, związane z budową m.in. jachtów i łodzi motorowych. Gdyby strefa pojawiła się obok nich, to automatycznie cały przemysł mógł rozwijać się jednocześnie. Teraz żaden duży zakład pracy nie przeniesie się do strefy, bo jest to propozycja nierentowna, dlatego uważam, że popełniono błąd. Obecną strefę lokalizowano dosyć szybko, bo pozwalał na to plan zagospodarowania przestrzennego, a grunty już w 2003 roku zostały odrolnione. Myśmy na początku XXI wieku przewidywali, że część zakładów z centrum miasta będzie musiało zmienić miejsce działalności, bo ludzie zaczną protestować. Tak było, dobrze pamiętam np. protesty jednej z mieszkanek wobec działalności tartaku. Za jakiś czas niewykluczone, że niektórym może przeszkadzać istnienie piekarni, ze względu na charakterystyczny zapach. Dlatego trzeba było stworzyć warunki do przeniesienia zakładów z miasta na obrzeża. Dobrze, że ten teren został uzbrojony, ale dziś w przypadku niesprzedania działek trzeba zwrócić pieniądze do RPO, kiedyś tych restrykcji nie było –puentuje L. Cieślik.
Napisz komentarz
Komentarze