-Zazwyczaj jedni nasi partnerzy nie koniecznie lubią się z innymi naszymi partnerami. Zawsze na jakimś etapie ze sobą konkurują. Niech to nie zabrzmi zbyt pewnie ale, my staramy się być bardzo dobrzy w tym co robimy. Podchodzimy do naszego biznesu z filozofią jednej wielkiej rodziny. Mimo, że zatrudniamy ponad 1200 osób, to staramy się podchodzić do partnerów, pracowników, jak do członków rodziny. Nasze relacje nie ograniczają się do zasady, że my płacimy, a wy dla nas pracujecie. Jeśli zacznie kiedyś dziać się inaczej, to coś bardzo ważnego w naszym zarządzaniu się wypali. Im większa firma tym trudniej jest tak postępować, ale my nadal mamy to podejście. Traktujemy produkt partnera jako swój produkt, czasami to my wychodzimy przed szereg i mówimy o jakimś problemie, który widzimy. Robimy tak dlatego, że nam zależy na tym aby produkt był jak najlepszy i partner był z nami jak najdłużej. Jego dobra imię jest poniekąd naszym dobrym imieniem. Współpracujemy na zasadzie symbiozy. Na przykład w momencie kiedy do nas przyjeżdża partner cała nasza rodzina wie, że my jesteśmy cały dzień w pracy i dopiero wieczorem jesteśmy dla bliskich. Oddajemy się w pełni partnerowi i w drugiej kolejności jest kolacja z żoną czy spędzenie czasu z dziećmi. Nie robimy tego bardzo często, ale jak partnerzy przyjeżdżają to mamy dla nich czas, rozmawiamy o pracy i o sprawach prywatnych. Oni czują sami, że tak to powinno wyglądać. Chyba lubią z nami w ten sposób pracować. Osiem lat temu ustaliśmy, że będziemy firmą podwykonawczą i nie będziemy swojego produktu tworzyć, przynajmniej nie strikte konkurencyjnego, co powoduje iż nasi partnerzy nie czują się zagrożeni konkurencją z naszej strony. Wszystkich partnerów traktujemy tak samo, i tych większych i mniejszych. Bardzo ważna jest też nasza elastyczność. Partner przyjeżdża do nas raz na miesiąc na parę dni i załatwia wszystkie ważne dla niego sprawy, takie jak prototypowanie, testy na wodzie, zmiany modelowe, negocjacje, czy plany na przyszły sezon. Robimy to po to, żeby partner nie miał powodu szukać innej firmy.
Stworzyliście chyba swój, własny biznesowy standard. Wracając do jubileuszu. Z czego tak naprawdę jesteście dumni? Jaki jest wasz największy sukces?
Napisz komentarz
Komentarze