Tak wiec praca w takim kole, to nie tylko nauka ścisła, ale także dobra szkoła życia. Uczniowie mają okazję nauczyć się korzystania z wiertarki czy lutownicy, ale też jak chronić środowisko naturalne, bo do budowy robotów nierzadko używają zużytych już materiałów. Zajęcia w „trójce” pokazują też młodym ludziom, że nowe technologie, które wydają się im nieosiągalne tak naprawdę są w ich zasięgu.
-Nasze zajęcia sprowadzają całą robotykę na ziemię, bo dziecko, które ogląda tylko w telewizji albo za szybą w sklepie jakieś roboty myśli, że to jest coś nieosiągalnego, a tak naprawdę napisanie kodu nie jest tak trudne. Pisaliśmy programy w języku C, który jest używany przez inżynierów. Okazało się, że dzieci sobie z tym doskonale poradziły -informuje Janusz Cichor. -Być może robotyka będzie przyszłością zawodową tych młodych ludzi. Mamy w naszej ekipie Amelkę, która lubi programować i być może będzie to robić w przyszłości. Zapewne niektórzy nie zwiążą losu z robotyką, ale wiedza im się przyda. Na przykład lekarz, który będzie wiedział jak działają mechanizmy i programy lepiej poradzi sobie z egzoszkieletem czy protezą o zmiennych kształtach.
Warto podkreślić, że obecnie w tych zajęciach uczestniczą uczniowie klas VI-VIII, ale szkoła rozpoczęła eksperymentalne zajęcia wśród najmłodszych, czyli pierwszoklasistów. Janusz Cichor zamierza też do współpracy zaangażować inne szkoły, by stworzyć coś na zasadzie robotycznej ligi.
-Nie chodzi o rywalizację tylko o skupienie ludzi, interesujących się tą samą pasją. To da możliwość większego rozwoju grupie ludzi, która będzie mogła się wspierać, a konkursy sprawią, że każdy będzie mógł rozwijać te zainteresowania. Tak zresztą jest w dużych miastach. Nasza szkoła już robi coś podobnego - organizujemy Międzyszkolny Festiwal Prac Twórczych, więc jest już pierwszy krok w tym kierunku -dodaje Janusz Cichor.
Zajęcia z robotyki podobają się młodym ludziom i, jak mówią, chcą wiązać z tą dziedziną swój przyszły los.
-Przyszedłem tu bo interesuje mnie programowanie -mówi Kacper Chełmiński. -W przyszłości to może będzie moja praca i pan Cichor może mi pomóc żeby w tym kierunku się rozwijać. Najbardziej lubię pisać programy, ale też pomagam w budowie modułów mechanicznych.
Maciej Bezrutczyk interesuje się informatyką od dawna.
-Podoba mi się programowanie i budowanie robotów -dodaje. -Najfajniejszy jest efekt końcowy, bo jak się zobaczy, że robot działa to aż serce roście.
Do tej pory ekipa młodych robotyków z „trójki” wykonała co najmniej sześć robotów. Są to Patrzałek, George Masełko, Dżo Dżo, kroczący robot przypominający pieska o imieniu Bob czy Czarek Kwiatek, służący do rozpoznawania światła.
Napisz komentarz
Komentarze