Pomysł na życie
Autostopowe wyprawy nie są aż tak niebezpieczne jak nam, siedzącym w domowych pieleszach się wydaje. Te wyprawy dla pary augustowian były jednak tylko przedsmakiem tego, co robią dzisiaj.
-Jak już zaczęliśmy pracować po studiach i zarabiać pieniądze, to postanowiliśmy podróżować trochę dalej niż Europa i planować podróże. Stopem nie jeździmy, bo trochę jesteśmy już leniwy, a poza za tym stać nas na autobus –wyjaśnia Karolina.
Paweł zaś dodaje, że czas jest cenniejszy niż czekanie na okazje.
-Na pierwszą dłuższą wycieczkę pojechaliśmy do Azji. Pracowaliśmy wtedy w Anglii. Odłożyliśmy trochę grosza. Rzuciliśmy pracę i pojechaliśmy. W Tajlandii byliśmy miesiąc. Dwa tygodnie spędziliśmy w Malezji, a trzy dni w Singapurze –opowiada Karolina. –Mamy też dużo przygód z Australii, gdzie spędziliśmy kilka miesięcy. Kupiliśmy tam samochód i objechaliśmy ten kraj dookoła. Spaliśmy w samochodzie i jechaliśmy wzdłuż wybrzeża. Mieliśmy materac z tyłu samochodu.
Australia była wymarzonym krajem Pawła. Augustowianin bowiem jest fanem windsurfingu, uprawia też kitesurfing i inne wodne sporty, więc dla niego była ona wyśmienitym miejscem na pływanie z deską. Jednak nie tylko możliwość pływania w tak wspaniałych warunkach urzekła Pawła i jego dziewczynę Karolinę.
-Natura, dzikość, bezkresne stepy. To wszystko było bajeczne -twierdzą.
Ta wyprawa dla obojga była sporym wyzwaniem, bo przede wszystkim jak mówią, głównie czas spędzali razem.
-Jechaliśmy samochodem i bywało tak, że przez wiele kilometrów nie było ani żywego ducha tylko bezkresne stepy. Cały czas jechaliśmy. Jakieś głupoty gadałam i śpiewałam, bo już nie mieliśmy o czym rozmawiać. Paweł powiedział do mnie, że ty się zepsułaś już jakieś 5000 km temu. Jednak ani razu się nie pokłóciliśmy. Tak więc skoro potrafiliśmy wytrwać przez tyle miesięcy, to znaczy że wytrzymamy wszystko -mówi Karolina.
Trudne warunki są więc im nie straszne. W swoich wyprawach wiele razy spotkali się z niezwykłymi zwyczajami.
-W Indonezji dzieci podbiegały do nas i wytykały palcami -opowiada Karolina. -Co było śmieszne, bo dotykały Pawła i mówiły, że ma taki duży nos (śmiech). Mamy białą skórę i byliśmy dla nich bardzo atrakcyjni. Paweł poszedł raz do wody, a ja leżałam i czytałam książkę. W pewnym momencie odwróciłam się, a za mną znajdowała się garstka ludzi wpatrzona we mnie. Nie było to zbyt przyjemne, ale teraz wydaje się zabawne. Na Bali natomiast jest zwyczaj zostawiania coca coli dla duchów. Robią tam ołtarzyki na górze dla dobrych duchów, a na ziemi dla złych. Cola czy fanta parowała a oni mówili, że wypijają je duchy.
Czasami groza zaglądała im w oczy.
Napisz komentarz
Komentarze