W gabinecie jak zwykle zebrało się całe towarzystwo. Rozsiedli się, gdzie kto mógł, jedynie Miron tradycyjnie stał pokornie w kąciku.
-Wesoło, wesoło, bo wszystko się znakomicie układa. Zrobiłem badania wyborcze i mamy to! Miron śmiało idzie po kolejną kadencję. Zawsze uważałem, że nasi wyborcy nie są zbyt rozgarnięci, że mają pamięć złotej rybki. Parę chwil i nic nie pamiętają. Większość z nich nic nie czyta. Wystarczy wjechać z ostrym przekazem tuż przed wyborami i mamy ich.
-Nie przesadzasz trochę? -Dobowski nie był przekonany do argumentów Felka. -Przecież Miron na drugie imię ma Aferał, na trzecie Nieudacznik, na czwarte Pasjans. Ludzie tego nie wiedzą?
-Może i wiedzą, ale mamy poparcie tej super partii, która jest sprawiedliwa i prawa. Ich wyborcom nic nie przeszkadza. Miron mógłby po pijaku przejechać zakonnicę na pasach i dalej miałby poparcie.
-Co to niby za badania zrobiłeś? -Dobowski musiał zbadać sprawę do końca.
-Zapytałem, na kogo ludzie chcą głosować i wychodzi, że co trzeci wyborca popiera Mirona, co trzeci popiera innego kandydata, a reszta nie popiera nikogo. Wystarczy, że wygramy z tym innym i mamy to! Jachciki, limuzyny, szampan, cygara i whisky są nasze. No i wysokie pensje, które sobie jeszcze podwyższymy. Kupimy też nowy helikopter, bo ten jest trochę za mały na nas wszystkich. Pomyślcie jeszcze o prowizjach za każdą inwestycję, za każdy koncert, za każdą wkręconą żarówkę. Eldorado kochani.
-Trzeba tylko wygrać z tym innym -Sławojek zauważył pewną trudność. -A kto to taki?
-To dziwny człowiek. Jakiś taki uczciwy, z dobrej rodziny, nie ma kochanki, nierozwiedziony, pracuje jak Bóg przykazał, sportowiec, Zarzeczański się nazywa.
-A nie był on czasami wicestarostą? -Dobowski zawsze uważał się za znawcę historii naszego miasta.
-Był.
-A radnym czasami nie był?
-Był.
-A to nie on organizuje od lat te maratony, co chcieliśmy mu zabrać?
-On.
-A to nie on pomaga teraz ludziom chorym i ich rodzinom?
-On.
-No to rzeczywiście mamy się z czego cieszyć! Ten Zarzeczański naszego Mirona zje na przystawkę. Wyobrażasz sobie debatę? -Dobowski zmierzył Mirona wzrokiem, po czym pytające spojrzenie skierował na Felka Skonopi.
-Ja bym się nie martwił. Po to mamy to nasze studio telewizyjne, kamery, drony, aparaty, by Miron nie musiał występować w żadnych debatach. Zrobimy filmiki, jak Miron głaszcze dzieci po główkach, ściska się ze staruszkami, truchta kilka sekund ze sportowcami. Nie za długo, bo płuca wypluje. Pokażemy Mirona przy rowerze, przy basenie, na boisku, wszyscy będą przekonani, że jest sportowcem, jak Zarzeczański. Zrobi się plakaty, ulotki, na koszt podatnika ktoś rozniesie. Mamy naszą gazetkę, zwiększymy nakłady, ja będą pisał wywiady z Mironem. Mam nawet kawałek napisany:
Dziennikarz: Dzień dobry, Miron. Jako polityk naszomiasteczkowy, mógłbyś podzielić się z nami swoim podejściem do polityki?
Miron: W polityce małego miasteczka trzeba być przede wszystkim twardym. To nie jest miejsce dla osób słabych. Trzeba stawić czoła wyzwaniom i nie dać się zastraszyć. Tu nie mam miejsca na miękiszonów. Nie możesz sobie pozwolić, że cię rozbiją, tu są naprawdę poważne sprawy. Tu nie ma żartów. Tu może przyjść taki dzień, że człowiek będzie musiał podjąć takie decyzje, że teraz nawet sobie nie można wyobrazić. I albo umiesz, albo nie umiesz. Jak nie umiesz, znaczy że się nie nadajesz. Twardość jest najważniejsza.
Dziennikarz: Ma pan program, może jakieś hasło?
Miron: Mam. Miron zrobi ci dobrze.
Dobowski uśmiechnął się od ucha do ucha i popatrzył na stojącego pokornie w kąciku Mirona.
-Twardym mówisz. Ciekawa koncepcja. Bardzo ciekawa.
Napisz komentarz
Komentarze