Nikt nie miał głowy do głupot, śnieg spadł, to się kiedyś roztopi. A urząd musi zajmować się ważnymi sprawami.
-Cygarko? -Dobowski rozejrzał się po gabinecie, trzymając pytająco humidor z cygarami.
-Popatrzcie na to pudełko. To nowy służbowy humidor -Dobowski z podziwem patrzył na cenną szkatułkę. -Humidory mogą być wykonane z różnych materiałów, często z drewna cedrowego, które pomaga utrzymać odpowiedni klimat wewnątrz pojemnika, co ma kluczowy wpływ na aromat i smak cygar.
Służbowy humidor był wykonany z ekskluzywnego cedru libańskiego. Jednym z najdroższych humidorów, jaki kiedykolwiek został stworzony, jest Imperiali Emperador, wysoce zaawansowany technologicznie, wyposażony w szwajcarski system zegarowy, który reguluje wilgotność i temperaturę. Jego cena wynosi około miliona dolarów. Służbowy humidor Dobowskiego był znacznie tańszy, choć i tu podatnik musiał wyłożyć kilkanaście tysięcy zielonych papierków.
Nikt nie kiwnął głową, zatem Dobowski włożył cygaro do cuttera, precyzyjnie obciął końcówkę i zapalił niebieskim płomieniem specjalnej zapalniczki. Pomieszczenie zaczęło wypełniać się aromatycznym dymem.
-Nalej mi, Miron, szampana, nie będę tak siedziała z pustymi rękami -Czerniawka nawet nie spojrzała w stronę urzędnika. -Mam zamiar dzisiaj poeksperymentować. Posłodzę go miodem. Masz miód?
Miron skinął usłużnie głową i przyniósł specjalny kieliszek typu tulipan. Następnie otworzył lodówkę do wina, wyjął butelkę, posiłował się z korkiem, napełnił kieliszek, włożył zatyczkę i odstawił butelkę. Miron po kilku latach sprawowania funkcji znakomicie radził sobie z cygarami, szampanem i whisky. Mógłby nawet zostać kelnerem.
-A miód też podasz, czy mam sama znaleźć?
Miron podreptał do szafki i wyjął słoiczek z miodem lipowym. Taki lubił najbardziej. Łagodny w smaku, niezbyt słodki, brązowawy. Pamiętał też o łyżeczce do mieszania, co oszczędziło mu kolejnego dreptania.
-Co ta Magali wymyśliła z tymi mieszkaniami? Mało jej? -Czerniawska mieszała szampana raz w prawo, raz w lewo.
-To może być całkiem dobry model biznesowy -Sławojek popatrzył na Mirona, a ten natychmiast podał mu szklaneczkę z bursztynowym napojem. -Gdy zlikwidujemy komisję, to od naszej miłej koleżanki będzie zależało, kto dostanie mieszkanie. Nasze konto wyborcze na Kajmanach może wzbogacić się o kilka zer. Pomyśl. Nie masz gdzie mieszkać, albo chcesz większy metraż, albo lepszą lokalizację. Idziesz do Magali, wpłacasz sumkę na nasz fundusz i na drugi dzień możesz wnosić meble. Jeśli sumka jest większa od przyjętego „co łaska”, kwaterka może być luksusowo wyremontowana, a nawet umeblowana i wyposażona w AGD i hi-fi. Podatnik płaci, a wszyscy zyskują. My mamy kasę na nasz kajmański fundusz wyborczy, wdzięczny wyborca może zamieszkać bez żadnych kredytów, notariuszy i takich tam pierdół. Same zyski. Fachowo nazywa się to synergia. Pieniądze z funduszy na Kajmanach zwrócimy oczywiście podatnikowi w postaci banerów, plakatów, spotów reklamowych, ulotek w każdej skrzynce. Będziemy mieli nawet specjalną gazetkę wydawaną codziennie, by wyborca wiedział, komu zawdzięcza swój dobrobyt. Trzeba także zapłacić za fotografów, za oświetlenie, za pisanie przemówień wyborczych. Podatnik chętnie płaci, bo nie chce przecież, żeby wygrała opozycja. Nasza droga Magali ma łeb jak sklep.
-Prawda jest taka, że ona chyba najmniej skorzystała na naszej władzy -Dobowski wypuścił ogromny kłąb dymu cygarowego. -Ja mam swoje miliony ze spółek miejskich, Felek Skonopi wybudował lotnisko pod domem, choć nazywa to uliczką peryferyjną, Sławojek korzysta ze służbowego auta i bierze kasę za nic nierobienie, Alka ma złotego orła, Czerniawska darmowego szampana. Skoro Magali sama sobie to wymyśliła, dzieli się z nami pół na pół, nie będziemy jej żałować. Trzeba tę komisję zlikwidować.
-A ja się nie zgadzam -Alka Wolska popatrzyła z dziwnym uśmiechem po zebranych. -Nalej mi Miron tego szampana! Ja też chcę się zabawić.
-Na co się nie zgadzasz? -Dobowski poruszył się na fotelu Mirona.
-Nie zgadzam się na wasze przekręty. Byłam ostatnio w lombardzie…
-Lombardzie? -Dobowski wydawał się coraz bardziej rozbawiony.
-Chciałam sprawdzić, ile jest wart mój złoty łańcuch z orłem. Tak z ciekawości oczywiście. Okazało się, że jest gówno wart, bo to tombak. Wstyd takie coś zakładać na szyję. Wy tu sobie robicie różne lewe przewałki, a ja mam tylko tego blaszanego orzełka. Dlatego nie zgadzam się.
-Uspokój się Alka -Dobowski przybrał dobrotliwy ton. -Ten orzełek kupili ci Sławojek z Felkiem Skonopi, kosztował górę pieniędzy. Może sprzedawca coś pomylił, albo w transporcie ktoś podmienił?
Sławojek i Felek nie patrzyli w stronę Alki. Udawali, że nie słyszą.
-Felek! Trzeba Alce zamienić ten łańcuch na coś porządnego, niech dziewczyna ma na pamiątkę.
-Ale co ja mam zrobić, przecież kasa się już rozeszła?
-Coś wykombinujesz. Dasz radę.
Miron powoli szedł do składówki układać pasjansa.
Napisz komentarz
Komentarze