-Sławojek, jesteś nam bardzo potrzebny -Felek Skonopi miał zatroskaną minę. -Jesień idzie i ludzie niedługo włączą grzejniki. Musimy obiecać im jakąś obniżkę. Masz jakiś pomysł?
-No tak, oczywiście. Jak trwoga to, kurwa, do boga -Sławojek jak zwykle mieszał sacrum z profanum. -Miron ma kilka miesięcy do wyborów i zorientował się, że na cieple może się przejechać. Wołajcie tu mi prezesa od ciepła.
Od kilku tygodni ekipa rządząca naszym miastem powoli budziła się z letniego błogostanu. Dobowski odstawił swój jacht do portu, miejski helikopter zrobił kilka kursów nad morza południowe, by zwieźć ekipę i ich bagaże do naszego miasta. Okazało się, że przez lato problemy nie zniknęły, chociaż dzięki wyłączonym telefonom nie zwracały na siebie uwagi ważnych urzędników. Po serii porażek koncertowych na początku wakacji, Miron i jego towarzysze partyjni spędzali czas pomiędzy pokładem statku i basenem w pięciogwiazdkowym hotelu. Za hotel, jedzenie i drinki z wielką ochotą płacił podatnik. Wieczorami przychodziły miejscowe koleżanki, ale rano wychodziły, zostawiając rachunek na usługi marketingowe. Letnie miesiące to bardzo ciekawy i relaksujący okres dla ekipy Mirona. Problemy zostały bardzo daleko, pozostało jedynie korzystać z życia. Ale lato się kończyło.
Sławojek wybrał odpoczynek w kraju i wściekał się, że za wszystko musiał sam płacić. Domek nad jeziorem wprawdzie wynajął mu Miron, to znaczy Sławojek sam sobie wynajął, Miron tylko podpisał umowę, ale kiełbaski na grilla, piwo, inne napoje i płyn od komarów musiał kupować sam, bo Miron z ekipą i kartami płatniczymi siedzieli sobie daleko stąd. O koleżankach na nocki mógł tylko pomarzyć.
Ale teraz Felek z Mironem potrzebują go na gwałt. Spotkanie z prezesem od ciepła nie szło po myśli Sławojka.
-Nie możemy obniżyć ceny, bo kilka lat temu nie daliście pieniędzy na modernizację -prezes od ciepła wydawał się dość profesjonalny, co Sławojka denerwowało, gdyż wiedział, że za chwilę straci wątek. Sławojek lubił takie rozmowy ogólne, że są wzrosty, albo że są spadki. O tendencjach lubił się mądrzyć. Gdy przychodziło do konkretów, wysiadał mu rozum.
-Ale my musimy obniżyć -był bliski wybuchnięcia.
-Musielibyśmy dostać kredyt albo pożyczkę, ale banki nam nie dadzą. Widzą zaniedbania inwestycyjne i ręczne sterowanie z ratusza.
-Gówno mnie to obchodzi, masz znaleźć sposób.
Spotkanie nie przyniosło żadnego rezultatu.
-Ciepłownia potrzebuje kasy, ale nikt, nawet mój szwagier od chwilówek nie chce im pożyczyć? -Dobowski wydawał się zdziwiony.
-Nikt -rozwiał wątpliwości Sławojek.
-Zatem Miron musi dać prezesowi brakujące dwie bańki.
-Ja tyle nie mam. Znaczy prawie już mam, ale niedługo wybory, sam będą potrzebował -Miron był bliski płaczu.
-Miałem na myśli podatnika, w którego imieniu pieniądze pożyczy Miron -wyjaśnił problem Dobowski.
-Podatnicy pożyczą ciepłowni dwie duże bańki, dwa miliony, znaczy. To będzie pożyczka bezzwrotna -Felek Skonopi wydawał się mieć gotowy plan. -Za pieniądze mieszkańców prezes kupi węgiel, napali w piecu i prześle ciepło do ich domów. Oni za to ciepło zapłacą zgodnie z naszym cennikiem, czyli najdrożej w województwie. Ale żeby się nie buntowali, bo w końcu płacą dwa razy za to samo ciepło, ogłosimy, że damy im obniżkę, taką promocję zrobimy.
-Mamy zatem finansowe perpetuum mobile. Ciemny lud kupuje wszystko i łyka jak pelikany -Sławojek był dumny, gdyż to on był architektem tego planu. -Kroimy mieszkańców naszego miasta dwa razy. Raz w podatkach, z których mamy na pożyczkę dla ciepłowni, drugi raz w kosmicznych cenach ciepła. To się nazywa wyzysk centralnie sterowany. Teraz trzeba tylko rzucić jakiś ochłap, by motłoch się cieszył z dobroduszności Mirona. Obniżymy cenę ciepła o 10 procent.
-To znacznie za mało, musi być co najmniej trzydzieści -Dobowski pociągnął łyk drogiej służbowej whisky i zaciągnął się cygarem.
-Nie ma takiej opcji -Sławojek wydawał się zasadniczy. -Musimy podnieść pensję prezesowi, dać mu dużą premię, żeby nasi ludzie widzieli, że o towarzyszy partyjnych dbamy.
-Poczekajcie koledzy -Felek miał kolejną koncepcję. -Ogłosimy, że od przyszłego roku będzie podwyżka o 20 procent, a potem, że Miron postanowił zrobić obniżkę o 30 procent od ceny przyszłorocznej. Ty będziesz miał swoje 10 procent, a ludziom się powie, że to obniżka o 30 procent. Nikt się nie doliczy, to zbyt skomplikowane. Zapłacą dwa razy więcej niż przed rokiem i będą nam dziękować, i nas podziwiać. Głupota wyborcy nie zna granic.
-To się, kurwa, może udać -Sławojek z zadowoleniem podszedł do barku po kolejną porcję whisky. Zapalił też cygaro. -Otwórz Miron komputer i pisz w tym swoim pisemku, że ogłaszasz obniżkę na ciepło i to aż o 30 procent.
Miron napisał ulotkę, podpisał swoim imieniem, a potem zaczął układać pasjansa.
Napisz komentarz
Komentarze