-Sławojek, uspokój się, co się tak wściekasz -Felek Skonopi nie mógł uwierzyć, w to co widział i słyszał.
Miron skulił się za swoim biurkiem, Alka Wolska nerwowo pocierała złotego orła, który zwisał z jej szyi. Nawet Dobowski siedzący okrakiem na krześle barowym, oparty o blat baru, powoli odwracał głowę do Sławojka.
Ten bar to był pomysł Sławojka. Urzędnik miał już dość ciągłych imprez w jego gabinecie, smrodu dymu z cygar i porozlewanych trunków na podłodze i meblach. Nie po to kompletował całymi miesiącami luksusowe wyposażenie swojego lokum, by ekipa dzień po dniu, krok po kroku rujnowała jego kolekcję. Uwielbiał barokowe, rokokowe złocenia, ozdobniki, artefakty, bogato rzeźbione meble i obrazy przedstawiające naturę -lasy, jeziorka, jelenie, zające. Był myśliwym i zwierzęta na obrazach wprawiały go w dobry nastrój. Wyobrażał sobie jak do nich strzela, jak patroszy, jak ucina głowy. Lubił rzeźby, wielkie lustra, srebrne zastawy. Nie mógł patrzeć, jak te cacka ktoś mu zużywał. Dlatego kupił bar, kazał go wnieść do gabinetu Mirona i teraz tu odbywały się narady i imprezy.
-Jeszcze raz wspomnicie o domu seniora, to dalibóg przyniosę z domu sztucer i zrobię z wami porządek -twarz Sławojka nie wskazywała, aby żartował. -Chcecie dziadkom oddać w takim trudzie wybudowany, wykłócony budynek? Chcecie tam zrobić jakąś świetlicę? Nic z tego, nie tak się umawialiśmy.
-Bastuj Sławojek, bastuj -Dobowski zdążył się już całkiem odwrócić. W ręku trzymał dymiące cygaro. -To prawda, że od początku chcieliśmy rozbudować budynek urzędu. I prawda, że oszukaliśmy emerytów, że będzie to dom seniora. Wiedzieliśmy, że przy otwarciu powiemy im o tym. Ale miało to być dwa lata temu, na początku kadencji. Przez starostę Sprawiedliwego i radnego Prawego złapaliśmy opóźnienie. Teraz, gdy do wyborów zostało kilka miesięcy, nie możemy zabrać im niby tego domu seniora. Wyborcy nas rozjadą.
-Dobowski ma rację, nie możemy zabrać tego budynku dla urzędników -Felek Skonopi też nie miał wątpliwości.
-Wyborcy i tak nas rozjadą, nie wyskoczymy ponad pięć procent -Sławojek miał kalkulator w głowie. -Gadajcie, kurwa, jaki macie pomysł, bo zaraz żyłka mi pęknie.
-Nie chcemy staruchom oddać budynku, to raz -Felek odchylił palec wskazujący lewej ręki. -Musimy im oddać, to dwa.
Drugi palec dołączył do pierwszego.
Odchylił trzeci palec.
-Dlatego oddamy im ten lokal i nie oddamy.
-Za chwilę zwariuję -Sławojek był już niemal bordowy na twarzy.
-Spokojnie, spokojnie, bo naprawdę coś ci pęknie -Dobowski uniósł swoje wielkie ciało, okrążył biurko Mirona i poklepał go po głowie. -Popatrz na tego patafiana. Jest tu szefem, a nie ma nic do powiedzenia. Może co najwyżej ułożyć pasjansa. Nawet brudne szklanki sam zmywa. Tak samo zrobimy ze staruchami. Pamiętaj starsi ludzie to źródło problemów, nie należy ich słuchać.
Felek wyprostował się i podjął temat. Zwrócił się uspokajającym tonem do Sławojka.
-Zamiast domu seniora utworzymy wydział do spraw kombatantów, czy jakoś tak. Będziesz tym rządził niepodzielnie. Zrobimy małą świetlicę z aneksem kuchennym. Aby kupić długopis, będą musieli przyjść do ciebie i poprosić. Aby przestawić krzesło, będą musieli pytać cię o zgodę. Aby odkręcić kaloryfer, spuścić wodę w sedesie, będą zmuszeni pisać do ciebie podanie. Każde ich zebranie otworzysz i zamkniesz. Za każdym razem będą ci dziękować i wyrażać podziw dla twojej życzliwości. Będą zapraszać swoich sąsiadów, bo dasz im darmową kawę i jakieś ciasteczka. Twoje imię będzie na ustach wszystkich emerytów w mieście. A po wyborach kopniesz ich w dupę i zrobisz tam prywatny basen, saunę, garsonierę, taką bardaszkę -Felek mrugnął do Sławojka okiem.
-To zaczyna brzmieć znacznie lepiej. Przepraszam, że się leciutko uniosłem, ale myślałem, że te gabineciki będą mogły służyć mi już teraz. Wiecie, że muszę być dyskretny w pewnych kontaktach, w moich przyjaźniach na specjalnych warunkach, w zażyłościach. Ja potrzebuję przestrzeni i dyskrecji. No dobra, poczekam te kilka miesięcy.
Dobowski z uśmiechem rozlał całą butelkę znakomitej służbowej whisky do kryształowych szklaneczek i wręczył wszystkim, by po chwili stuknąć się z każdym leciutko.
-Przypal sobie cygaro i się uspokój -Alka Wolska przytuliła leciutko Sławojka.
Miron z wybałuszonymi oczami włączał komputer, by ułożyć kolejnego pasjansa.
Napisz komentarz
Komentarze