Do głosu zaanonsował się zastępca Mirona.
-Zapraszam panie Sławojku, cały czas świata należy do pana. Niech pan mówi, pan tyle wie, że można pana słuchać i słuchać. Proszę podejść do mównicy, niech wszyscy widzą pana i słyszą każde słowo.
Sławojek przeniósł się za mównicę.
-Wy jesteście jak robaki, jak kleszcze, które piją zdrową krew społeczeństwa. Nic nie potraficie zbudować, burzycie tylko -zwrócił się do opozycji. -To dlatego przeżynacie wybory za wyborami. Pokazujecie chamstwo, drobnomieszczaństwo, jesteście wodą na młyn odbytowców. Trzeba wam jasno powiedzieć: spieprzajcie dziady. Nikt was tu nie chce i was nie potrzebuje. Wasze głosy możecie sobie w dupę wsadzić, wasze argumenty są płaskie i niskie jak wasze neandertalskie czoła. Coś wam powiem warchoły, musicie jeszcze długo się uczyć, aby dorosnąć do naszego poziomu. Durniami się urodziliście i durniami jesteście. I jeszcze jesteście matołami. Won mi stąd, gnoje.
Sławojek schodził z mównicy, a Alka Wolska maślanym spojrzeniem odprowadzała jego osobę.
-Dziękuję panie Sławojku za niezwykle merytoryczną i kulturalną wypowiedź. Wszyscy możemy się od pana uczyć ogłady i elokwencji. Dziękuję w imieniu mieszkańców naszego miasta.
Rękę w górze trzymało kilku radnych opozycji.
-Proszę państwa, ja wiem, o czym chcecie mówić, nie zamierzam tego słuchać zbyt długo i dlatego na wypowiedź daję po dwie sekundy. Proszę bardzo, głos zabierze radny Prawy.
-Pani przewodnicząca, szano… -po dokładnie dwóch sekundach Alka Wolska wyłączyła radnemu mikrofon.
-Pan jak zwykle mówi nie na temat i obraża wszystkich. Niech pan zachowa spokój, bo słyszę z pana wypowiedzi, że pan zanadto się emocjonuje. Niech pan opanuje emocje, złagodzi język, pozbędzie się wulgaryzmów. I proszę, by wypowiadać się na temat. Teraz głos oddaję radnemu Mądremu.
-Szanowni państwo radni, szanowna pa…. -mikrofon zamilkł po nieco dłuższym czasie.
-Dwie sekundy minęły i to z hakiem. Panie radny, widzę że i pana dosięgły niepotrzebne nerwy, w dodatku także pan mówi nie na temat, zachowuje się pan niewłaściwie i jest pan impertynecki. Spokojnie panie radny, spokojnie. Widzę, że do ad vocem zgłasza się pan Felek Skonopi. Proszę o zabranie głosu.
-Dziękuję pani przewodnicząca. Chciałbym się odnieść do wrogich wypowiedzi radnych opozycji. Zastanawialiśmy się, czy zamiast tradycyjnych budynków inwestować może w dmuchane zamki. Takie zamki to przecież symbol nie tylko zabawy, ale i nieustannego dążenia do perfekcji. Czy nie jest to piękny symbol naszej determinacji? Drodzy państwo, kiedy patrzę na plany naszych inwestycji, widzę oczami wyobraźni nie tylko beton i stal, ale przede wszystkim ocean nieskończonych możliwości. Możliwości, które kryją się w każdym zakamarku naszych idei, w każdej linijce naszych projektów, w każdej myśli, która przechodzi przez nasze umysły! Pamiętajmy o tym, że sukcesy są jak papugi. Czy ktoś z was wie, dlaczego? Ano dlatego, że są kolorowe, głośne i potrafią powtarzać za nami nasze słowa. Tak, takie są sukcesy. A my jesteśmy gotowi je przygarnąć, nakarmić, a potem puścić w świat, by zdobywały kolejne horyzonty. I choć może się wydawać, że nasze plany są tak nieosiągalne jak lot na Księżyc w papierowej rakiecie, to wierzę, że wszystko jest możliwe. Dlaczego? Ponieważ mamy w sobie iskrę geniuszu, iskrę kreatywności, iskrę nieustającego dążenia do doskonałości. Kiedy myślę o naszych inwestycjach, myślę o tym, jak będziemy podziwiać piękne chmurki nad naszymi projektami. Chmurki, które będą świadczyć o tym, że wszystko idzie zgodnie z planem, a nasze marzenia stają się rzeczywistością. Drogie panie i drodzy panowie, nie zapominajmy, że każda wielka podróż zaczyna się od pierwszego kroku. A my jesteśmy gotowi zrobić ten krok, a potem kolejny i kolejny. Bo takie mamy plany, bo takie mamy marzenia, bo takie jest nasze przeznaczenie! Dziękuję za uwagę!
-Dziękuję za wspaniałą odpowiedź na wyjątkowo napastliwe wypowiedzi radnego Prawego i Mądrego.
Rękę do góry podniósł radny Prawy.
-Widzę panie radny, że agresja przysłania panu zdrowy rozsądek -Alka Wolska nie traciła czujności. -Każdy widzi, jak agresywnie zgłasza się pan do głosu. Jestem zmuszona wezwać policję, gdyż pana agresja mnie przeraża. Ogłaszam godzinną przerwę, gdyż kiszki zaczęły mi grać marsza i muszę coś wtranżolić, przepraszam za drobne przejęzyczenie, wrzucić na ruszcik.
Po przerwie Alka Wolska wznowiła obrady w asyście dwudziestu uzbrojonych policjantów w mundurach i sporej liczbie tajniaków.
-Panowie policjanci. Jesteście świadkami agresji radnych opozycji. Żądam ich aresztowania i odesłania natychmiast do obozów pracy, by nauczyli się szacunku dla ciężko pracujących ludzi, w tym Mirona, Sławojka, Felka Skonopi, pani Krewetkowskiej, czy Czerniawskiej. Niech ich tam nauczą szacunku do rządzących, uległości, przytakiwania, przynoszenia przewodniczącej kwiatów.
-Co ta idiotka odpierdala -Sławojek nachylił się do ucha Felka.
Niestety jego mikrofon nie był wyciszony. Policjanci popatrzyli na siebie ze zdumieniem w oczach.
Miron w składówce na mopy zaczynał układać kolejnego pasjansa.
Napisz komentarz
Komentarze