Propagandowa opowieść burmistrza Karolczuka
Zaledwie kilka tygodni temu burmistrz Mirosław Karolczuk przedstawił raport o stanie miasta Augustowa za ubiegły rok. Z multimedialnej prezentacji wyłaniał się prawdziwie mocarstwowy obraz grodu nad Nettą pod rządami ugrupowania Nasze Miasto, okraszony starannie wyselekcjonowanymi zdjęciami. Przy każdym slajdzie umieszczono hasła o inwestycjach i rozwoju. Dowiedzieliśmy się, jak wygląda sfera wirtualna.
Rzeczywistość jest zdecydowanie bardziej ponura
Rzeczywistość jest jednak zdecydowanie bardziej ponura. Augustów ma gigantyczne problemy na starcie sezonu letniego. Nie mówimy o jednostkowej sytuacji, lecz o prawdziwej nawałnicy nieszczęść. Trudno uwierzyć, że takie plagi spadły na nasze miasto.
Najgorsze jest to, że nieszczęścia i plagi to tak naprawdę efekty nieudolnych rządów, zaniedbań, braku strategii rozwoju, skupiania się na działaniach propagandowych. Nie ma mowy o przypadku.
Rozkopany teren, likwidacja ważnej infrastruktury
Na rozkopanym od wielu miesięcy terenie bulwarów nad rzeką Nettą już dawno miały pojawić się dwa niewielkich rozmiarów mostki. Dotąd ich nie ma. To przekłada się na konsekwencje nie tylko dla mieszkańców i turystów, ale również dla lokalnego biznesu. Czy przedsiębiorcy będą występować na drogę prawną z miastem? Chodzą słuchy, że niektórzy się nad tym zastanawiają.
Pozostałe sprawy związane np. z zaniedbaniem remontu pomostu plaży POSTiW, zniszczeniem pomostu na Bielniku, komplikacjami z uruchomieniem wyciągu nart wodnych, to dramaturgia.
Kto tym razem zostanie kozłem ofiarnym blamażu?
Czego jeszcze możemy się spodziewać? Przypomnijmy, że przed rokiem lato w Augustowie też było gorące. Wówczas najwięcej mówiono o kompromitującym folderze turystycznym, jaki opublikowały władze miasta. Znalazły się w nim błędy ortograficzne i merytoryczne. Zastępca burmistrza zrzucił winę na drukarnię. Czy również w przypadku tegorocznych klęsk zacznie się desperackie poszukiwanie kozłów ofiarnych?
Marcin Kleczkowski zwołał konferencję prasową na placu budowy remontowanych od dawna kładek na bulwarach nad rzeką Nettą. Termin zakończenia prac uległ dramatycznemu przesunięciu. Teren jest rozkopany, a przejścia nie ma.
Sytuacja bezprecedensowa w dziejach Augustowa
-Takiego rozpoczęcia sezonu letniego nie było chyba jeszcze w dziejach Augustowa. Inwestycje nie zostały zrealizowane, plac budowy jest rozgrzebany, zlikwidowano pomost na plaży Bielnik i nie wykonano nowego, a wyciąg nart wodnych jest niedostępny. Nie ukończono koronnej inwestycji, czyli mostków na bulwarach za około 2 mln zł. Nieumiejętność burmistrza Karolczuka w realizacji zadań inwestycyjnych jest bulwersująca. To już nie tylko niegospodarność, lecz narażanie na stratę mieszkańców i przedsiębiorców -ocenił Kleczkowski.
-Pamiętamy fotorelację z udziałem burmistrza Karolczuka oraz przewodniczącej rady miejskiej Alicji Dobrowolskiej, kiedy komunikowali radosną nowinę o remoncie kładek nad rzeką Nettą. Mamy w pamięci działania medialne radnych ugrupowania Nasze Miasto, którzy zapowiadali, iż plaża Bielnik będzie doskonale zorganizowana, a rozebranie istniejącego pomostu miało być krokiem do świetnego funkcjonowania tego miejsca. Niczego nie dano w zamian mieszkańcom. Wyciąg jest nieczynny, zaś procedura związana z remontem pomostu na plaży POSTiW stoi w miejscu. Ulica Nadbrzeżna stała się obecnie rumowiskiem uniemożliwiającym dostęp do portu żeglarskiego, a jej remont budzi spór z właścicielami wywłaszczanych posesji -zauważył radny.
Skomplikowała się sytuacja lokalnego biznesu
Rozmawialiśmy z przedsiębiorcą prowadzącym hotel i usługi gastronomiczne tuż obok rozgrzebanego terenu nad rzeką Nettą. Zapytaliśmy Ryszarda Iwaszkiewicza o konsekwencje problemów z remontem mostków.
-Jako przedsiębiorca odczuwam bardzo boleśnie konsekwencje problemów z budową kładek, bo zdecydowanie spadła przez to ilość klientów. Zawsze był tutaj główny ciąg komunikacyjny, a teraz jest pustynia. W tej chwili jest u mnie pusto, widzę bardzo dużą różnicę w porównaniu do analogicznego okresu z poprzednich lat. Przez teren mojej firmy przechodzą obecnie ludzie szukając obejścia, co również jest utrudnieniem. Poruszają się rowerami pomiędzy stolikami i autobusami przywożącymi wycieczki, nierzadko obdzierają komuś lakier -mówi Iwaszkiewicz.
-Nie chcę mówić, jak tę sytuację oceniają rozmawiający ze mną ludzie, bo recenzują ją w bardzo mocnych słowach. Są zbulwersowani. Nie mogą przejechać rowerami, jeżdżą przez mój plac i są zdezorientowani. Nie wyobrażam sobie tego, żeby kładek nie było w tym miejscu przez całe wakacje. Uważam, że natychmiast musi się coś zmienić. Przecież w okolicy przebiega Green Velo, jedna z największych tras rowerowych w Europie. Rozmawiałem z panem burmistrzem. Twierdził, że zadanie będzie ukończone, ale nie wie kiedy dokładnie to się stanie. Słyszałem, że chodzi o kłopoty z wykonawcą inwestycji odpowiedzialnym za kładki -dodaje Iwaszkiewicz.
-Osobiście mam bardzo duży problem, poza tym szkoda mi ludzi. Przyjeżdżają, nie wiedzą jak mają poruszać się, trzeba ich instruować. Sytuacja jest fatalna i tak być nie może. Stoją tu sterty materiałów budowlanych i od dawna nieużywane maszyny. Nikt nie pracuje, nikogo nie widać na placu budowy. To zgroza, żeby w tak ładną pogodę nie były prowadzone prace i nikt nie dążył do tego, aby je szybko wykonać -podsumowuje przedsiębiorca Ryszard Iwaszkiewicz.
Nieodpowiedzialni ludzie i dyletanci rządzą miastem
O skomentowanie przygotowań Augustowa do sezonu letniego poprosiliśmy byłego burmistrza Wojciecha Walulika.
-Pasmo niepowodzeń z przygotowaniami do sezonu letniego w Augustowie to konsekwencja braku decyzyjności burmistrza. Zwolniłem pana Mirosława Karolczuka z pracy w urzędzie, bo sprawy należące do jego obowiązków ciągnęły się w nieskończoność. Była to oczywiście jedna z przyczyn naszego rozstania. Po zwolnieniu pana Karolczuka i pani Magdaleny Sokołowskiej, działania przyspieszyły, a inwestycje realizowane pod moim nadzorem przebiegały sprawnie. Pan Karolczuk przez pewien czas pracował w Sejnach i również tam się nie popisał. Obecnemu burmistrzowi nie odważyłbym się pozwolić na zarządzanie czymkolwiek, zwłaszcza miastem Augustów -komentuje Wojciech Walulik.
-Mamy w Augustowie trzech sowicie opłacanych burmistrzów, którzy nie potrafią przygotować miasta do sezonu turystycznego. Nie mówiąc o innych zadaniach, związanych z uzdrowiskiem czy gazyfikacją. Rządzący jawią się nam jako ludzie nieodpowiedzialni i dyletanci. Poznałem ich dobrze i wiem, że są nieudolni, ale nie sądziłem, że aż tak bardzo. Mógłbym posługiwać się wieloma przykładami. Obawiam się, że degradacja miasta może się pogłębiać. Jeżeli nic się nie zmieni, to za kilka lat Augustów może być postrzegany jako „miasteczko leżące obok Lipska”. Nie mówię tego na wyrost. Dużo podróżuję i widziałem mechanizmy rozwojowe innych miast. Nie mają nic wspólnego z tym, co obserwujemy aktualnie w Augustowie -mówi były burmistrz.
Mieszkańcy narzekają na wydarzenia w Augustowie
-Często rozmawiam z mieszkańcami, którzy są bardzo rozczarowani sytuacją Augustowa pod rządami burmistrza Karolczuka. Również ci, którzy głosowali na ugrupowanie Nasze Miasto, potrafią przyznać się do błędu i dzisiaj żałują tamtych decyzji. Kiedy załatwiam swoje prywatne sprawy, np. zakupy, zawsze ktoś do mnie podchodzi i prosi o rozmowę na temat miasta. Słyszę od mieszkańców, że należy coś zrobić, bo nigdy w Augustowie nie zdarzały się rzeczy, z jakimi mamy do czynienia w tej kadencji. Docierają do mnie głosy, że działania tej władzy przechodzą ludzkie pojęcie. Ludzie są niezadowoleni, mają świadomość, jak inne miasta budują swoją drogę rozwoju. Za wzór dla Augustowa mogłyby służyć choćby Suwałki -tłumaczy Wojciech Walulik.
Poprzedni burmistrz Augustowa podkreśla, że sytuacje z kładkami nad Nettą czy pomostem na plaży POSTiW, to skandal.
-Wstępny projekt budowy kładek nad rzeką Nettą został wykonany podczas mojej kadencji. W zamierzeniu miały wpasować się w architektoniczny wizerunek Kanału Augustowskiego. Jeśli byłbym nadal burmistrzem, te kładki już dawno byłyby wykonane. Termin zakończenia inwestycji jest integralną i bardzo istotną częścią oferty w zamówieniach publicznych. Gdyby zaproponowano dłuższy termin, niejeden przedsiębiorca zdecydowałby się zrealizować obiekty za niższą kwotę. Przeciągający się termin realizacji można interpretować jako złamanie ustawy o zamówieniach publicznych. Ta sprawa ma wiele znaków zapytania, podobnie jak inne inwestycje prowadzone przez ekipę burmistrza Karolczuka i ugrupowanie Nasze Miasto -mówi były burmistrz Walulik.
Dobkowski chciał wycinać drzewa w lesie miejskim
-Sytuacja z pomostem na plaży POSTiW i wyciągiem nart wodnych to skandal. Przypomniało mi to kłopot z remontem Molo Radiowej Trójki w 2016 roku. Radni ugrupowania Nasze Miasto zdecydowali się zagłosować za nowelizacją budżetu i przeznaczeniem środków na inwestycję, dopiero po intensywnym przekonywaniu ich do tego w moim gabinecie. Stało się to w ostatniej chwili. Tomasz Dobkowski przekonywał nas, że należy wycinać drzewa w miejskim lesie i pozyskiwać z nich deski na remont, bo tak będzie taniej. Aktualne problemy to pokłosie zaniedbań burmistrza Karolczuka. Od dawna słyszymy o konieczności naprawy pomostu przy wyciągu. Takie głosy pojawiały się już pod koniec mojej kadencji, mówił o tym Andrzej Zarzecki -podkreśla Walulik.
-Dlaczego zaniedbano remont pomostu? Myślę, że nie jest to zadanie, na którym mogłaby się promować ekipa rządząca. Analogiczna sytuacja dotyczyła opóźnień w modernizacji ciepłowni. Ta inwestycja nie należała do medialnych, dlatego nie była na rękę obecnej władzy. Jednak jej realizacja była fundamentalna dla augustowian. Gdyby przeprowadzono ją na czas, mieszkańcy nie odczuliby tak bardzo konsekwencji finansowych. Szkoda mi Augustowa, ponieważ jest to miasto z ogromnym potencjałem. Nadzieja umiera ostatnia i nie należy popadać w pesymizm. W przyszłym roku odbędą się wybory samorządowe. Uważam, że mamy wielu mądrych ludzi i lokalnych patriotów patrzących na dobro wspólne i uda się zmienić sytuację -twierdzi Walulik.
Podwójne standardy osób z ugrupowania Nasze Miasto
Zapytaliśmy Wojciecha Walulika, czy mógłby liczyć na wyrozumiałość ugrupowania Nasze Miasto, gdyby takie kompromitacje miały miejsce w czasie jego kadencji na funkcji burmistrza.
-Gdyby w mojej kadencji doszło do blamażu z kładkami nad rzeką Nettą bądź z pomostem przy wyciągu nart wodnych, absolutnie nie mógłbym liczyć na żadną wyrozumiałość ugrupowania Nasze Miasto. Mogę wyobrazić sobie chwytającego się za głowę Filipa Chodkiewicza, szeroko otwarte oczy Tomasza Dobkowskiego, a także marsową minę obecnego burmistrza Karolczuka. Ci ludzie nie zostawiliby na mnie suchej nitki -podsumowuje Wojciech Walulik, były burmistrz.
Napisz komentarz
Komentarze