Do rady miejskiej w Augustowie wpłynął wniosek komendanta powiatowego policji. Adam Miezianko postulował o wydanie stosownej uchwały w kwestii zakazu na terenie Augustowa w godzinach 22.00-6.00 sprzedaży napojów alkoholowych, przeznaczonych do spożycia poza miejscem sprzedaży. Komendant w obszernym piśmie wskazywał na negatywne zjawiska społeczne związane z nocnym handlem alkoholem, do których dochodzić ma m.in. w rejonie obiektów zajmujących się sprzedażą na wynos. Pisał np. o wybrykach chuligańskich, przeciw obyczajności, awanturujących się osobach nietrzeźwych, zakłócaniu spoczynku nocnego czy negatywnych skutkach dla stanu bezpieczeństwa publicznego. Poparcie wniosku miałoby być krokiem do ograniczenia i wyeliminowania zdarzeń niepożądanych. Nad wnioskiem pochylili się radni. Debata na komisji społeczno-oświatowej 7 maja była długa i bardzo emocjonująca, a niektóre spostrzeżenia szalenie interesujące. Padł szereg argumentów za i przeciw zakazowi.
W zamian mogą powstać meliny
Izabela Piasecka oceniła, że w wielu kwestiach zgadza się z oceną komendanta, ale problem dotyczy nie tylko nas. Radna Koalicji Obywatelskiej boi się żeby nie wylać dziecka z kąpielą.
-Sklepy prowadzące handel alkoholem mają na to legalne pozwolenia i nie ma zakazów dla tego rodzaju działalności. Poza tym byłoby to uderzeniem w kolejną grupę przedsiębiorców w czasach, kiedy jak przypuszczam ich przychód również jest zmniejszony. Myślę, że taka decyzja nie spowodowałaby zmniejszenia problemu. Natomiast byłby to poważny problem dla przedsiębiorców, którzy musieliby sięgać po wsparcie innego rodzaju. Kolejną sprawą jest to, że takie działanie mogłoby zmotywować tzw. kreatywne grupy społeczne, które wrócą do tradycji z dawnych lat. Mówię o powstaniu melin i nielegalnej sprzedaży alkoholu, bo tylko do tego doprowadzi prohibicja w Augustowie. To nie są te czasy żebyśmy zabraniali handlu. Znalazłyby się też inne rozwiązania. Są jeszcze restauracje, które mogą sprzedawać na wynos albo stacje paliw, które spokojnie by alkohol sprzedały. Nasza decyzja byłaby po prostu bardzo krzywdząca dla przedsiębiorców, którzy handlują zgodnie z prawem. Będę głosowała przeciw. Nie jest to rozwiązanie, które przyniesie oczekiwane efekty –mówiła radna Piasecka.
Zakazany owoc najlepiej smakuje
Jolanta Roszkowska podkreślała, że podpisuje się pod wypowiedzią I. Piaseckiej. Mimo, że popiera wychowanie w trzeźwości, widzi mankamenty wynikające z propozycji komendanta.
-Wszyscy możemy podpisać się pod apelem pana komendanta, że rzeczywiście występuje problem z alkoholem. Podejrzewam, że długo jeszcze będzie obecny. Zakaz nocnej sprzedaży problemu nie rozwiąże. Jeśli zakażemy tego handlu, sprzedaż zejdzie do szarej strefy. Znamy to z historii, stracą na tym nasi przedsiębiorcy, osoby prowadzące sklepy i restauracje. Tego się nie uniknie. Każdy, jeżeli zechce, to kupi sobie alkohol nawet odpowiednio wcześniej. Młodzież potrafi się świetnie zorganizować. Zrobią zakupy wcześniej, a wieczorem i w nocy pójdą na bulwary, do parku, na Rynek Zygmunta Augusta. Trzeba szukać innych sposobów na walkę ze zwiększonym spożyciem alkoholu. Tym bardziej, że jak wiadomo zakazany owoc smakuje lepiej. Obawiam się, że interwencje policji mogłyby się przez to zwiększyć, bo ludzie poradzą sobie w każdej sytuacji. Poparcie nocnego zakazu handlu spowodowałoby tylko to, że obniżymy dochód dla sprzedawców, którym i tak jest już teraz ciężko. Myślę, że mogłoby się to też wiązać z tym, że ktoś straci miejsce pracy, bo nocą np. po pieczywo pójdą tylko pojedyncze osoby. Dużo rolę ma miejska komisja alkoholowa –oceniała J. Roszkowska.
Radny Dariusz Ostapowicz przywołał doświadczenia z przeszłości, związane m.in. z czasem stanu wojennego. Przypomniał, że wtedy w sztuczny sposób ograniczano dostęp do alkoholu, powodując kreatywność społeczną u ludzi zaradnych, starających dostosować się do potrzeby.
Nie strzela się do muchy z armaty
Zastępca burmistrza Augustowa Filip Chodkiewicz przyznał, że zgadza się z oceną radnych, którzy uznali, że propozycja komendanta nie jest receptą na rozwiązanie omawianej bolączki.
-Nie warto wyciągać armaty żeby strzelić do muchy. Augustów jest miastem przyjaznym, w którym jak myślę mamy odpowiedzialnych mieszkańców, potrafiących należycie korzystać z dobroci tego świata. Nie psujmy tego, nie wprowadzajmy prohibicji, bo nawet tylko nocna prohibicja może mieć w moim odczuciu jedynie złe skutki. Jeżeli są odstępstwa od reguły, że mieszkańcy potrafią należycie korzystać z życia i wszelkich dostępnych w mieście radości, to zajmijmy się pomocą tym jednostkom. Rozwiązujmy problemy jednostkowe, nie nakładajmy zakazu na wszystkich innych, bo i tak będzie to nieskuteczne –skomentował F. Chodkiewicz.
Inne miasta wskazują na zalety
Nie wszyscy radni byli sceptycznie nastawieni do propozycji komendanta. Przewodnicząca komisji społeczno-oświatowej Aleksandra Sigillewska przywoływała przykłady innych miast.
-Od 2018 roku około 160 mniejszych lub większych miast wprowadziło u siebie taki zakaz i mówią również o zaletach. Po wprowadzeniu zakazu spadła liczba wystawianych pouczeń za zakłócanie ciszy nocnej. Spadła liczba osób kierowanych do izb wytrzeźwień, zmniejszyło się występowanie uciążliwości związanych ze spożywaniem alkoholu w bramach i podwórzach. Do sklepów po godzinie 22 nie przychodzą osoby nietrzeźwe chcące zakupić alkohol, zmniejszyła się liczba kradzieży i zniszczeń towaru. Cały czas mamy w Polsce do czynienia ze wzrostem spożycia alkoholu. Obserwuje się ten wzrost również w czasie epidemii. Myślę, że nie jest dobrym pomysłem konfrontowanie mieszkańców z przedsiębiorcami. Tu chodzi o większe bezpieczeństwo mieszkańców i turystów. W miastach, gdzie wprowadzono nocny zakaz nie słychać o tym, aby sprzedaż alkoholu zmniejszyła się radykalnie. Ona po prostu przenosi się na inny czas, na wcześniejsze godziny. Nie ma danych, że spada ilość zakupów alkoholu. Celem jest zmniejszenie nocnych incydentów. Miasto turystyczne na tym nie ucierpi, bary i restauracje mogą sprzedawać alkohol –zauważyła przewodnicząca Sigillewska.
Dochodzi do różnych ekscesów
Chyba najbardziej przychylnie o wniosku komendanta wypowiadał się Marcin Kleczkowski. Radny PiS zauważył również, że niektórzy radni prowadzą biznesy i sprzedają alkohol nocą.
-Opinie części radnych to odwrócenie logiki. Jeżeli przyjąć państwa rozumowanie, należałoby znieść wszystkie zakazy np. ograniczenia prędkości. Po co jest ograniczenie prędkości, skoro i tak są osoby przekraczające prędkość? Po co zakaz prostytucji, sutenerstwa, gdy te problemy są obecne? Przedstawiana przez państwa logika jest irracjonalna. Dane z Suwałk czy innych miast mówią wprost, że ograniczenie dostępności spowoduje spadek zdarzeń związanych z nadmiernym spożywaniem alkoholu. Wskazują na to również opracowania naukowe. Część osób podejmie trud i kupi alkohol gdzie indziej, pewnie powstaną także miejsca nielegalnej sprzedaży. Ale ograniczenie na pewno będzie miało pozytywny skutek –mówił Kleczkowski.
-Ubolewam nad tym, że osoby, które odczuwają z tej rzeczywistości największe problemy nie odważyły się przyjść na komisję. Natomiast mogę powiedzieć w ich imieniu, bo w ostatnich miesiącach rozmawiałem z kilkoma ludźmi, którzy bardzo narzekają na sąsiedztwo sklepów całodobowych. Pod tymi sklepami mają miejsce zdarzenia, które aż trudno jest relacjonować. Mówię np. o załatwianiu potrzeb fizjologicznych, hałasowaniu czy zaśmiecaniu. Wielokrotnie na sesjach czy komisjach rady miejskiej mówicie państwo o zaśmiecanych bulwarach, braku dostatecznego porządku w tych miejscach. Tak naprawdę większość tych zdarzeń powodują ludzie, którzy kupili alkohol w sklepie nocnym i spożywają go w miejscu dostępnym, jak na bulwarach czy w parku. Mówicie o aspekcie ekonomicznym. Spółka miejska traci czas na to, aby opróżniać kosze, często w sezonie letnim przyjeżdża tylko po to, by opróżnić jeden kosz. Jesteście państwo rzecznikami osób, które czerpią zysk z nieszczęść ludzkich. Wielka szkoda, że nie ma z nami ludzi, którzy najbardziej doświadczają tych trudności, bo powinni wyrazić swoją pretensję i oburzyć się na niezrozumienie. Nie rozumiem, dlaczego szefowa miejskiej komisji rozwiązywania problemów alkoholowych nie zabiera głosu –podsumował radny PiS.
Ostatecznie wniosek komendanta policji w Augustowie został zdecydowaną większością głosów zaopiniowany przez komisję negatywnie. Szanse na nocną prohibicję są teraz nieduże.
Napisz komentarz
Komentarze