-Rolą burmistrza i rady miejskiej jest informowanie mieszkańców o zmianach różnych regulacji dotyczących wielu obszarów życia. Sesje miejskie oraz posiedzenia komisji służyły dawniej przede wszystkim temu, żeby wszystkie poruszane sprawy docierały do mieszkańców i były publicznie wyjaśniane. Obowiązkiem i prawem radnych jest informowanie oraz reagowanie na problemy mieszkańców. Narzędziem do tego są interpelacje czy zapytania radnych. Nie powinny one pozostawać tajemnicą administracji miejskiej -mówi Izabela Piasecka, radna miejska z Koalicji Obywatelskiej.
Radna Piasecka zwraca także uwagę, że zapomina się jeszcze o innej dobrej praktyce.
-Przedtem w obradach uczestniczyli wszyscy kierownicy poszczególnych wydziałów i miejskich instytucji. Teraz niestety nie wszyscy biorą w nich udział, a my mamy wiele pytań do wszystkich szefów wydziałów. Wcześniej zadawaliśmy pytania na forum, a po wyczerpaniu porządku obrad uzyskiwaliśmy odpowiedź od poszczególnych kierowników. Przez całą sesję mieli czas przygotować się do takiej odpowiedzi -podkreśla Izabela Piasecka.
Trudności w uzyskaniu publicznej odpowiedzi na interpelacje radnych
-Ostatnio zadałam pytanie na komisji, ale ponieważ wymagało to przygotowania odpowiedzi, otrzymałam obietnicę, że odpowiedź uzyskam na najbliższej sesji. Odpowiedzi nie otrzymałam. Zdarzają się też sytuacje, że na odpowiedź trzeba bardzo długo czekać. Nie mamy możliwości zadania pytania czy przedstawienia zagadnienia ustnie i tym samym uzyskania ustnej, publicznej odpowiedzi. Mieszkańcy nie mogą usłyszeć odpowiedzi na interpelacje również z ust burmistrza czy któregoś kierownika. Chcąc dowiedzieć się czegokolwiek, muszą szukać na stronach, co dla zwykłego mieszkańca wcale nie jest takie proste -dodaje Piasecka. -Przede wszystkim ludzie nie wiedzą, jakie interpelacje zostały złożone, więc tym bardziej nie wiedzą, czy znajdą odpowiedź. To wszystko jest kuriozalne. Stosując taką praktykę odbiera się radnym możliwość wykonywania swoich podstawowych obowiązków.
Nie wiemy, dlaczego tak się dzieje. Izabela Piasecka podejrzewa, że władze nie chcą dzielić się tymi informacjami z mieszkańcami.
-To wygląda na złą wolę, bo przecież transparentność jest obowiązkiem urzędu. Nie wiem, może boją się mieszkańców, boją się pytań, boją się krytyki? Wiadomo, że podczas transmitowanej na żywo sesji taka wiedza staje się bardziej publiczna. Obecnie traktuje się nas jak zło konieczne i nieraz słyszymy, że się zwyczajnie czepiamy. To nie prawda. Zadajemy pytania, bo tego oczekują od nas mieszkańcy -dodaje nasza rozmówczyni. -Próbujemy poruszać sprawy mieszkańców w punkcie „wolne wnioski”, ale niestety bardzo często nam się przerywa i wskazuje formę pisemną.
Napisz komentarz
Komentarze