Tegoroczny sezon letni w Augustowie zapamiętamy przede wszystkim z doskonałej pogody, bo aura niemal przez całe wakacje sprzyjała rekreacji np. sportom wodnym. Zdarzały się jednak anomalie. O podsumowanie zdarzeń na augustowskich akwenach w sezonie 2024 poprosiliśmy Marka Opolskiego tj. prezesa WOPR. Powiedział naszej redakcji o najistotniejszych kwestiach.
Najistotniejsze zdarzenia na jeziorach
-Podczas tegorocznego sezonu przeprowadziliśmy 97 interwencji. Udzieliliśmy pomocy 150 osobom. Było to o 3 interwencji mniej w stosunku do poprzedniego roku, kiedy uratowaliśmy 180 osób. Doszło do różnych zdarzeń na obszarach wodnych. Najwięcej interwencji dotyczyło uszkodzenia sprzętu pływającego, motorówek, żaglówek, kajaków, skuterów, etc. Bardzo dużo działań dotyczyło pouczeń związanych np. z lekceważeniem obowiązku posiadania kamizelek ratunkowych. Pełniliśmy dyżury wspólnie z policjantami komendy powiatowej w Augustowie i odnotowaliśmy kilka niebezpiecznych incydentów. Jeden z motorowodniaków uciekał przed kontrolą, bo jak się okazało nie posiadał uprawnień. Trójka osób wpadła do wody i musieliśmy je wyciągnąć. Pomogliśmy też windsurfingerowi, który opadł z sił, wpadł do wody i nie mógł dopłynąć do brzegu. Było to związane z trudnymi warunkami atmosferycznymi -mówi Opolski.
-W mojej pamięci w sposób szczególny zapisał się incydent podczas zabezpieczania przez nas konkursu skoków na nartach wodnych. Otrzymaliśmy zgłoszenie od kapitana statku, że jedna z osób na pokładzie straciła przytomność. Mieliśmy na pokładzie łodzi ratownika medycznego. Nasza jednostka przejęła nieprzytomną kobietę i udzieliła jej pierwszej pomocy. Była to akcja bardzo złożona, później wymagającą pomocy osobę przejęli od nas strażacy, którzy przekazali ją ratownikom medycznym. Mieliśmy kilka przypadków udzielenia pomocy przedmedycznej na brzegu, dotyczących chociażby opatrzenia w przypadkach zranień, skaleczeń -dodaje prezes.
-Przeżyliśmy kilka gwałtownych załamań pogody. Chyba najbardziej spektakularne anomalie pogodowe zdarzyły się 28 lipca, podczas konkursu „Pływania na Byle Czym”. Na przestrzeni kilku minut spokojna flauta przemieniła się w niemały sztorm. Musieliśmy ewakuować ludzi z pływadeł na brzeg, bo sytuacja stwarzała zagrożenie zdrowia i życia. Pływadła były holowane przez motorówki. Istniało realne prawdopodobieństwo ich przewrócenia -mówi Marek Opolski.
Napisz komentarz
Komentarze