Teraz, gdy czuł się coraz bardziej wybudzony, wczorajsze obrazy zaczynały być wyraźniejsze i jaśniejsze.
Na samym początku zawołali go ze składziku na mopy.
-Miron!!!, jest Sylwester, chodź, bawimy się -krzyczała Alka Wolska.
Tak, napił się szampana. Był smaczny, mocno posłodzony. Potem drugi kieliszek i kolejny. Później Dobowski namówił go na wódkę. Jedna kolejka, druga, nie wiadomo, ile tego było. Pamięta, że musieli go uspokajać, bo on jak zwykle po alkoholu zaczął te swoje „to wtedy ja wstanę i powiem, to Alka Wolska udzieli mi głosu i wtedy ja…”
Potem był jabol z Działkowiczem, potem bruderszaft z Alką Wolską bimbrem, który przyniosła skądś Mroszkowska. Pamiętał, że przeleciało mu przez głowę, że przestała wynosić papierosy, to może na alkohol się przerzuciła?
Na koniec jego imprezy, bo inni bawili się dłużej, pojawiły się jakieś zioła, co jakby szałwia, a może coś innego.
-Zapal sobie Miron, to cię rozluźni -słyszał od Felka Skonopi.
Dwa machy i zaczęły się naloty na Rygę. Tak z pół godziny to trwało. Zarzygał cały swój gabinet, impreza musiała przenieść się do gabinetu Sławojka. Gdy wymęczony Miron dotarł do nowej miejscówki, wszyscy bawili się znakomicie. Na biurku Sławojka leżała srebrna tacka z jakimś białym proszkiem i kilkoma zwiniętymi stuzłotówkami. Potem Miron już niewiele pamięta. Ciemno jeszcze było, jak zupełnie trzeźwy, wsiadł za kierownicę i wrócił spokojnie do domu. Teraz świta mu, że droga powrotna nie była jednak taka spokojna. Przypomniał sobie, że do samochodu się doczołgał, ledwo wlazł za kierownicę, a potem droga była bardzo wąska i pełna latarni na środku asfaltu. Teraz sobie przypomina, jak trudno było te latarnie ominąć.
Z rozmyślań wyrwał go telefon. Na wyświetlaczu ujrzał napis Felek Skonopi.
-Halo -wyjęczał do słuchawki.
-Ten nowy rok nie zaczął się najszczęśliwiej -usłyszał głos Felka Skonopi. -Włącz internety, zobacz, coś ty nawyprawiał.
Miron odłożył słuchawkę i zalogował się do sieci. A tam filmiki, na których on sam stoi na dachu samochodu służbowego i przemawia. Nie, nie przemawia. Raczej dyskutuje. Zrobił głośniej.
-Boże! Czy ty jesteś, czy cię nie ma? Chyba nie ma cię!!! Tyś nie Bóg, tyś tyran. Milczysz…. Milczysz, bo się boisz, bo się wstydzisz. Masz czego. Rozejrzyj się Boże. Popatrz na mnie. Jam jest wielki, jam jest królem, to do mnie należy cała władza, nie do ciebie. Bo kim ty jesteś? Milczącym bogiem jesteś, ślepym bogiem jesteś. Mnie trzeba się bać, nie ciebie. Popatrz na mnie jeszcze raz. Ja nie boję się nikogo, ani leśników, ani twoich kapłanów, ani prokuratorów, ani policjantów, nie boję się dziennikarzy, wojewody, starosty Sprawiedliwego, nie boję się niczego. To ja jestem bogiem, nie ty Boże. Ja wiem, ja wiem. Ciebie nie ma, nie ma cię. Gdybyś był, stanąłbyś tutaj obok mnie, kto wie, może nawet moglibyśmy walczyć o rząd dusz. Ale ty nie masz rządu dusz, ty nie masz żadnego rządu. Ja jestem nieszczęśliwy. I to przez ciebie Boże, przez ciebie tyranie. Dałeś mi wszystko, dałeś urodę, dałeś pieniądze, dałeś mądrość, dałeś nawet komputer do pasjansa. Ale nie dałeś mi najważniejszego. Alka Wolska, która stanęła na mojej drodze, ta wspaniała istota, przepiękna piękność, przemądra mądrość, przezgrabna zgrabność, powabna powabność. Jej kibić taka, że moje wnętrzności pali ogień prawdziwy, namiętność wielka, nieopanowana. A ona mnie nie chce. Jeśli jesteś, dlaczego do tego dopuszczasz, czemu pozwalasz, bym cierpiał tak wielkie męki. To piekło chyba już jest lepsze. Taaaak. Pójdę do szatana, do szatana się udam, tam znajdę zrozumienie. To u niego znajdę miłość moją, to on sprawi, że umiłowana moja spojrzy na mnie. Niech spojrzy na sekundę choćby, na chwilę małą, niech mały uśmiech wyśle, niech okiem błyśnie, a moja dusza zostanie uleczona, albo w większy obłęd popadnę jeszcze. Taaak. Obłęd jest mi pisany za sprawą ciebie, Boże, ale też za sprawą szatana. Obłęd, obłęd, obłęd. Jam jest obłęd, jam jest szaleństwo. Ja cierpię za świat cały, za miliony, za wszystkie bohatery, a imię moje, a imię moje, a imię moje sześćdziesiąt i cztery.
Miron wyłączył komputer i dzwonek w telefonie.
Krzysztof Przekop
*Przedstawione sytuacje i postacie są wytworem wyobraźni autora, kreacją artystyczną, choć autor inspiruje się obserwacjami sytuacji i postaci prawdziwych. Autor nie ponosi odpowiedzialności za jakiekolwiek skojarzenia.
Napisz komentarz
Komentarze