Niedawno opuściła Pani augustowskie hospicjum. Przebywała tam pani przez długi czas pod respiratorem podczas choroby covidowej. To dosyć wyjątkowa sytuacja, gdyż hospicjum zazwyczaj kojarzy się ze śmiercią i mało kto je opuszcza.
-Przeleżałam w szpitalu ponad trzy miesiące. Najpierw w Suwałkach, później w augustowskim hospicjum. Augustowskie hospicjum to cudowne miejsce i wspaniała opieka. Począwszy od dyrektorki Krystyny Wilczewskiej po lekarzy, pielęgniarki, personel pomocniczy, rehabilitantki. Dostałam tam drugie życie. Wszyscy w hospicjum bardzo o mnie dbali. Cały personel jest niesamowity. Chcę wszystkim za to bardzo podziękować. I doktor Anecie Halickiej i doktorowi Usowiczowi.
Jak kiedyś myślałam o hospicjum, to jak o umieralni, ale to nie prawda. Jeszcze raz podkreślam, to niesamowite miejsce. Personel był na każde zawołanie. Jak trochę wydobrzeję, to ich wszystkich odwiedzę i jeszcze raz serdecznie podziękuje.
Powiedziała pani, że dostała drugie życie. Obecnie jest pani w domu i powoli dochodzi do siebie. Jak się pani czuje? Jakie towarzyszą pani emocje?
-Jestem naprawdę bardzo szczęśliwa. Jeszcze nie jestem w pełni sił, ale mam nadzieję, że dojdę do siebie. Na razie odpoczywam i nie wychodzę z domu. Syn, który mieszka ze mną, mi pomaga. Mam też nadzieję, że wrócę do aktywności życiowej, bo lubię robić wiele rzeczy.
Napisz komentarz
Komentarze