Krzysztof Przekop by Koty2
Wakacje za pasem
Pogoda zapowiada się lepiej niż na początku tygodnia. Trochę popada, a potem będzie sporo słońca i znośne temperatury.
Wakacje to okres ogórkowy. Politycy przysypiają, w redakcjach są urlopy, ludzie mniej czytają, a więcej grillują. Okres małej nirwany informacyjnej. Wiele wskazuje na to, że zbliżające się wakacje dla burmistrza Karolczuka i jego świty mogą okazać się nerwowe. Wodociągi miejskie są zagrożone wysoką karą za przekroczenie ilości ścieków. Już zostało naliczone 7 milionów złotych, a to dopiero początek. Naliczenie nie objęło roku 2020 i 2021. Dojdzie zatem około 4 mln złotych. Ale to nie koniec. Wody Polskie zgłaszają pretensje do przekroczenia poboru wody, co może skutkować kolejnymi milionami dodatkowych opłat. Problemem może być także złamany podobno zakaz składowania odpadów z oczyszczalni, co może skutkować kolejnymi milionami kar. To są pieniądze, które mogą zatrzymać rozwój miasta na wiele lat.
Siwych włosów nie zabraknie burmistrzowi Karolczukowi z powodu MPEC. Zerwana umowa na dostawę paliwa do ciepłowni spowoduje zapewne konieczność zakupu miału węglowego po znacznie wyższej cenie. Nawet kilkukrotnie. Jak się do tego doliczy szybujące opłaty za emisję, cena ogrzewania może być nie do zaakceptowania. Słyszałem o analizach mówiących, że w czarnym scenariuszu ogrzewanie mieszkania w bloku może kosztować nawet 1.500 zł miesięcznie. A do kompletu radni Naszego Miasta i banici z PiS zdecydowali, że śmieci z bloków będą odbierane 2-3 razy rzadziej niż obecnie. Będzie drogo i śmierdząco.
Na spokojny urlop burmistrz raczej liczyć nie może.
Jestem pieniacz i dobrze mi z tym
Radny Tomasz Dobkowski tego tygodnia nie zaliczy do udanych. W poniedziałek burmistrz Karolczuk ujawnił pismo wojewody podlaskiego zapowiadające wygaszenie mandatu radnemu, a we wtorek sąd w Suwałkach ogłosił wyrok w głośnej sprawie, którą wytoczył Dobkowski przeciwko Marianowi Dyczewskiemu. W styczniu napisałem takie oto słowa, które okazały się prorocze:
Szef Naszego Miasta, Tomasz Dobkowski, może z pełnym przekonaniem użyć hasztagu #obiecanewykonane. Niecały rok temu zapowiedział złożenie pozwu przeciwko Marianowi Dyczewskiemu i słowa dotrzymał. Wątpliwe jest, by takie postępowanie dało mu jakąkolwiek korzyść. Sam bezpardonowo znieważał dobre imię znanego społecznika. T. Dobkowski domaga się przeprosin oraz wpłacenia 5 tys. zł na jedno ze stowarzyszeń. Oby nie wyszło #jestempieniacz.
Pół roku później widać, że pieniactwo Dobkowskiego przynosi szkody jemu samemu, całej radzie miejskiej i wszystkim mieszkańcom Augustowa. To smutne. Mam nadzieję, że ten lubiący sądy obywatel naszego miasta przestanie niedługo używać tytułu „radny”.
„Dobkowski przegrał z Dyczewskim” to artykuł okładkowy o tym, dlaczego radnemu nie wypada ciągać się po sądach.
Dobkowski łamie prawo antykorupcyjne
Życie prawnika jest pełne zasadzek. Weźmy sobie za przykład sprawę biznesów Tomasza Dobkowskiego i Mirosława Zawadzkiego. Wojewoda nakazał wygasić mandat Dobkowskiego, a decyzja wobec Zawadzkiego nie może być inna. Miejska prawniczka Beata Kornelius, otrzymująca wynagrodzenie z naszych podatków, wydaje się być adwokatem i łaskawym sędzią niektórych radnych miejskich. Ze szczególną namiętnością broni radnych Naszego Miasta i banitów z PiS. Radni opozycyjni muszą liczyć się raczej z atakami ze strony pani prawnik niż na obronę. Pani prawnik nie rozumie chyba, że jej pracodawcą nie jest radny Dobkowski, radny Zawadzki. Jej pracodawcą jest każdy augustowski podatnik. Pani Krysia z Żabki, pani Zosia ze sklepu mięsnego również. Pani Krysia i pani Zosia mają prawo zapytać, dlaczego za ich pieniądze pani Beata Kornelius udziela porad prawnych panom, którzy są wystarczająco zamożni, by opłacić prawników, a jeszcze bogacą się na wspólnym mieniu miejskim. Rządzący miastem muszą wiedzieć, że prawnik miejski ma służyć dobru miasta i jego mieszkańców, musi być poza podejrzeniami o stronniczość, uwikłanie w poboczne interesy, związki biznesowe stojące w konflikcie z interesem miasta, musi w końcu być wzorem etycznym i moralnym. O wysokim poziomie merytorycznym nie wspomnę. Pani Krysia i pani Zosia mogą zatem zapytać burmistrza Karolczuka, czy zatrudniani przez niego prawnicy spełniają te warunki. Wszak uczestniczą oni w podejmowaniu ważnych dla mieszkańców decyzji, mają dostęp do wielu ważnych informacji, są traktowani przez prawo jako osoby pełniące funkcje publiczne, obowiązuje ich jawność wynagrodzeń otrzymywanych z miasta. Mają w końcu ochronę prawną przysługującą sędziom i prokuratorom. Obrona radnego Dobkowskiego nie wyszła miejskim prawnikom zbyt dobrze. Wojewoda nakazał wygaszenie mandatu szefowi Naszego Miasta i koalicji rządzącej. Zapowiadają się ciekawe tygodnie. O potyczkach radnego Dobkowskiego z prawem antykorupcyjnym piszemy w artykule „Dobkowski znokautowany”.
Pływacy bez basenu
Augustów to jego mieszkańcy. To hasło wyborcze Mirosława Karolczuka i ugrupowania Nasze Miasto. Jestem ciekaw, kogo autor tego sloganu miał na myśli. Zdecydowanie w tej definicji nie mieszczą się młodzi sportowcy, którzy wybrali sobie pływanie. Basen decyzją burmistrza jest dla nich właściwie niedostępny ze względu na horrendalne opłaty. Gratuluję radnej Aleksandrze Sigillewskiej, która jak zwykle bezbłędnie zdefiniowała i naświetliła problem. Zapraszam do przeczytania felietonu jej autorstwa zatytułowanego „Młodzi pływacy bez wsparcia włodarzy”.
Kolejna porażka prawna
Burmistrz Karolczuk miał plan zmian w edukacji. Chodziło o powołanie nowych dyrektorów zespołów szkolnych z wolnej ręki. Interweniowało kuratorium i sprawy musiały wrócić na normalne tory. Czyżby znowu zawiodły porady miejskich prawników? Pani Krysia i pani Zosia znowu będą zadawały złośliwe pytania.
Zapraszam do przeczytania tekstu „Konkurs zamiast powołania”.
Bajkowy Ostapowicz
W tym numerze nic raczej nie przebije „sukcesów” radnego Dobkowskiego. Zauważyć jednak należy niezwykłą erudycję radnego Ostapowicza. Pamiętamy jego sentencje w klasycznej łacinie wygłaszane na sesjach. Pozostali radni, by nie wyjść na ignorantów, w pośpiechu szukali, co znaczą te mądre słowa. Ostapowicz tym razem chciał „wyklepać maskę” Tomaszowi Miklasowi. Jako ochroniarz z całą pewnością nie boi się brutalnych argumentów. Jednak szczyt erudycji osiągnął, gdy zrobił radnym wykład o Gumisiach. Bez takich radnych byłoby znacznie nudniej. Tekst o miejscowym erudycie nazywa się „Klepanie bajek na sesji”.
O tych oraz wielu innych ważnych sprawach, o których nie napiszą media finansowane przez burmistrza Karolczuka, przeczytamy w najnowszym „Przeglądzie Powiatowym”.
Jest co poczytać.
Krzysztof Przekop
Redaktor naczelny
Napisz komentarz
Komentarze