Bartosz Lipiński
Kreują się na obrońców przyrody
W ostatnich tygodniach liczne dyskusje augustowskich radnych miejskich dotyczą wycięcia drzew w niektórych częściach Augustowa. Chodzi między innymi o tereny w pobliżu jeziora Białego czy Królowej Wody. Przeciwko wycince najgłośniej protestują przedstawicie koalicji rządzącej ugrupowania Nasze Miasto i banitów z klubu PiS. Padały z ich strony odważne i jak się okazuje nie do końca oparte na merytorycznej wiedzy słowa krytyki pod adresem działań Lasów Państwowych. Ostatnio dowiedzieliśmy się, że wycinka drzew nie jest spowodowana żadną nadzwyczajną sytuacją, ale zatwierdzonym kilka lat temu planem urządzenia lasu. Taki plan tworzony jest regularnie i ma związek z prowadzoną gospodarką leśną, a wycięte drzewa są odsadzane. Przed zatwierdzeniem obecnie obowiązującego planu odbywały się konsultacje. Koalicja rządząca podkreślała, że w tych konsultacjach uczestniczyli samorządowcy Izabela Piasecka i Marcin Kleczkowski. Niedawno dotarła do nas wcześniej pomijana informacja, że w spotkaniach dotyczących planu brali udział obecny burmistrz Augustowa Mirosław Karolczuk oraz jeden z ówczesnych radnych ugrupowania Nasze Miasto, jednak nie zgłosili żadnych uwag do przygotowywanego planu. Dlaczego zatem środowisko Naszego Miasta rwie dzisiaj szaty nad wycięciem drzew i próbuje kreować się teraz na największych w mieście obrońców przyrody?
Często w kuluarowych rozmowach można było usłyszeć opinię, że jest to próba odwrócenia uwagi od czterech porażek obozu rządzącego w pozyskiwaniu środków zewnętrznych (zero złotych z dwóch kolejnych transz Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych, zero złotych z Funduszy Norweskich i zero z Rządowego Funduszu Rozwoju Dróg). Chwytliwy temat miał zdaniem niektórych naszych rozmówców przykryć spektakularne niepowodzenia. Tak uważa na przykład radny Koalicji Obywatelskiej Adam Sieńko. O krok dalej w swoich spekulacjach poszedł Tomasz Miklas. Radny PiS uważa, że radni koalicji rządzącej chcą przypodobać się Szymonowi Hołowni oraz formacji Polska 2050, bo nie mają aktualnie politycznego zaplecza.
Ciekawa teoria Tomasza Miklasa
-Pan Szymon Hołownia z Polski 2050 kilka dni temu rozpoczął kampanię przeciwko Lasom Państwowym. On najgłośniej krzyczał, że 18 maja będzie pierwsze czytanie ustawy o Lasach Państwowych. Nagle dobrze wpisaliście się w tę narrację. To odpowiedź na pytanie, dlaczego chociażby pół roku temu nie krzyczeliście, że wycinany jest las przy dworcu kolejowym. Wpisaliście się w tę narrację, bo nie macie już zaplecza politycznego. Polityczne kalkulacje z radnym wojewódzkim zaprowadziły was na manowce. Doprowadziły do tego, że dostaliście cztery razy zero złotych –mówił do ekipy rządzącej Tomasz Miklas, podczas komisji uzdrowiskowej 21 maja.
Tomasz Miklas zauważył, że Szymon Hołownia jest na fali i nie odmawia mu prawa do startu i promocji swojej formacji. Dodał jednak, że jego zdziwienie powoduje sytuacja, kiedy osoby manifestujące swą bezpartyjność i apolityczność wpisują się w narrację Polski 2050. Zdaniem Miklasa wykorzystywane jest do tego dobro Augustowa budowane od pokoleń, gdyż lasy od setek lat służą mieszkańcom, zaś polityczne „deale” mogą to wszystko przekreślić. Radny PiS stwierdził, że celem jest utrzymanie się przy władzy i możliwość korzystania z przywilejów.
*Artykuł ukazał się w 21/2021 numerze "Przeglądu Powiatowego".
Napisz komentarz
Komentarze