Były nadzieje na dużą gotówkę
O opisywanej poniżej sprawie poinformowała na ostatniej sesji radna Aleksandra Sigillewska. Historia swój początek miała 5 maja 2019 roku. Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju ogłosiło wówczas otwarty nabór wniosków (zarysów projektów –przyp.) w ramach programu „Rozwój lokalny”, finansowanego ze środków Mechanizmu Finansowego Europejskiego Obszaru Gospodarczego i Norweskiego Mechanizmu Finansowego 2014-2021. Nabór ten skierowany został do polskich gmin posiadających status miasta, znajdujących się na liście 255 miast wskazanych w strategii na rzecz odpowiedzialnego rozwoju, mających najtrudniejszą sytuacją społeczno-gospodarczą. Jednym z głównych zamierzeń projektu było podniesienie standardu życia mieszkańców. W lipcu 2019 r. zakończył się pierwszy etap naboru, wpłynęło ponad 200 zarysów projektów. Augustów osiągnął sukces, gdyż zakwalifikował się do kolejnego etapu dedykowanego wyłącznie 54 wnioskodawcom. Na początku 2020 roku zainaugurowano drugi etap naboru. Pod koniec października ubiegłego roku nasze miasto złożyło do Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej kompletną propozycję projektu pod nazwą: „Augustów – Miasto napędzane przez Naturę”. W naszym wniosku znalazły się interesujące pomysły do dofinansowania, między innymi: leśny park uzdrowiskowy, budowa dwóch plaż miejskich, montaż fotowoltaiki na dachu basenu, modernizacja budynku pływalni miejskiej, obywatelski monitoring jezior, stacje ładowania samochodów elektrycznych, edukacja przedsiębiorczości dzieci i młodzieży w przedszkolach oraz szkołach augustowskich, zapobieganie bezdomności zwierząt, monitoring wizyjny, ogrody deszczowe, zielone przystanki i inne ciekawe działania.
Przy przygotowaniu projektu brały udział dwa siedmioosobowe zespoły. Czternaście osób na przestrzeni całego roku pracowało nad tym, by Augustów mógł odnieść sukces. Podjęto także szereg dodatkowych czynności. Odbyły się konsultacje z mieszkańcami oraz zaproszono do udziału w ankietach maturzystów, przeprowadzono wywiady z przedstawicielami organizacji pozarządowych, burmistrz Augustowa Mirosław Karolczuk udał się na wizytę studyjną do Norwegii, odbyło się webinarium online pn.: „Jeziora potencjałem rozwojowym Augustowa”, dodatkowo w połowie czerwca 2020 zrealizowano rejs badawczy po augustowskich jeziorach i w trakcie tegoż rejsu pobrano próbki wody do badań, a także przeprowadzono wizje lokalne.
Zaskakujący i kosztowny błąd
Niestety finał wniosku złożonego przez Augustów w październiku 2020 roku był druzgocący. 15 grudnia ub.r. zakończono proces oceny formalnej 54 kompletnych propozycji i okazało się, że nasz projekt odrzucono na etapie oceny formalnej. Zaskakującą sytuację uzasadniono tym, że złożona przez Augustów propozycja wykraczała poza ramy finansowe projektów, co było tożsame z pozostawieniem jej bez rozpoznania. Przekroczenie górnego limitu finansowania w złożonym wniosku jest tym bardziej zadziwiające, że precyzyjny limit był wyraźne określony w regulaminie. Maksymalnie można było starać się o 10 mln euro, Augustów zawnioskował o 27 tys. euro więcej. Mrówcza praca wielu osób została zmarnotrawiona przez kuriozalną, acz opłakaną w skutkach pomyłkę. Augustów w absurdalnych okolicznościach stracił szansę na bardzo duże pieniądze, zaś na miejsce naszego projektu wprowadzono projekt Sokołowa Podlaskiego. Radna Aleksandra Sigillewska nazwała przedstawioną w interpelacji sytuację mianem kompromitacji, natomiast inni samorządowcy również nie stronili od takich określeń.
Naleciałości z minionej epoki
Zdruzgotany informacjami z ostatniej sesji rady miejskiej jest przewodniczący klubu Koalicji Obywatelskiej Leszek Cieślik. Będąc burmistrzem Augustowa przez kilka kadencji operował potężnymi środkami zewnętrznymi, których pozyskanie poprzedzała drobiazgowa analiza. Za te pieniądze zrealizowano w mieście liczne inwestycje, bez których trudno wyobrazić sobie współczesny Augustów. Cieślik to kolejny radny, mówiący o kompromitacji obecnych władz.
-Odrzucenie wniosku na etapie oceny formalnej to wielka kompromitacja. Świadczy to o tym, że przygotowano wniosek wbrew regulaminowi, który jasno pokazywał maksymalną kwotę do aplikowania przez samorząd. Ktoś chyba nie potrafi czytać albo jest zwykłym ignorantem. Mam własną teorię, z czego wynika ten blamaż. Obecne władze Augustowa mają naleciałości jeszcze z systemu socjalistycznego. Zapewne uważały, że jak złożą wnioski na jak najwyższą kwotę, to dostaną więcej pieniędzy. Nowoczesne mechanizmy finansowania środków są zgoła odmienne. Byłbym zdumiony, gdyby włodarze miasta nie mieli o tym zielonego pojęcia. Ale niestety jest prawdopodobne, że Augustów zgubił brak wiedzy rządzących –uważa L. Cieślik.
Odpowiedzialność burmistrza
Były wieloletni burmistrz Augustowa przekonuje, że działaniami absolutnie bulwersującymi byłyby próby zrzucenia winy za fatalne niepowodzenie na urzędników. Zdaniem L. Cieślika największą odpowiedzialność ponosi Mirosław Karolczuk, ponieważ to burmistrz podpisuje wnioski. Lider klubu KO podkreśla, że burmistrz powinien być świadomy, pod czym składa podpis. Każdy podpisywany dokument musi być przez niego najpierw dokładnie sprawdzony.
-Jeśli burmistrz nie wiedział, co podpisuje, to skala kompromitacji jest jeszcze większa. Ale jeśli miał świadomość złożenia podpisu pod błędnie przygotowanym wnioskiem, to być może z różnych przyczyn nie zależało mu na pozyskaniu tych pieniędzy. Kiedy byłem burmistrzem Augustowa, realizowaliśmy duże programy z dofinansowaniami. To były naprawdę ogromne pieniądze, z których zbudowano chociażby bulwary. Nigdy nie przytrafiła się nam tak bolesna i amatorska wpadka, jaka stała się udziałem obecnie rządzących. Składając wnioski mieliśmy z tyłu głowy zakodowane, że pewnej kwoty nie można nam przekroczyć. Moim zastępcą był Jerzy Demiańczuk, który sprawował pieczę nad inwestycjami oraz pozyskiwaniem środków z Unii Europejskiej. Przed złożeniem wniosku zawsze siadaliśmy i razem analizowaliśmy daną aplikację. Pamiętam sytuacje, kiedy podejmowaliśmy decyzję o obniżeniu wartości wniosku i umieszczeniu niższych kwot, niż zakładaliśmy pierwotnie –dodaje były burmistrz Augustowa.
-Jako przedstawiciel opozycji nie miałbym wielkich pretensji do burmistrza, jeśli złożony do dofinansowania wniosek zostałby odrzucony po dokonaniu jego oceny merytorycznej. Rzeczą oczywistą jest, że nie wszystkie próby kończą się sukcesem. Ale od takiej decyzji można by się odwołać i ewentualnie nakłonić osoby przyznające środki do refleksji. Teraz nie mamy już żadnego wyjścia, bo przepadliśmy na etapie formalnym. Mamy czego żałować, bo szanse na pozyskanie przynajmniej części pieniędzy były dość duże. Zwłaszcza, że niektóre samorządy z różnych względów rezygnowały ze starań. Propozycje przygotowane przez urzędników były ciekawe, ale niestety ich praca poszła na marne. Finał jest kompromitujący –uważa L. Cieślik.
„Oddajcie nasze sto milionów”
Marcin Kleczkowski zwraca uwagę, że burmistrz z zastępcą rozbudzili ogromne nadzieje na pozyskanie środków zewnętrznych. Zdaniem lidera augustowskiego PiS można było odnieść wrażenie, że pieniądze są wręcz na wyciągnięcie ręki. Kleczkowski uważa, że rzeczywistość okazała się brutalna, zaś okoliczności odrzucenia wniosku są dla rządzących kompromitujące. Radny opozycyjny przypomina, że kilka miesięcy temu o środki z Funduszy Norweskich na sesji pytała Izabela Piasecka. Dopiero odpowiedź na pytanie uświadomiła nam, że Augustów nie zakwalifikował się do kolejnego etapu, później ten temat kontynuowała radna Sigillewska.
-Projekty zawarte we wniosku niektórzy mogliby odebrać, jako dyskusyjne. Inni twierdziliby, że można lepiej spożytkować potencjalne środki. Ale fakt, że Augustów nie otrzyma nawet złotówki to niepowetowana strata. Najbardziej przejmująca jest świadomość tego, że w ciągu ostatnich kilku miesięcy Augustów stracił szansę na mnóstwo środków zewnętrznych. Działo się tak przez nieudolność, niezdolność do porozumienia oraz brak refleksji nad własnymi pomysłami obozu rządzącego –twierdzi lider augustowskiego PiS radny Marcin Kleczkowski.
-Burmistrz i popierający go radni nie mają w sobie odrobiny chęci współpracy, konsultowania składanych wniosków z opozycją. Jakie są tego efekty? W ostatnich miesiącach Augustów nie otrzymał, a de facto wręcz stracił 60 mln zł z drugiej transzy Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych. Kolejną szansę na 40 mln zł z Funduszy Norweskich nasze miasto zaprzepaściło. Nieudolność, brak rozmów, pacyfikowanie odrębnych głosów doprowadziły do tego, że 100 mln zł przeszło nam koło nosa. Pamiętam jak trzydzieści lat temu Lech Wałęsa był autorem hasła, o stu milionach złotych dla każdego. Później powstała też znana piosenka z refrenem: „Wałęsa, dawaj moje sto milionów”. Jako mieszkaniec Augustowa mógłbym parafrazować te słowa i wykrzyczeć: „Karolczuk i Chodkiewicz, oddajcie nasze sto milionów”. Skali blamażu z odrzuconym przez kwestie formalne wnioskiem, nic nie przykryje –ocenia M. Kleczkowski.
Napisz komentarz
Komentarze