Gierki polityczne i wojenki
-Nie podpisałem się pod tym stanowiskiem z prostej przyczyny. Nikt ze mną nie konsultował treści tego tekstu. Inną rzeczą jest, że dostrzegam tu gierki polityczne. Wiem kto te pismo sporządził i skierował, a ja nie chcę bawić się w żadną politykę. Przyjąłem propozycję PiS o starcie z ich listy, ponieważ nie mogli zapełnić tej listy. Natomiast zaznaczyłem od razu, aby mnie nie angażować w żadne wiece wyborcze czy spotkania z wyborcami. Wiem, że nie wszyscy moi koledzy, którzy podpisali się pod tym stanowiskiem do końca się z nim zgadzają, a ja nie chcę brać udziału w żadnych wojenkach. Widzę, że ktoś chce w taki sposób załatwiać gierki polityczne, w żadnym wypadku się z tym nie zgadzam. Widziałem, że między burmistrzem i Naszym Miastem od kilku miesięcy mocno iskrzyło i coś wisiało w powietrzu. Mówiłem kolegom w kuluarach, że coś jest nie tak, żeby burmistrza atakowało ugrupowanie, które go wystawiło i tak nie powinno się robić. Nie jestem członkiem PiS, ani sympatykiem, choć niektóre rzeczy, które obecnie robi to ugrupowanie mi się podobają, np. rozliczenie z przeszłości komunistycznej. Do startowania z list tej partii zostałem poproszony przez szefa struktur powiatowych. Nie chcę być utożsamiany z żadną partią i nie chodzę na spotkania ani z panem Zielińskim, ani z panem Jurgielem. Chcę być apolityczny i działać dla mieszkańców, bo to oni mnie wybrali, a nie partia. Chcę dokończyć tę kadencję jako Jacek Truszkowski. Nie interesuje mnie przynależność partyjna, ważne, że mogę zrobić coś dla ludzi, pomóc wybudować chodnik, utwardzić drogę. Jeśli mogę pomóc mieszkańcom, to zabieram głos na radzie. Mam pytania, czasem mniej lub bardziej trafne, ale nie jestem politykiem. Jestem człowiekiem, który boi się wystąpień publicznych, ale przełamuję ten lęk i działam –uzasadnił nam swój punkt widzenia na poruszaną kwestię Jacek Truszkowski.
Napisz komentarz
Komentarze