Nazywanie TVP z ostatnich lat wolnymi i niezależnymi mediami to bardzo duże nadużycie. Wiele kontrowersji budziły jej relacje z olbrzymich marszów zwoływanych w Warszawie przez Donalda Tuska. Manifestacje były przez TVP przemilczane, później pojawiały się paski o marszach nienawiści i „opozycji zjednoczonej w obronie Rosji”. W wydarzeniach z 4 czerwca i 1 października 2023 roku wziął udział m.in. radny i były burmistrz Augustowa Leszek Cieślik.
Propaganda jak za czasów komuny
-Pokazywanie marszów przez TVP Info udowodniło, że nie można było nazywać tego medium mianem „publicznego”. Wszyscy płaciliśmy podatki na finansowanie telewizji, która powinna była być wyrazicielem poglądów całego społeczeństwa. Jednak prezentowana była tam nienawiść do myślących inaczej niż PiS. Działalność TVP budziła nie tylko oburzenie. To był już ten moment, kiedy patrzyliśmy na ich działania w charakterze kabaretu -relacjonuje Cieślik.
-Pod koniec lat 80 telewizja prezentowała podobną narrację, choć wydaje się, że współcześni propagandziści przebili tych z okresu PRL. To nie do pomyślenia, by lider Platformy Obywatelskiej i jego ugrupowanie byli przedstawiani w mediach publicznych jako obca agentura. Dawniej komunistyczne władze używały podobnie obraźliwych sformułowań wobec opozycji. Demokracja polega na spieraniu się o programy i ideologie. U nas doprowadzono do sytuacji, że politycznych konkurentów PiS pokazywano jako śmiertelnych wrogów. Tak dalej być nie mogło, bo na takich podziałach najbardziej ucierpiało społeczeństwo -wskazuje Cieślik.
Ta sama sytuacja jest w Augustowie
Mieszkańcy Augustowa spotykają się z praktycznie bliźniaczą sytuacją. Zamiast Jacka Kurskiego w fotelu prezesa TVP, mamy u siebie redaktora naczelnego Mirosława Karolczuka i jego niesławne czasopismo „Informator Miejski Augustów”. Obie sytuacje łączy jedno, czyli publiczne pieniądze obywateli wykorzystywane do uprawiania wulgarnej i pornograficznej propagandy przez rządzących i atakowania oponentów władzy. Burmistrz Karolczuk skopiował nienawistne standardy Kurskiego.
Żurnala redaktora Karolczuka jak niepodległości broni jego wierny giermek Filip Chodkiewicz, który za wydawanie analogicznego czasopisma ostro krytykował byłego burmistrza Walulika. Z wielką dozą prawdopodobieństwa można założyć, że jeżeli nowy burmistrz także będzie chciał prowadzić miejską gazetę, najzagorzalszym krytykiem tych działań będzie Chodkiewicz.
Napisz komentarz
Komentarze