O refleksje dotyczące programu zapytaliśmy uczestników nagrania na Zarzeczu i w studiu TVP, radnego Marcina Kleczkowskiego i działacza społecznego Mariana Dyczewskiego.
-W pierwszej części programu przedstawiono reportaż, który bardzo wyraźnie pokazał bezduszne i pełne niezrozumienia podejście władz miejskich do ludzkiej tragedii -mówi Kleczkowski.
-Ten reportaż uwidocznił również olbrzymie zaniedbania burmistrza w zakresie dbałości o majątek miasta. Mieszkań pozbawieni zostali mieszkańcy, od dziesiątek lat dbający o piękny budynek w dzielnicy willowej. Burmistrz pozostawił bez naprawy dom warty miliony złotych, narażając go na zniszczenie, może kolejne podpalenie i przeistoczenie w ruinę -dodaje radny.
Układ polityczno-towarzysko-biznesowy?
Podczas programu Kleczkowski pokazał fotografie ze wspólnych wczasów burmistrza Karolczuka oraz przedsiębiorcy posiadającego działkę w sąsiedztwie nadpalonego budynku. Biznesmen ten związany jest z ugrupowaniem Nasze Miasto, z kolei jego żona jest radną miejską tegoż ugrupowania. Kleczkowski przypuszcza, że mogą istnieć plany np. budowy w tym miejscu hotelu. Mówi o układzie.
-W drugiej części programu przedstawiono dyskusję w studiu. Znamienne jest to, iż za gładkimi słówkami pana Filipa Chodkiewicza wybrzmiały trzy bardzo istotne rzeczy. Pan Chodkiewicz nie widzi nic zdrożnego w tym, że burmistrz spędza wakacje z radnymi mającymi interes w tym, by miasto podejmowało korzystne dla nich decyzje. Zastępca burmistrza potwierdził, że budynek uległ tylko częściowemu zniszczeniu i wystarczyłaby naprawa elementów za kilkaset tysięcy złotych -relacjonuje radny opozycyjny.
-Trzecia ważna kwestia dotyczy odszkodowania. Pan Chodkiewicz przyznał, że istnieje wycena ubezpieczyciela, pozwalająca na naprawę tego budynku. Jednak doprecyzował, że jest to oszustwo ubezpieczyciela i zaniżenie kwoty odszkodowania -kontynuuje Kleczkowski.
-Deklaruję, że wystarczy nam determinacji, żeby tę sprawę doprowadzić do finału. Musi zostać wykonana nowa, właściwa ekspertyza bez niepotrzebnych elementów, jak parkingi -podkreśla radny Kleczkowski.
Całe nagranie było zdecydowanie dłuższe
Po niedawnej emisji programu rozczarowany jest Marian Dyczewski. Społecznik informuje, że nagranie było o wiele dłuższe i pokazano tylko niewielkie fragmenty, pominięto niektóre wątki. Prezes Towarzystwa Miłośników Ziemi Augustowskiej uważa wręcz, że doszło do manipulacji.
-Materiał pokazany widzom zawierał kilka mało istotnych aspektów, a nie wyemitowano kilku ważnych kwestii. Odsłuchaliśmy w Warszawie bardzo ciekawą rozmowę pani Jaworowicz ze strażą pożarną. Nie puszczono jej widzom i nie uwzględniono wielu wypowiedzi mieszkańców będących w studiu. Sednem historii jest to, że włodarze miasta, powiatu, prokurator i wojewoda umyli ręce. Sprawa powinna być ponownie rozpatrzona. Największy żal mam do prokuratora i wojewody, którzy nie zrobili nic, choć dostali pisma od mieszkańców i TMZA -uważa Dyczewski.
Napisz komentarz
Komentarze