Na biurku nie było żadnych papierów, od dawna nikt mu ich nie przynosił. Miron lubił wspominać czasy, gdy zajmował się dekretowaniem korespondencji, czuł się wówczas tak bardzo ważny. Jednak te czasy już minęły.
Miron miał problem, dość duży. Kilka miesięcy temu dostał rachunek od starosty Sprawiedliwego za oświetlenie, którego wykonanie zlecił. Może nie była to zbyt wygórowana suma, zresztą na nią się wcześniej umówili, ale dzień przed otrzymaniem rachunku on i jego zastępcy przyznali sobie sporą podwyżkę z wyrównaniem za dwa lata do tyłu. Żeby wypłacić te pensje, Miron wydał pieniądze na oświetlenie i zaciągnął chwilówkę u szwagra Dobowskiego, a odsetki były dość spore, chyba ze dwadzieścia procent miesięcznie.
„Przecież urzędnik taki jak ja zasługuje na podwyżkę” -powtarzał sobie w myślach.
Pamiętał rozmowę o podwyżce ze Sławojkiem i Felkiem Skonopi. Przyszli do niego z żądaniem podwojenia pensji.
-Kurwa, Miron, przestań być taką kutwą, przecież to nie twoje pieniądze, ale podatników. Nie pierdol, że nie masz. Pieniędzy jest w bród -Sławojek jak zawsze język miał niewyparzony.
-Muszę zapłacić pracownikom, nauczycielom i staroście Sprawiedliwemu za oświetlenie, które zleciliśmy -Miron bronił się z całych sił. -A poza tym nie możecie przecież zarabiać więcej ode mnie.
Kilka godzin później Felek Skonopi wygłaszał przemówienie dla radnych.
-Szanowne zgromadzenie. Jakże często w naszym codziennym życiu zapominamy o tych, którzy pracują w cieniu, by wszystko działało jak w zegarku? Właśnie tacy ludzie, jak nasz drogi Miron, dają temu miejscu blask, który często nie jest dostrzegany przez wielu. Panie i panowie, pozwólcie mi zwrócić uwagę na subtelne niuanse pracy, jaką wykonuje Miron. Z jego precyzją, elegancją i skupieniem, każda sprawa, nawet najdrobniejsza, jest traktowana z należytym szacunkiem i profesjonalizmem. Niech więc nie będzie dla nas zaskoczeniem, że dochodzimy do punktu, w którym musimy zastanowić się nad należnym uhonorowaniem jego zaangażowania. Może to brzmieć jak prozaiczna kwestia finansowa, ale dla mnie to coś więcej. To gest uznania dla osoby, która swoją pracą podnosi standardy naszej organizacji. Zadajmy sobie pytanie: czy możemy pozwolić sobie na niedocenienie takiego talentu? Czy nie jest to naszym obowiązkiem, jako zbiorowości, aby podkreślić wartość Mirona poprzez właściwe wynagrodzenie? Proszę państwa, niech ta decyzja nie będzie postrzegana jedynie jako zwiększenie pensji. Niech to będzie znak, że rozumiemy i doceniamy głębię wkładu, jaką Miron wnosi w nasze wspólne dobro. W tych czasach, kiedy wiele rzeczy jest ulotne, wartość takiej osoby jak Miron pozostaje niezmienna. Niech więc nasz gest będzie wyrafinowanym potwierdzeniem tego, co już wszyscy wiemy w głębi serc: że Miron jest nieoceniony. Bądźcie szlachetni i hojni, nie żałujcie grosza publicznego. Niech podwyżka będzie godna, co najmniej dwukrotna. Dziękuję państwu.
Chwilę po przemówieniu Miron, Sławojek i Felek Skonopi spotkali się w gabinecie. Towarzyszyło im rozbawione towarzystwo. Czerniawska, Dobowski, Alka Wolska, ale także Działkowicz i Mroszkowska. Każdy trzymał w ręce kieliszek, Dobowski i Sławojek palili cygara.
-Pokazałeś, Felek, tym przemówieniem, że opozycja musi jeszcze długo się uczyć -Dobowski rechotał na cały głos. -A ty Sławojek dołożyłeś, że z krzeseł pospadali.
-Bo głupio pytali, skąd będą pieniądze -Sławojek zaciągnął się cygarem i popił drogą służbową whisky. -Jeszcze się wykłócali, że są przecież nauczyciele, pracownicy, że są rachunki do opłacenia.
-A ty im wtedy, że nauczyciele dostali przecież po goździku i powinni być zadowoleni, i że zbliża się dzień belfra i znowu dostaną goździk -Dobowski był bardzo ubawiony.
-A najlepsze było, jak szepnąłeś Mikule, żeby ten rachunek od starosty w dupę sobie wsadził -Czerniawska patrzyła na Sławojka z podziwem.
Mroszkowska wpadła na świetny pomysł.
-Zwołam komisję, zbadamy ten rachunek, zrobimy rewizję w gabinecie starosty, może go nawet aresztujemy, potrzymamy aż zmięknie, może wtedy zabierze ten rachunek z powrotem. Nałożymy karę za cokolwiek, to się wyrówna.
-Znakomicie, znakomicie -wtórowała jej Alka Wolska.
-Zostawcie starostę, rachunek nie zając, nie ucieknie -Sławojek też był zadowolony. -Teraz trzeba wypłacić pensję Mironowi. To spora suma. Wyrównanie za kilka lat wstecz. Wolisz Miron w walizkach, czy przelewem?
-No nie wiem, nie wiem. Może raczej w walizkach, bo jak mi przelejesz, będę musiał wpisać do oświadczenia majątkowego, a wtedy znowu opozycja się przyczepi.
-Założę ci konto na Kajmanach, tam żadna opozycja go nie znajdzie -Sławojek kolejny raz zaciągnął się cygarem i wypuścił kłęby szarego dymu. -Mamy tam taki rachunek techniczny dla różnych rozliczeń z wykonawcami. Wpłacają nam 10-20 procent od każdego kontraktu. To bardzo wygodne rozwiązanie. Z tego konta przeleję ci całą pensję z wyrównaniem na twoje nowe kajmańskie konto. I tak co miesiąc.
-A co z rachunkiem od starosty? -Miron nie mógł się uspokoić.
-Powiesz mu, że oddamy te pieniądze pod warunkiem, że wyremontuje nam nasze gabinety i gdy zrobi nam tutaj kryty basen z siłownią. Z całą pewnością zrezygnuje z wypłaty -Dobowski rechotał na całe biuro.
Miron po podpisaniu podwyżek dla zastępców zaczynał układać pasjansa.
Napisz komentarz
Komentarze