Budowa południowo-wschodniej obwodnicy Augustowa jest nikomu niepotrzebna. Nie są znane rzeczywiste powody tej inwestycji, a przystosowanie DK16 do przejazdu TIR-ów przyniesie więcej strat niż pożytku. Realizacja najczarniejszej z opcji, czyli powrotu ruchu ciężarowego w granice Augustowa, byłaby koszmarem. Niestety ten scenariusz jest coraz bardziej realny. O swoje bezpieczeństwo i cenne przyrodniczo tereny niepokoją się też mieszkańcy sąsiednich gmin.
Augustów ma być na siłę uszczęśliwiony
-Poprawa bezpieczeństwa na drogach, wyprowadzenie ruchu z zatłoczonych miast, czystsze powietrze, mniejszy hałas i poprawa przepustowości sieci drogowej -tak program budowy 100 obwodnic opisują przedstawiciele rządu.
Z perspektywy Augustowa te słowa brzmią niczym ponury żart. Niedawna decyzja Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad o wyborze najgorszego, z naszej perspektywy wariantu, budzi grozę. Przyrodnicy boją się zagłady unikalnych przyrodniczo i rekreacyjnie terenów nad jeziorem Sajno. Dokładnie o tym od kilku lat mówią radni opozycji, apelując do burmistrza o niewyrażanie zgody na przejazd TIR-ów drogą krajową nr 16.
Dyczewski wyjawił prawdziwe intencje?
Mirosław Karolczuk i ugrupowanie Nasze Miasto woleli zaproponować własny wariant, który w zamierzeniu miał odsunąć obwodnicę od miasta. Dziś wiemy, że była to mrzonka.
Dlaczego burmistrz i jego formacja nie chcieli przeciwstawić się powrotowi ruchu ciężkiego na DK16? Marian Dyczewski przedstawił teorię. Powiedział, że szef ugrupowania Nasze Miasto Tomasz Dobkowski popiera budowę niechcianej obwodnicy, bo ma stację benzynową na jej trasie. Dobkowski wytoczył Dyczewskiemu proces za te słowa i prawomocnie przegrał.
-W ocenie sądu apelacyjnego sporna wypowiedź została oparta o dostateczne podstawy faktyczne, nie zawiera manipulowania prawdą, odnosi się do niekwestionowanych okoliczności –fragment uzasadnienia sądu apelacyjnego w Białymstoku.
Napisz komentarz
Komentarze