-K..wa, k..wa, k..wa. Zwariowałem, zwyczajnie zwariowałem. To ponad moje siły. Ja pierdolę, ja nic już z tego świata nie rozumiem -nikt chyba nigdy nie widział Mirona w takim stanie. W naszym mieście to Sławojek słynął z umiejętności szewskiego bluzgania. Miron zawsze zachowywał nieco więcej ogłady. Tylko raz na firmowym Sylwestrze pozwolił sobie na rynsztokowy język, ale był wówczas po alkoholu i bóg wie, po czym jeszcze. Takie słowa z ust Mirona musiały oznaczać problemy.
Felek Skonopi i Sławojek siedzieli na kanapie i wytrzeszczali oczy. Alka Wolska powoli zdjęła złoty łańcuch z szyi. Łańcuch z orłem. Czerniawska przestała mieszać szampana, do którego chwilkę temu dosypała sporo cukru. Nawet Dobowski poruszył się niespokojnie i zdjął nogi z biurka Mirona, odstawił szklaneczkę znakomitej whisky i wyjął z ust dymiące kubańskie cygaro.
*To tylko niewielkie fragmenty artykułu. Cały tekst można przeczytać w najnowszym numerze "Przeglądu Powiatowego", do kupienia w sklepach od czwartku 29 czerwca. Użytkownicy PREMIUM już teraz mogą zapoznać się z artykułem: tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze