Z narady na naradę poziom złośliwości, a także nieufności rósł. Filip Skonopi wydawał się nieobecny, oczy kierował w jeden punkt i całymi kwadransami się w niego wpatrywał. Sławojek zachowywał się jak furman, wulgarnie i skrajnie chamsko. Alka Wolska braki intelektualne maskowała gadulstwem. Każdą cudzą wypowiedź musiała skomentować, czasami nawet przerywając mówcy w pół zdania.
-Ja ci nie przerywałam, musisz dać mi dokończyć -po czym tyrada bezsensownych zdań trwała bez końca. Takie zachowanie Alki Wolskiej podgrzewało atmosferę, ale Mironowi to bardzo pasowało. Ludzie rozemocjonowani łatwiej okazywali prawdziwe motywy swoich działań.
Wszyscy wiedzieli, że Alka Wolska chciała być Mironem, choć to nie był główny motor jej działań. Chodziło jej głównie o pieniądze. Najbardziej zazdrościła Mironowi jego sporej, dwudziestotysięcznej, pensji. Sprawdzał też inne namiętności Alki, bezskutecznie. Próbował ją przytulić, pocałować nawet, i musiał uznać, iż nie tędy droga. Alkohol też raczej nie wchodził w grę. Widział natomiast błysk w oczach, gdy Dobowski wręczał jej łańcuch ze złotym orłem. Trzy razy pytała, czy może go wziąć do domu na zawsze. Wiedział też, że obok pieniędzy wielką namiętnością Alki Wolskiej jest władza, właściwie poczucie, że rządzi, że dominuje.
*To tylko zalążek kolejnej odsłony "Mirona". Cały tekst będzie można przeczytać w najnowszym numerze "Przeglądu Powiatowego", dostępnym do kupienia w sklepach od czwartku 27 kwietnia. Użytkownicy premium już dzisiaj mogą przeczytać cały tekst: tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze