Z narady na naradę poziom złośliwości, a także nieufności rósł. Filip Skonopi wydawał się nieobecny, oczy kierował w jeden punkt i całymi kwadransami się w niego wpatrywał. Sławojek zachowywał się jak furman, wulgarnie i skrajnie chamsko. Alka Wolska braki intelektualne maskowała gadulstwem. Każdą cudzą wypowiedź musiała skomentować, czasami nawet przerywając mówcy w pół zdania.
-Ja ci nie przerywałam, musisz dać mi dokończyć -po czym tyrada bezsensownych zdań trwała bez końca. Takie zachowanie Alki Wolskiej podgrzewało atmosferę, ale Mironowi to bardzo pasowało. Ludzie rozemocjonowani łatwiej okazywali prawdziwe motywy swoich działań.
Wszyscy wiedzieli, że Alka Wolska chciała być Mironem, choć to nie był główny motor jej działań. Chodziło jej głównie o pieniądze. Najbardziej zazdrościła Mironowi jego sporej, dwudziestotysięcznej, pensji. Sprawdzał też inne namiętności Alki, bezskutecznie. Próbował ją przytulić, pocałować nawet, i musiał uznać, iż nie tędy droga. Alkohol też raczej nie wchodził w grę. Widział natomiast błysk w oczach, gdy Dobowski wręczał jej łańcuch ze złotym orłem. Trzy razy pytała, czy może go wziąć do domu na zawsze. Wiedział też, że obok pieniędzy wielką namiętnością Alki Wolskiej jest władza, właściwie poczucie, że rządzi, że dominuje. Kilka razy pokazała Mironowi, gdzie jego miejsce. Był zbyt sprytny, by okazać złość, czy buntować się. Ustępował jej i udawał skrajną uległość. Nawet wówczas, gdy napuściła na niego Dobowskiego w lasku przy wędzarni, czy Działkowicza, który chciał Mirona aresztować. Plan, którego był autorem, wymagał takich poświęceń.
Filip Skonopi nie wydawał się groźny, jednak to były tylko pozory. Miron przypuszczał, że niewidzące oczy, patrzące w dal to gra pozorów. Felek Skonopi słuchał, notował i knuł. Miał inteligencję gimnazjalisty, ale to akurat była zaleta, bo treści w internetach, które tworzył, musiały być na poziomie gimbazy, wtedy docierały do ich elektoratu. Felek miał jeszcze jedną przerażającą wręcz cechę. Nigdy nie brał na siebie żadnej winy, nie wstydził się żadnych wpadek, umiał po mistrzowsku odwrócić kota ogonem. To będzie trudny przeciwnik.
Z kolei Sławojek nie wydawał się groźny. Braki w ogładzie maskował bezczelnością, prostactwo wzmacniał ordynarnością i wulgarnością. Gdyby ogłoszono mistrzostwa naszego miasta w rzucaniu przekleństw, Sławojek zająłby trzy pierwsze miejsca ex aequo. Był poza konkurencją. Poza tym nie wyróżniał się niczym specjalnym. Na ekonomii się nie znał, o zarządzaniu wiedział tyle, co wyczytał z książki „Jak zostać mobberem w weekend”, choć chyba niewiele z niej zrozumiał.
Sławojek i Felek Skonopi tworzyli nierozłączny duet. Łazili wszędzie razem, jak milicjanci z dawnych dowcipów, gdzie jeden umiał pisać, a drugi czytać. Fakt, że nie mieli nic innego do roboty. Gdzie nie poszli, nawet bez zaproszenia, mogli najeść się i napić na krzywy ryj. Jednak Miron musi wymyślić, jak ich rozdzielić, najlepiej skłócić. Ale to dalsze plany.
Dzisiaj rozmawiali o kładkach nad rzeką i plaży miejskiej. Felek Skonopi ogłosił na internetach, że budujemy, że kończymy, że obiecane, wykonane, że były spotkania z ludźmi, którzy bardzo się cieszyli. A okazuje się, że znowu dupa, że przed sezonem nic się nie da zrobić, że wszystko rozgrzebane. Daj Boże, aby na jesieni udało się coś otworzyć, choć też nie ma żadnej pewności. Żadnej. Najgorzej że nie będzie można uruchomić wyciągu nart wodnych, turyści mogą się zdziwić, mieszkańcy też. Miron się nie martwił, Felek Skonopi na internetach wrzuci, że to wina opozycji, że to oni wstrzymali budowę, albo jakoś tak, potem coś otworzymy, Miron przetnie wstęgę, mało kto zauważy, że daliśmy dupy. W razie czego Miron powie, że to wina Felka Skonopi lub Sławojka, albo obu naraz. Latem jego plan strategiczny powinien już działać i obaj nieudacznicy znajdą się na cenzurowanym. Będzie mógł ich dowolnie oskarżać. Miron miał wszystko dokładnie przemyślane. Czas na zmiany, duże zmiany, czas na duże pieniądze z naszego miasta, którymi nie zamierzał dzielić się z nikim, może z wyjątkiem Kuby, ale jemu rzuci jakieś ochłapy.
Póki co musiał udawać, że idzie układać pasjansa, a układał plan przejęcia władzy.
*Przedstawione sytuacje i postacie są wytworem wyobraźni autora, kreacją artystyczną, choć autor inspiruje się obserwacjami sytuacji i postaci prawdziwych. Autor nie ponosi odpowiedzialności za jakiekolwiek skojarzenia.
Napisz komentarz
Komentarze