Światło w gabinecie Mirona było zgaszone, jedynie przez żaluzje wpadały promienie latarni. Zbliżała się noc. Zgarbiony Miron siedział przy biurku i płakał, a właściwie łkał.
-Co ja teraz pocznę. Nic nie umiem, niczego się nie nauczyłem, nawet pasjanse układam tylko na najłatwiejszym poziomie. Mam już sześćdziesiąt lat, a głupi jestem jak dziecko. Nic mi się nie udaje, nic mi nie wychodzi. Za co się nie wezmę, schrzanię. Olimpijskiego naszego miasta nikt nie chce zbudować. To znaczy chcą, ale trzy razy drożej. Siedziba ZBOWID też kilkaset tysięcy przepłacona. Myślałem, że chociaż pomost nad jeziorem spokojnie wybuduję. A gdzie tam. Też chcą trzy razy więcej niż obliczałem. Jestem chyba jakimś zerem. Hamuję rozwój naszego miasta.
Na krzesłach naprzeciwko biurka siedzieli smutni towarzysze Mirona.
*To tylko zalążek kolejnej odsłony "Mirona". Cały tekst będzie można przeczytać w najnowszym numerze "Przeglądu Powiatowego", dostępnym do kupienia w sklepach od wtorku 14 lutego. Użytkownicy premium już dzisiaj mogą przeczytać cały tekst: tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze