Lekarz weterynarii wygrał proces sądowy, jednak strona miejska nie zamierzała wypłacić mu pieniędzy. Miasto złożyło odwołanie od wyroku i manipulowało faktami w uzasadnieniu. Na rozprawie w pierwszej połowie marca 2022 roku sąd odrzucił apelację i orzekł, że Czokajło miał rację domagając się wypłacenia środków. Oprócz pieniędzy za nieopłacone faktury, miasto ma pokryć też koszty zastępstwa procesowego. To naraża budżet Augustowa na dodatkowe, poważne wydatki.
-Sądy nie miały wątpliwości, że racja w tej sprawie leży po mojej stronie. Mecenas Kornelius grała w sądzie na emocjach i nawiązywała do wojny na Ukrainie. Władze miasta chciały zrobić ze mnie oszusta i naciągacza, pragnącego wyłudzić nienależne mi pieniądze. Teraz rozumiem jak czuły się inne osoby walczące o sprawiedliwość przed sądem, jak pani dyrektor Wiesława Chrulska, pan Marian Dyczewski, pan Tomasz Wasilewski czy pan Krzysztof Przekop. Konsekwencje emocjonalne tego procesu poniosłem nie tylko ja, ale również moja rodzina i pracownicy mojej firmy. Ubolewam jako mieszkaniec, że koszty sądowe pokryje augustowski podatnik –mówi Czokajło.
-Kolejną konsekwencją jest to, że burmistrz Mirosław Karolczuk złożył na mnie zawiadomienie do prokuratury zarzucając, że chciałem narazić budżet miasta na stratę finansową. Sprawa dotyczy interwencji na rzecz łabędzia. Miasto utrzymuje, że interwencji nie było, mimo tego, że uczestniczyła w niej policja i straż pożarna. Efektem działań miasta jest to, że żaden lekarz weterynarii nie chce podpisać z nimi umowy. Urząd nie wypełnia swoich obowiązków, a woli procesować się za publiczne środki –twierdzi Czokajło.
-W moim przekonaniu w kronikach historii Augustowa nazwiska panów Karolczuka, Chodkiewicza i Sieczkowskiego zapisane będą małymi literami –podsumowuje Czokajło.
Napisz komentarz
Komentarze