Czy pani religijność oddziaływała na pracę zawodową w czasach słusznie minionych?
-Byłam pracownikiem Polskiej Akademii Nauk. Profesor Szczepański poprosił, abym przez jakiś czas prowadziła poradnię małżeńską. Zgodziłam się, a do pracy zaangażowałam nawet późniejszego profesora Lwa Starowicza. Kierowniczką poradni była pani Musiałowa, żona członka komitetu centralnego. Była bardzo ważną osobistością, ale również ciekawym człowiekiem. Zapytała mnie, dlaczego właściwie jestem katoliczką? Zauważyła, że jest tyle innych religii do wyboru. Odpowiedziałam, że moi rodzice wychowali mnie w wyznaniu rzymsko-katolickim, kocham moich rodziców i cieszę się, że mogę dzielić z nimi jedną wiarę. Dodałam, że inne religie nie są mi tak dobrze znane. Po trzecie i najważniejsze, wydaje mi się, że katolicyzm ma najszerszy zakres miłości bliźniego, który obejmuje nią nawet swoich wrogów.
Napisz komentarz
Komentarze