Bartosz Lipiński
Rządzący chcą czytać same laurki
Leszek Cieślik przyjął ze zrozumieniem ostatni wyrok sądu, ponieważ jego zdaniem nie mógł zapaść inny. Szef klubu radnych Koalicji Obywatelskiej niezwykle krytycznie ocenia postawę osób z koalicji rządzącej, które podały do sądu redaktora naczelnego niezależnej gazety. Nasz rozmówca przypomina, że urząd miasta finansuje propagandowe artykuły w innych mediach i rządzący zdają się akceptować wyłącznie taką publicystykę, która będzie stanowiła ich laurkę.
-Pozywanie do sądu gazety, radnego czy mieszkańca za krytyczną ocenę świadczy o tym, że ci ludzie nie dorośli do demokracji. Oni godzą się wyłącznie ze stanowiskiem tych mediów, które będą pisały im laurki. Mam na myśli choćby publikacje na profilu „Filip Chodkiewicz – Wiceburmistrz Augustowa” na Facebooku, gdzie grupa znajomych bije brawa obecnej władzy miasta. Z budżetu miasta, z publicznych środków mieszkańców finansowany jest „Augustowski Reporter”, medium współnależące do żony prominentnego radnego Tomasza Dobkowskiego. Jest oczywiste, że skoro urząd miasta płaci „Reporterowi”, to znajdą się tam laurki na temat burmistrza i popierających go radnych. Za publiczne pieniądze jest wydawany przez miasto informator, gdzie urząd miasta pisze o sobie w samych superlatywach. Uważam, że jeśli już biuletyn jest wydawany, to powinno znaleźć się w nim miejsce także na stanowisko opozycji. W końcu wielu mieszkańców ma inne poglądy niż ekipa rządząca –komentuje Leszek Cieślik.
Były wieloletni burmistrz Augustowa uważa, że nie ma nic odkrywczego w opinii, że obecna stawka opłaty adiacenckiej przy podziale działek hamuje rozwój naszego miasta, a radni wiele razy używali tej argumentacji w dyskusjach. Zdaniem Cieślika redakcja tworząc artykuł, jego tytuł oraz wybierając zdjęcia, nie popełniła żadnego błędu. Nasz rozmówca dodaje, że każdy radny decydujący w głosowaniu o uchwale musi liczyć się z tym, że zostanie poddany ocenie.
-Gdyby „Przegląd Powiatowy” opublikował artykuł pt. „Radni hamują rozwój Augustowa” i nie dołączył do niego zdjęć konkretnych radnych, byłoby to błędem. Nie można wrzucać do jednego worka wszystkich radnych. Bardzo dobrze się stało, że na zdjęciach widniały osoby, które nie poparły wniosku o wprowadzenie do porządku obrad projektu uchwały o obniżeniu stawki opłaty adiacenckiej. Tytuł oraz zdjęcie odzwierciedlały faktyczne głosowanie. Można powiedzieć, że była to prawda obiektywna. Sąd uznał, że tytuł miał charakter ocenny. W pełni popieram takie stanowisko. Jako radni opozycji uzasadniając potrzebę obniżenia opłaty wiele razy argumentowaliśmy, że jest to dodatkowy parapodatek, który zawsze będzie hamował rozwój Augustowa. Nie jest to nic odkrywczego. Sąd uznał, że każdy ma prawo wyrazić taką ocenę. Radni koalicji rządzącej muszą rozumieć, że to recenzja podjętych przez nich działań. Nie można biegać po sądach za to, że ktoś krytykował jakąś decyzję –twierdzi Leszek Cieślik.
Lider klubu Koalicji Obywatelskiej apeluje, aby radni podający do sądu Krzysztofa Przekopa zrzekli się funkcji w radzie. W opinii Leszka Cieślika taki krok w tym momencie jest jeszcze bardziej uzasadniony po wyroku sądu, który jego zdaniem należy nazwać blamażem obozu rządzącego. Były burmistrz Augustowa konkluduje, że sądy muszą zajmować się zdecydowanie ważniejszymi tematami niż walką polityczną radnych z mediami.
-Gdyby radni podający do sądu wolne media mieli odrobinę honoru, to zrezygnowaliby teraz ze swoich funkcji w radzie, a może nawet z mandatów. Powinni odczuwać wstyd i przeprosić za swoje zachowanie. Dziś widzimy, że gdyby w Augustowie nie było wolnych mediów, żadna z kompromitacji obecnej władzy nie ujrzałaby światła dziennego. Życzę „Przeglądowi”, by ten wyrok utrzymał się w apelacji i wierzę, że tak będzie. Szkoda, że sądy muszą zajmować się takimi sprawami, kiedy mają dużo poważniejsze rzeczy na głowie –komentuje szef klubu KO. -Jestem przekonany, że jeśli komisja rewizyjna będzie dyskutować nad finansowaniem mediów z kasy miasta, nie dostrzeże żadnego problemu w finansowaniu przez urząd mediów żony radnego Dobkowskiego. Ci ludzie pokazują, że mając przewagę w radzie mogą zrobić wszystko i nie liczą się z nikim.
-Mogą rodzić się także pytania o rolę pani mecenas Beaty Kornelius, radcy prawnego urzędu miasta, która była pełnomocnikiem radnych. Czy występowała tam prywatnie, czy jako radca prawny urzędu i jak to zostało rozliczone? Pytań może być więcej, ponieważ widać było, że w spór prawny radnych rządzących z redaktorem Przekopem i gazetą zaangażowany był urząd miasta w Augustowie. Myślę, że nie powinno to tak wyglądać –podsumowuje Leszek Cieślik.
Awanturnictwo koalicji rządzącej
Lider augustowskiego PiS Marcin Kleczkowski przypomina, że to kolejna spektakularna porażka sądowa rządzących. Jego zdaniem jest to dowód na zwykłe awanturnictwo ludzi skupionych wokół władzy, którzy nie tolerują odmiennych zdań i próbują je tłamsić w zarodku. Kleczkowski nie jest zaskoczony wyrokiem sądu.
-To trzeci przegrany proces przez ludzi ze środowiska Naszego Miasta i osób wykluczonych z Prawa i Sprawiedliwości po porażkach najpierw z panem Marianem Dyczewskim, następnie z panią Wiesławą Chrulską. Te procesy sądowe są wyrazem ich zwykłego pieniactwa oraz awanturnictwa. Prób tłamszenia oponentów poprzez sądy czy innego rodzaju procedury było więcej. W ostatnich latach procesem straszony był przecież między innymi Tomasz Miklas. Uważam, że ostatni wyrok sądu to kolejna nauczka dla ludzi funkcjonujących w atmosferze permanentnej kłótni, którzy nie mają szacunku dla innych poglądów. Niestety powątpiewam, aby wyciągnęli lekcję z tej nauki, ponieważ są to osoby niechcące i niepotrafiące przyjmować na siebie krytyki –mówi Marcin Kleczkowski.
-Wielokrotnie, jeszcze przed orzeczeniem sądu twierdziłem, że radni dobrowolnie decydujący się na udział w życiu publicznym muszą liczyć się też z krytyką. Niejednokrotnie miałem inne zdanie niż „Przegląd Powiatowy”, także w sprawach dotykających mnie. Jednak nigdy przez myśli mi nie przeszło, aby podać redakcję do sądu. Uważam, że wielkim błogosławieństwem jest to, iż mamy w Polsce wolność słowa. Osoby publiczne podlegają szczególnej ocenie. Ale radni podający do sądu redaktora nie rozumieją tego, czym jest wolność słowa i demokracja. Dzieje się tak, ponieważ są ludźmi pysznymi, którzy nie biorą pod uwagę stanowiska innego niż swoje. Nieumiejętność zrozumienia argumentów drugiej strony, nerwowe reagowanie na inne poglądy i awanturnicze zacietrzewienie prowadzi ich do ekstremalnej eskalacji konfliktu. Cieszę się z ostatniego orzeczenia Sądu Okręgowego w Suwałkach. To sprawiedliwy wyrok, radni z koalicji rządzącej powinni się obecnie wstydzić –komentuje lider augustowskiego PiS.
-Analizując ostatni wyrok sądu warto jest również zauważyć, że działania ugrupowania Nasze Miasto i osób wykluczonych z PiS w sprawie opłaty adiacenckiej mogą narazić Augustów na zahamowania rozwoju w jego bardzo istotnym obszarze. Sąd nie wykluczył takich skutków. Ja natomiast znając więcej szczegółów tego zagadnienia, uczestnicząc w procesie zgłoszenia projektu uchwały wiem, że działania radnych koalicji rządzącej nie tylko naraziły, a wprost zahamowały rozwój miasta w ważnej dziedzinie życia augustowian. Mówię to z pełną odpowiedzialnością za słowa –przekonuje Kleczkowski.
Radni koalicji rządzącej poczuli się urażeni tytułem artykułu i zdjęciami na okładce, chociaż sami obrażają oponentów i posługują się bardzo ostrym językiem. Ofiarą działań niektórych z tych osób padł Kleczkowski, któremu publicznie i bez pokazania dowodów stawiali zarzuty przemocy fizycznej i psychicznej oraz gróźb blokowania pieniędzy dla Augustowa. Dariusz Ostapowicz stwierdził, że dostrzegł w wystąpieniu Kleczkowskiego elementy pornograficzne.
-„Przegląd Powiatowy” tytułując artykuł „Radni hamują rozwój Augustowa”, zawarł ocenę w tytule i miał do tego pełne prawo. Natomiast oszczerstwa wypowiadane pod moim adresem przez radnych koalicji rządzącej nie mieszczą się w ramach cywilizowanej polemiki i nie są oceną moich działań publicznych. Pomówienia tych osób skierowane pod moim adresem nie odnoszą się do faktów. To zwykłe kalumnie, odbieranie czci i godności. Ludzie pokroju Alicji Dobrowolskiej, Dariusza Ostapowicza czy Jolanty Onety Roszkowskiej opluwają moją osobę. Informuję ich, że muszą liczyć się z konsekwencjami swoich czynów –puentuje Kleczkowski.
*Artykuł ukazał się w 41/2021 numerze "Przeglądu Powiatowego".
Napisz komentarz
Komentarze