Mieszkańcy ulicy Jarzębinowej zmierzają się z bardzo istotnym i śmierdzącym problemem. Zostali bowiem pozbawieni miejsca do wyrzucania domowych odpadów. W tak potwornym upale augustowianie z Jarzębinowej zachodzą w głowę, co mają teraz zrobić, gdzie wyrzucać śmieci?
-Nasze domy w zabudowie szeregowej powstały 40 lat temu. Wtedy byliśmy członkami spółdzielni mieszkaniowej i mieliśmy stojankę na odpady dedykowaną tylko nam. Od kilku lat nie należymy już do spółdzielni. A kilka lat temu obok naszych domów powstał spółdzielczy blok. Prezes spółdzielni pozwolił nam na korzystanie ze stojanki przynależnej do nowego bloku. Podpisaliśmy z nim umowę na podnajmowanie pojemników na śmieci. Płaciliśmy też opłatę za wywóz odpadów do miasta. Podnajmowanie pojemników nie spodobało się jednak władzom miasta Augustowa. Ich zdaniem podnajmowanie pojemników jest niezgodne z prawem -mówią augustowianie. -W związku z niezadowoleniem władz miasta prezes spółdzielni nie dawno wymówił nam podnajmowanie pojemników. To poskutkowało tym, że obecnie nie mamy żadnego dostępu do stojanki.
Mieszkańcy tego osiedla są tą sytuacją mocno oburzeni. Każdy z nich wysłał pismo do władz miasta w tej sprawie. Jak nam powiedzieli odpowiedź ma przyjść dopiero 20 lipca.
-Miasto każe nam przy naszych posesjach postawić pojemniki, ale my nie mamy gdzie, bo zgodnie z przepisami pojemniki powinny znajdować się w odległości 10 metrów od okien i trzech metrów od sąsiedniej posesji. To jest zabudowa szeregowa, nasze domy są ze sobą połączone i niestety nie ma odpowiedniej odległości od sąsiedniej posesji. Nasze podwórka są małe, a więc odległość od okien wynosi może z osiem metrów, a nie wymagane 10. Mamy więc teraz postawić pojemniki i łamać prawo? -skarżą się mieszkańcy. -Czy władze miasta nie mogły podejść do nas tak zwyczajnie, ludzko? Co komu przeszkadzało, że podnajmowaliśmy pojemniki od spółdzielni? Miasto na tym nie cierpiało, bo przecież płaciliśmy i do spółdzielni i do miasta opłaty za wywóz odpadów. Nie unikaliśmy przez to płatności za wywóz. Kosztowało nas to nie mało, bo ponad 600 zł rocznie. Do tego przecież płacimy coroczny podatek od nieruchomości do miejskiej kasy. Opłaty płacimy regularnie i tak nas się traktuje.
Ludzie zostali pokrzywdzeni
Kazimierz Kożuchowski prezes Spółdzielni Mieszkaniowej w Augustowie potwierdza, że władze miejskie zarzuciły Spółdzielni łamanie przepisów i w związku z tym musieliśmy wypowiedzieć umowy mieszkańcom między innymi ulicy Jarzębinowej.
-Władze miasta poinformowały nas, że nie możemy wydzierżawiać swoich pojemników dla innych mieszkańców, bo jest to niezgodne z prawem. Wobec powyższego musieliśmy rozwiązać te umowy na dzierżawę pojemników. Uważam, że jest to po prostu oznaka braku poszanowania dla środowiska naturalnego, zamiast jednej stojanki będzie ich aż 18. Każdy z właścicieli tych domów będzie musiał ustawić własne pojemniki. Tylko należy zapytać, gdzie oni mają te pojemniki u siebie postawić? Jeden z urzędników powiedział mieszkańcom tego osiedla, że spółdzielnia na nich zarabia. Oczywiście, pobieraliśmy opłaty za to, że korzystali z naszych pojemników, które przecież trzeba odnawiać, czyścić i utrzymywać porządek wokół nich. Nie ma w tym nic niezwykłego, przecież my te koszty ponosiliśmy. Decyzja władz jest dla mnie niezrozumiała. Zrobiono tym ludziom po prostu krzywdę -podkreśla Kazimierz Kożuchowski, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej w Augustowie. -To jest jakieś nieporozumienie. Mówią, że spółdzielnia nie może gromadzić odpadów. Zgodnie z ustawą o odpadach, śmieci są własnością miasta. My tylko udostępnialiśmy pojemniki, a przecież gospodarka odpadami leży w gestii miasta i to spółka miejska je zabierała, a opłaty za odpady komunalne są wnoszone przez nich bezpośrednio do miasta. Według przepisów ustawy, jeśli nie ma możliwości ustawienia pojemników na śmieci na własnej posesji można je postawić na posesji sąsiedniej. Sytuacja ze śmieciami w Augustowie jest zresztą od dłuższego czasu bardzo trudna. Ze spółdzielczych pojemników Bio odpady wywożone są bardzo rzadko, co generuje przykre zapachy. Pracuję w spółdzielni od wielu lat. W tym okresie wywozu odpadów dokonywało kilka firm, ale tak źle jak jest teraz jeszcze nigdy nie było. Miasto w rozmowach zasugerowało Spółdzielni dostawienie większej liczby pojemników. W związku z tym rodzi się pytanie, gdzie mamy te dodatkowe pojemniki ustawić? Na placach zabaw? Parkingach? Czy może na skromnych terenach zielonych?
Wotum nieufności i augustowski bałagan
Mieszkańcy są mocno rozgoryczeni całą sytuacją i nie wiedzą co mają teraz robić.
-Nie wiemy co robić ze śmieciami przy tych upałach. Każdy z nas napisał pismo do urzędu i do 20 lipca mamy czekać na odpowiedź, ale skoro spółdzielnia rozwiązała z nami umowę, to my nie mamy gdzie wyrzucać śmieci -denerwują się augustowianie z ulicy Jarzębinowej. - Zginiemy w smrodzie. Przeszliśmy covid, wielu z nas chorowało i udało nam się wyzdrowieć, a teraz zabiją nas śmieci?
-Urząd miast powinien służyć ludziom, a nie służy -dodaje jeden z moich rozmówców. -Zamiast uprościć sprawę i naprawdę pomóc mieszkańcom, to władza służy interesom swoim radnym. Chyba będziemy zbierać te wszystkie śmieci do worków i nosić je pod magistrat. Do Augustowa trzeba telewizję sprowadzić, nadać na całą Polskę, bałagan augustowski powinien pójść na całą Polskę i tyle, innego wyjścia nie ma. Trzeba dać wotum nieufności dla urzędników miasta, dla władz miasta i dla rady. Oni nic nie robią, tylko się kłócą, za łby się wodzą, przecież to jest jakiś obłęd.
Śmieci to jednak nie jedyny problem tych mieszkańców. Mają też spory kłopot ze swoją ulicą. Jest ona poniszczona, wszędzie są dziury. Ta uliczka jest bardzo krótka. Została przekazana miastu, ale nadal nikt o nią nie dba. Nie jest odśnieżana zimą, a dziury łatają sami mieszkańcy na własny koszt. Warto zaznaczyć, że problem śmieci dotyczy aż 17 domów, w których mieszka po 2 -3 osoby. Skala nie jest więc mała.
Urzędnicy znają problem
O tę sprawę zapytaliśmy miejskich urzędników.
-Władze miasta znają problem związany z odbiorem śmieci od mieszkańców na ulicy Jarzębinowej i podejmują działania, które doprowadzą do rozwiązania zaistniałej sytuacji. W tej sprawie osobiste spotkania z mieszkańcami odbył już burmistrz Mirosław Karolczuk. Przyczyną zaistniałego problemu jest fakt, że, jak stwierdził Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska: Spółdzielnia Mieszkaniowa w Augustowie nie może być podmiotem zbierającym odpady komunalne od mieszkańców domów jednorodzinnych, ponieważ nie posiada stosownego wpisu do rejestru. Taka informacja rodzi więc pytanie: czy Spółdzielnia Mieszkaniowa działała legalnie? Ta kwestia zostanie rozstrzygnięta podczas toczącego się już postępowania administracyjnego. Rozwiązanie przez Spółdzielnię umów wynika więc wprost z zastosowania obowiązujących norm przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Spółka Necko, Urząd Miejski w Augustowie i Spółdzielnia Mieszkaniowa w Augustowie muszą działać zgodnie z literą prawa -wyjaśnia Joanna Grudzińska, pełniąca obowiązku kierownika wydziału gospodarki komunalnej Urzędu Miasta w Augustowie. -Ponadto, kluczowy dla tej sprawy jest fakt, że powoływane przepisy prawa dopuszczają możliwość ustawienia pojemników w odległości 3 metrów od okien i drzwi w przypadku zabudowań jednorodzinnych, z którymi mamy tu do czynienia. Warunki zabudowy na ulicy Jarzębinowej pozwalają na takie rozwiązanie. Urząd Miejski i Spółka „Necko” dołożą wszelkich starań, aby ułatwić mieszkańcom dostosowanie się do przepisów egzekwowanych przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska.
Napisz komentarz
Komentarze