Przed rokiem zaszły bardzo nieoczekiwane i diametralne zmiany w augustowskiej radzie miejskiej. Doszło do oficjalnego zawiązania się koalicji Naszego Miasta z grupą radnych wybranych z listy PiS. Entuzjaści rewolucji zapowiadali, że mieszkańcy niebawem będą mogli dostrzec nową, lepszą jakość w pracy samorządu. Zamiast tego ostatnie miesiące obfitowały w spektakularne kłótnie, brak porozumienia czy desant na większość komisji.
Bartosz Lipiński
W lipcu ub.r. zmieniono prezydium w augustowskiej radzie. Ówczesnego przewodniczącego Marcina Kleczkowskiego zastąpiła Alicja Dobrowolska, a w miejsce wiceprzewodniczącego Adama Sieńko powołano Katarzynę Raczkowską. Po zaprzysiężeniu nowego prezydium na komentarz zdecydował się Dariusz Ostapowicz. Radny koalicji rządzącej ocenił wówczas, że decyzja podjęta przez radnych miała na celu doprowadzenie do usprawnienia funkcjonowania samorządu, poprzez wybór osób dających sobą rękojmię do spełnienia tego założenia. Swoje kwieciste przemówienie D. Ostapowicz zakończył opinią, że teraz rada miasta zyskała świeży oddech, a mieszkańcy Augustowa niebawem dostrzegą nową, lepszą jakość pracy samorządu.
Co z perspektywy roku można powiedzieć o zapowiadanej nowej jakości? Przede wszystkim nie uległa poprawie atmosfera wewnątrz rady. Wręcz przeciwnie, relacje pomiędzy obozem władzy i opozycją jeszcze bardziej się zaogniły. Byliśmy świadkami licznych awantur, jak choćby wtedy, kiedy na wniosek zarządu województwa podlaskiego radni koalicji rządzącej wyrazili zgodę na rozwiązanie stosunku pracy z radnym Kleczkowskim. Nie brak było opinii, że była to historia bezprecedensowa. Później mieliśmy sytuacje związane z podejmowaniem na sesji innych decyzji, niż zaopiniowane na komisjach. W akcie protestu na jednych z obrad opozycja opuściła salę zrywając kworum. Następstwem tego radni koalicji złożyli swój akces do większości komisji i tak rozrosły się one niemal do składu osobowego całej rady. Mimo, że miało to przynieść sprawniejsze podejmowanie decyzji, to często problematyczne kwestie rozpatrywane na komisjach kwitowane były zapowiedzią powołania dodatkowej podkomisji lub zespołu, mających skupić się na rozwiązaniu konkretnego problemu (!). Innym efektem braku zgody było wprowadzenie przez przewodniczącą zasady o twardym trzymaniu się limitu czasu wypowiedzi. Na niektórych sesjach czas odliczano co do sekundy. Opozycja bezskutecznie próbowała odwołać A. Dobrowolską ze stanowiska. Zapytaliśmy radnego D. Ostapowicza, czy po roku jego słowa o świeżym oddechu i nowej jakości okazały się trafione.
-Uważam, że rada miejska działa bardzo sprawnie, chociaż nie unika pewnych kontrowersji. Niestety, ale w porównaniu do innych samorządów, nasz okazał się raczej kłótliwy. Często w bardzo długich, wielogodzinnych dyskusjach merytorycznych opinii jest maksymalnie 10-15 procent. Reszta czasu upływa na tzw. biciu piany poprzez autopromocję niektórych radnych. Stąd dysonans między moimi chęciami sprzed roku a obecną sytuacją –ocenia D. Ostapowicz.
Tragikomiczne spełnienie się zapowiedzi
Lider augustowskiego PiS Marcin Kleczkowski podziela opinię, że rada po ubiegłorocznych zmianach zyskała nową jakość. Uważa jednak, że nie jest to jakość, którą należałoby chwalić.
-Zapowiedź o nowej jakości w radzie miejskiej okazała się prorocza, choć w tragikomicznym sensie. Wszyscy widzą jak od roku przebiegają i jak prowadzone są obrady, jakie są relacje w radzie. Mam na myśli zwłaszcza stosunek do opozycji, która często bardzo spokojnie podnosi konkretne kwestie. Pani przewodnicząca zachowuje się wobec oponentów bardzo obcesowo, a czasami zwyczajnie niegrzecznie. O nowej jakości świadczy też zwiększenie składów komisji do rozmiarów niemal całej rady. Najlepszym przykładem jest fakt, że w komisji ds. budżetu jest teraz 18 radnych. Doszło nawet do tego, że jeden z radnych popierających burmistrza nie był świadomy swego członkostwa w jednej z komisji i spierał się o to ze swoimi kolegami. Niezorientowany radny musiał jednak w końcu uznać, że nie będąc do końca świadomym, został wciągnięty w skład komisji. Jest to zwyczajnie pozbawione logiki oraz leży w totalnej sprzeczności do deklaracji o usprawnieniu pracy radnych i szybszym podejmowaniu istotnych decyzji. Po roku od zaprzysiężenia nowego prezydium widać zmiany. Zmiany na gorsze –mówi przewodniczący augustowskiego PiS Marcin Kleczkowski.
Władza absolutna niesie szereg zagrożeń
Leszek Cieślik, przewodniczący klubu Koalicji Obywatelskiej oraz były burmistrz uważa, że zmiany w radzie miejskiej, które zaszły przed rokiem nie przyniosły niczego dobrego. W jego ocenie przed przewrotem wynikającym z odwołania prezydium burmistrz dysponował szerszą i mocniejszą koalicją w radzie. Dziś nie ma mowy o komforcie, bo skłócenie środowiska PiS owocowało np. tym, że koalicyjna większość podczas głosowań jest bardzo często zagrożona.
-Obecnie przy różnych głosowaniach przewaga rządzących dosłownie wisi na włosku. Osoby, które przed rokiem popierały burmistrza, dziś są jego oponentami. Przez ostatni rok nie zaszły specjalne zmiany poza tym, że jest teraz dużo więcej kłótni i niepewności przy podejmowaniu decyzji przez rządzących. Koalicja Obywatelska od początku deklarowała, że w tej kadencji rady będziemy w opozycji i jest to normalne w demokracji. Jeżeli przedkładane są dobre dla interesów augustowian uchwały, mogą liczyć na nasze poparcie. Kiedy jednak krzywdzone są jakieś grupy naszych mieszkańców bądź w proponowanych rozwiązaniach widzimy szereg nieprawidłowości, będziemy zawsze temu przeciwni. Aktualnie rządzący muszą być szalenie zmobilizowani, żeby uzyskać odpowiedni wynik i zapewnić kworum podczas obrad. Dlatego zapowiedzi nowej jakości w radzie nie okazały się nazbyt prorocze –komentuje radny Cieślik.
Radny KO również przypomina o fakcie, że w ciągu ostatnich miesięcy bardzo zwiększył się skład w większości komisji rady. Jego zdaniem absolutnie nie było to działanie przypadkowe.
-Drastyczne zwiększenie ilości osób w komisjach było reakcją na to, że w niektórych z nich rządzący byli przegłosowywani i propozycje władz miasta były opiniowane negatywnie. Dziś liczebność komisji przypomina cały skład osobowy rady. Przewidywałem taki scenariusz już na początku tej kadencji. Proponowałem wtedy, by ustalić ile osób może liczyć dana komisja. Z doświadczeń Augustowa, ale również dojrzalszych samorządów wynika, że komisje chcące pracować sprawnie muszą liczyć 5-7 osób, a nie ok. 20 jak jest teraz. Zamiast merytorycznej pracy stworzono tam tylko harmider. Gdyby na początku kadencji posłuchano moich sugestii, byłoby inaczej. Absolutnie nie chodziło o to, by Koalicja Obywatelska miała większość. Nikt z członków mojego klubu na to nie liczył. Zarówno w radzie miasta, powiatu, czy w Sejmie w komisjach większością dysponują rządzący. Natomiast zdarza się, że przegłosowuje się tam stanowiska odmienne od proponowanych przez władze. To normalne działanie –dodaje radny.
Leszek Cieślik negatywnie ocenia też sposób zarządzania radą przez przewodniczącą Alicję Dobrowolską. Podstawowe zarzuty dotyczą obiektywizmu, faworyzowania i zabierania głosu.
-Kompetencją przewodniczącej jest organizowanie obrad. Oczekujemy, że osoba pełniąca tę funkcję będzie jak najbardziej obiektywna, nie będzie nikogo faworyzować. Niestety, ale pani Alicja Dobrowolska od początku sprzyja obozowi rządzącemu w radzie i nie umie tego ukryć. Przewodnicząca nie powinna też brać bezpośredniego udziału w dyskusji i samemu udzielać sobie głosu. Jej rolą jest moderacja rozmów. Jeśli są jednak tematy, w których pani Alicja ma dużą wiedzę i chce się nią podzielić, powinna w tym czasie przekazać prowadzenie obrad dla swojej zastępczyni. Dopiero wówczas może przyłączyć się do dyskusji jak każdy inny radny. Zamiast tego przewodnicząca wykorzystuje swoją pozycję, ingeruje w wypowiedzi radnych, komentuje każdy zabrany głos. Przez to sesja niejednokrotnie zaczyna przypominać dyskusję przekupek na bazarze. W marcu zgłosiliśmy wniosek o odwołanie przewodniczącej. Każdy zdawał sobie sprawę, że szanse na jego przegłosowanie były znikome. Była to z naszej strony żółta kartka i mieliśmy nadzieję, że pani Dobrowolska się zreflektuje –przypomina radny KO.
Zdaniem L. Cieślika dla sprawnej pracy oraz szukania konsensusu w radzie, A. Dobrowolska powinna mieć przynajmniej dwóch zastępców, w tym reprezentanta Koalicji Obywatelskiej. Nasz rozmówca podkreśla jednak, że nie chodzi mu o większe pieniądze z diety wynikające z funkcji wiceprzewodniczącego, bo byłby gotów rozmawiać nawet o ich obniżeniu. Postulat o powołaniu do prezydium rady jeszcze jednej osoby miałby wynikać ze standardów, którymi mogą pochwalić się inne samorządy w Polsce. W ten sposób każde środowisko polityczne w radzie miałoby udział w kierowaniu jej pracami. L. Cieślik uważa, że dobrym obyczajem jest, gdy opozycji proponuje się też funkcje zastępców przewodniczących w komisjach. Aktualne realia w augustowskiej radzie ocenia jednak, jako skok na władzę. Były wieloletni burmistrz Augustowa przekonuje, że władza absolutna w wielu przypadkach niesie ze sobą zagrożenia, może korumpować niekoniecznie finansowo, ale politycznie. Dlatego potrzebna jest refleksja.
Napisz komentarz
Komentarze