Bartosz Lipiński
Przewrót w radzie 15 lipca 2019 roku
Pierwsze półrocze 2019 r. w polityce miasta było nudnawe. Burmistrz mógł liczyć na spokój i wsparcie ze strony nieformalnej koalicji PiS i Naszego Miasta. Ówczesny przewodniczący rady Marcin Kleczkowski kilka miesięcy wcześniej udzielił Karolczukowi poparcia przed drugą turą wyborów burmistrza i wręczał mieszkańcom ulotki wyborcze obecnego włodarza. O tym, że drogi Marcina Kleczkowskiego z sojusznikiem coraz bardziej się mijają było widać w czerwcu, kiedy nie szczędził krytyki władzom podczas analizy raportu nad stanem miasta i dyskusji nad absolutorium dla M. Karolczuka. Finał całej historii miał miejsce 15 lipca ub.r. Na wniosek burmistrza zwołano nadzwyczajną sesję rady miasta i były to historyczne obrady.
Po niespełna dziesięciu miesiącach od zaprzysiężenia, nasi radni głosowali nad odwołaniem prezydium. Wniosek o zmianę przewodniczącego Marcina Kleczkowskiego i jego zastępcy Adama Sieńko podpisali wszyscy radni Naszego Miasta i grupa radnych PiS, którzy zawiązali wtedy oficjalną koalicję. W trakcie sesji usłyszeliśmy wiele emocjonalnych przemówień. Co ciekawe, przedstawiciele koalicji rządzącej swoje wystąpienia odczytywali z kartek, czyli doskonale przygotowali się wcześniej do realizowanego na oczach mieszkańców spektaklu. Mimo, że decyzja w sprawie nie należała do burmistrza to sam apelował o zmianę prezydium.
-Jako burmistrz działam na rzecz miasta i mieszkańców. Realizuję swój program wyborczy, pracuję dla rozwoju Augustowa. Chcę sprawnie współpracować z radą miejską, móc liczyć na jej pełne wsparcie merytoryczne, na inwencję oraz pomysłowość radnych. Do tej współpracy nie wystarczy jednak wola jednej strony, do tego trzeba woli dwóch stron. Obecne prezydium rady niestety tej szansy nie daje. Niemerytoryczne dyskusje, argumenty ad personam, czy prowokowanie kolejnych kłótni z ubolewaniem zauważyli już wszyscy, w tym również mieszkańcy. Brak współpracy między przewodniczącym, a wiceprzewodniczącym przejawił się nawet w złamaniu obyczaju wspólnego zasiadania za stołem prezydialnym –mówił Karolczuk.
Argument niezasiadania przy jednym stole przez Kleczkowskiego i Sieńko pojawiał się potem jeszcze kilkukrotnie, choć sami zainteresowani go odrzucali. Zgodnie twierdzili, że nie jest to obowiązkowa celebra i była praktykowana tylko w dobie większościowych rządów Naszego Miasta. Sieńko uprzedzając decyzję politycznych oponentów sam złożył rezygnację z funkcji.
-Z niekłamanym zdziwieniem, a później z oburzeniem wysłuchałem wystąpienia burmistrza, którego nie posądzałem o takie manipulacje i kłamstwa. To na tym polega demokracja, że jest opozycja i koalicja, która sprawuje władzę. Jeżeli pan tego nie rozumie, chce mieć jednowładztwo w mieście i chcecie rozgrywać klub PiS, to trudno –komentował radny Sieńko.
Najdłuższe i najbardziej emocjonujące przemówienie wygłosił Marcin Kleczkowski. Jeszcze zza stołu prezydialnego odpierał zarzuty o rzekomo destrukcyjnym działaniu i kłótliwości, ale przede wszystkim bezskutecznie prosił nastawionych do niego w kontrze radnych, o podanie konkretnych powodów jego odwołania. Kleczkowski bronił się twierdząc, że to władze miasta a nie jego charakteryzują impertynenckie oraz lekceważące wypowiedzi, czego dowodem jest styl odpowiedzi udzielanych na interpelacje W. Walulika. Przewodniczący zarzucił swoim oponentom m.in., że odmawiali dyskusji na temat MPEC-u, modernizacji ciepłowni czy tego, jakie podwyżki planowane są w kolejnych latach. Podobne refleksje z jego strony dotyczyły spółki wodociągowej i oczyszczalni miejskiej. Kleczkowski bardzo krytycznie ocenił również koncepcję sprzedaży działki na Ogrodowej, na której można byłoby rozwijać mieszkalnictwo, a w zamian za to ideę utworzenia bloku w środku lasu i bez dostępu do mediów na Silikatach.
W niejawnym głosowaniu radni zdecydowali o odwołaniu przewodniczącego. Nową szefową rady wybrano Alicję Dobrowolską z PiS, a na jej zastępcę wskazano Katarzynę Raczkowską z NM. Głosowanie było tajne, ale jasnym jest, że to właśnie radni tych dwóch opcji przesądzili o zmianach w prezydium. Co było powodem tych roszad? Oficjalnie nikt tego nie powiedział, gdyż poza sloganami o trudnej współpracy i niezasiadaniu przy jednym stole nie usłyszeliśmy niczego konkretnego. Taka sytuacja stwarza pole do powstawania teorii spiskowych. Jedna z najczęściej pojawiających się w kuluarach sugerowała, iż sprawa rozgrywała się nad głowami radnych i chodziło o to, żeby usunąć Kleczkowskiego z listy PiS do Sejmu. Spekulacje miały uzasadniać, skąd wynikał pośpiech. Kleczkowski mówił, że wnioski o odwołanie prezydium złożyli radni i burmistrz nie miał obowiązku występować o zwoływania nadzwyczajnej sesji, a takie wnioski mogą być rozpatrzone w ciągu 30 dni. Ta historia może mieć jeszcze wiele znaków zapytania.
Szokujące zarzuty i rozpad klubu
Odwołany przewodniczący długo nie czekał z kontratakiem. Zarzucił grupie radnych koalicji, że zawiązali polityczny układ. Chodziło o ustalenie wysokości diet. Kiedy dyskutowano nad uchwałą zmieniającą poprzednią wartość, najczęściej mówiono o obniżeniu diet. W opinii M. Kleczkowskiego było to kłamstwem, gdyż obniżono podstawę diety jedynie radnym, którzy nie zasiadają w żadnej komisji, a takich samorządowców w augustowskiej radzie nie było. Reszta radnych mogła liczyć na zauważalną podwyżkę. Oponenci byłego przewodniczącego przypominali, że kilka miesięcy wcześniej sam zaproponował, aby podwyższyć diety radnym.
-Rzeczywiście kilka miesięcy temu zaproponowałem podwyższenie diet radnym. Tyle tylko, że zrobiłem to w sposób otwarty. Uczyniłem to na prośbę radnych, podałem argumenty i nie oczekiwałem zawarcia jakiegoś układu. Czystości moich intencji dowodzi to, że swoje działania prowadziłem publicznie i tak naprawdę przedstawiłem punkt widzenia osób, które się tego domagały. Natomiast obecne podwyżki były i są elementem układu. To korupcja polityczna. Nie waham się użyć tego określenia, ponieważ rozmowy na ten temat toczyły się przy mnie. Niektórzy radni wybrani z listy PiS i Naszego Miasta dyskutowali w mojej obecności o powiązaniu poparcia w głosowaniu nad wotum zaufania i absolutorium dla burmistrza, w zamian za podwyżki diet. To obnaża i dyskredytuje tych ludzi. Dowodzi też temu, że zawarli korupcyjną umowę polityczną. Moja propozycja z niczym takim się nie wiązała. Gdybym oczekiwał za moją inicjatywę czegoś w zamian, to tak jak przywołani, załatwiałbym to w zaciszu gabinetu. Nie wchodziłem też w żadne układy i mój pomysł upadł. Teraz burmistrz wspólnie z radnymi Naszego Miasta i częścią radnych PiS zawarł korupcyjny układ: diety za poparcie –powiedział nam kilka dni po swym odwołaniu Marcin Kleczkowski.
-Znam rozmowy, na których ustalano, jak wytłumaczyć i zakamuflować podwyżki. Pamiętam, jak ładnie konstruowano tłumaczenia, żeby zamydlić ludziom oczy i powiedzieć, że będzie to obniżka, choć de facto diety podwyższono –przyznał Kleczkowski pod koniec lipca 2019 roku.
Oczywiście żaden z politycznych adwersarzy radnego nie potwierdził jego wersji. Dariusz Ostapowicz z PiS stwierdził, że sugestie Kleczkowskiego o rzekomym układzie to całkowita bzdura i kłamstwo. Konflikt w rodzinie miał swój ciąg dalszy. Na sesji z 29 lipca poznaliśmy decyzję pełnomocnika okręgowego Dariusza Piontkowskiego, o zawieszeniu klubu PiS w augustowskiej radzie miasta. W kolejnych miesiącach radni kilkukrotnie wracali do zdarzeń z lipca 2019 roku. Stronnik M. Kleczkowskiego radny Tomasz Miklas wiele razy sugerował, że pojawiały się zewnętrzne naciski za odwołaniem byłego już przewodniczącego rady. Mówił o wizycie w urzędzie bliżej nieokreślonej osoby, związanej z sejmikiem naszego województwa.
Napisz komentarz
Komentarze