Pożar wybuchł w niedzielę 19 kwietnia. Jego przyczyną było wypalanie łąk. Ogień tak szybko się rozprzestrzeniał, że zajął aż blisko 6000 hektarów cennych przyrodniczo terenów Biebrzańskiego Parku Narodowego. Płonęło wszystko, trawy, trzcinowiska i bagna,ginęły zwierzęta. Zagrożone były okoliczne domostwa.
Walka z ogniem była heroiczna, utrudniał ją silnie wiejący w różnych kierunkach wiatr i panująca od jakiegoś czasu susza. Po blisko tygodniu udało się ugasić pożar. Jednak dozór pogorzeliska był cały czas prowadzony. Najdłużej strażacy dogaszali i patrolowali obszar Lasku Wroceńskiego. W sumie nad ugaszeniem pożaru pracowało ponad 300 strażaków z różnych jednostek, również druhów Ochotniczy Straży Pożarnych, pracowników Biebrzańskiego Parku Narodowego, nadleśnictw a nawet żołnierzy Wojsk Ochrony Terytorialnej. W akcji brały udział śmigłowce przystosowane do gaszenia pożarów. Pomagali też okoliczni mieszkańcy. Andrzej Grygoruk, dyrektor Biebrzańskiego Parku Narodowego wyznaczył nagrodę w wysokości 10 tysięcy złotych za wskazanie sprawcy pożaru. Dyrektor dziękuje też wszystkim za wsparcie akcji. Pożar największego i jednego z najpiękniejszych parków w Polsce i Europie poruszył bowiem mnóstwo ludzi w całym kraju. Ludzie masowo pomagali ratownikom przekazując im wodę, suchy prowiant, gorące posiłki. W Augustowie mieszkańcy też bardzo mocno się zaangażowali w tę akcję. Niemal natychmiast rozpoczęły się zbiórki żywności i były przewożone na miejsce pożaru. Akcję organizowały różne podmioty, augustowscy harcerze, społeczność Lipska oraz wiele innych prywatnych osób. Są to między innymi Agnieszka i Marek Haliccy, Barbara Ostaszewska i Małgorzata Ostaszewska -Baran. W Hostelu Krechowiak zorganizowano punkt przyjmowania darów. Do ratowników trafił bigos przygotowany przez jego właścicieli Izabelę i Wiesława Piaseckich. Ewa Jurewicz, właścicielka augustowskiej kwiaciarni Red Rose przekazała owoce i wykonała pierogi, Karolina Skiendziel upiekła chałki i muffiny, Eugenia Sawicka z BPiS-u przygotowała bigos na kilkadziesiąt osób i drożdżówki a państwo Joanna i Zbigniew Waliccy oraz Justyna Mróz -Piekarska przekazali inne niezbędne rzeczy. Pomocy udzieliła też Piekarnia Smak Chleba i Tomasz Dobkowski. W pomoc zaangażowała się także Magdalena Kalinowska-Salah z augustowskiej Szuflady. Niezbędną podczas gaszenia wodę w małych butelkach zawieźli także na miejsce Krzysztof i Wiesława Przekop. Codziennie do parku wyruszały samochody wypełnione po brzegi jedzeniem i piciem. Żywność i wodę zawieźli też druhowie Ochotniczej Straży Pożarnej Augustów-Lipowiec w Augustowie. Prezes tej jednostki Zbysław Kurczyński szczególnie dziękuje za pomoc Zdzisławowi Sadowskiemu, Bartoszowi Tomkiewiczowi, Marcinowi Budynkowi z Fiszy, Zbigniewowi Borkowskiemu, Mateuszowi Jakuć, Joannie Skrzekut, Urszuli Kornackiej, Dorocie Ostrokołowicz, Piotrowi Kwiatkowskiemu, Karolowi Rowińskiemu, pielęgniarkom z augustowskiego szpitala i wielu wielu ludziom dobrej woli. Zaangażowanie było ogromne. Do ratowników pojechało kilka busów wypełnionych po brzegi różnymi produktami. Trudno zliczyć ile osób tak naprawdę wsparło ratowników Biebrzańskiego Parku Narodowego i nie sposób ich wszystkich wymienić. Wszystkim za to tym należy się ogromne podziękowanie i słowa uznania za tak wielkie włączenie się w wsparcie ratowników walczących przez tyle dni największym żywiołem. Wszyscy mamy nadzieję, że ta osoba, która wywołała pożar odpowie za swój czyn. Przypomnijmy tylko, że wypalanie traw nikomu nie służy i jest w naszym kraju karalne. W pożarach traw giną zwierzęta, a także nierzadko ludzie. Mamy nadzieję, że pożar Biebrzańskiego Parku Narodowego będzie przestrogą dla wszystkich nieodpowiedzialnych wypalaczy traw, ale także tych, którzy bezmyślnie powodują pożary w lasach. Tym bardziej, że mamy teraz ogromną suszę i każde nie uważne działanie może mieć opłakane skutki. Oby do takich pożarów nie dochodziło.
Napisz komentarz
Komentarze