Bartosz Lipiński
Ostatni raz o koalicji PO i PiS na poważnie mówiono w 2005 roku. Piętnaście lat w polityce to lata świetlne. Doskonale wiemy, że ugrupowania te dzieli dzisiaj niemal wszystko. Jednak na poziomie samorządów niespodziewane sojusze są możliwe. Nie trzeba szukać daleko, lecz spojrzeć na powiat augustowski. Gdyby w poprzedniej kadencji ktoś powiedział, że zastępcą Jarosława Szlaszyńskiego zostanie Dariusz Szkiłądź, zapewne wzbudziłoby to tylko uśmiech. Tymczasem dziś dwaj byli oponenci pracują ze sobą zgodnie i nie ma nawet cienia przesłanki, by mówić o jakichkolwiek nieporozumieniach pomiędzy nimi. Podobnie jest w radzie miasta. Pamiętamy jak latem 2017 roku przez Polskę przetoczyły się protesty przeciwko zmianom w sądownictwie, zaproponowanym przez PiS. Radny Dariusz Ostapowicz starał się zakłócić przemowę byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego, goszczącego na Rynku Zygmunta Augusta. W analogicznym czasie kilku byłych i obecnych samorządowców Naszego Miasta manifestowało przed sądem w obronie niezależnego sądownictwa. Obecnie radny Ostapowicz jest oficjalnym członkiem koalicji rządzącej augustowską radą razem z klubem Nasze Miasto.
Prawdziwą sensacją byłby natomiast sojusz Leszka Cieślika i Marcina Kleczkowskiego. Czy jest to możliwe? Przedstawiciele obozu rządzącego radą ostatnio kilkukrotnie sugerowali, że liderzy powiatowych struktur PO i PiS tworzą koalicję. O takim pakcie miałoby świadczyć to, że L. Cieślik i M. Kleczkowski bardzo często zgadzają się w krytycznych ocenach działań burmistrza Mirosława Karolczuka. Co więcej, ostatnimi czasy zauważalnie często głosują nad danymi uchwałami podobnie. Zdarzyło się nawet, że odmawiali oddania głosu w tych samych głosowaniach. Raczej nie powinno dziwić, że opozycja ma jednolity i krytyczny stosunek do rządzących, ale jednocześnie nie uprawnia to do teorii, że Cieślik i Kleczkowski są w koalicji.
Zapytaliśmy obu panów, czy pogłoski na temat ich zaskakującej współpracy to coś więcej, niż złośliwości. Co ciekawe, mieli podobną opinię, bo zaprzeczyli pojawiającym się spekulacjom.
Cieślik zaprzecza i wyjaśnia
-Chyba tylko osoby niemyślące lub nieznające realiów mogą twierdzić, że w augustowskiej radzie miejskiej doszło do sojuszu Koalicji Obywatelskiej z PiS. Natomiast polityka krajowa nie ma w samorządzie aż tak dużego znaczenia. Tak naprawdę większość spraw, nad którymi pochylają się radni nie ma związku z jakąkolwiek polityką –przekonuje radny Leszek Cieślik.
-Przypomnę sytuację z czerwca ubiegłego roku. Pan Marcin Kleczkowski był wtedy jeszcze przewodniczącym rady i należał do nieformalnej koalicji z burmistrzem. Już wówczas bardzo krytycznie ocenił raport o stanie miasta, przygotowany przez burmistrza. Równie negatywne oceny przedstawił klub Koalicji Obywatelskiej i nikt nie fantazjował o jakimś pakcie Cieślika z Kleczkowskim. Nawiasem mówiąc raport ten nie spełniał nawet wymogów formalnych, nie mówiąc o merytorycznych. Ostatnio mój klub w radzie oraz m.in. pan Kleczkowski byliśmy zgodni, co do oceny propozycji burmistrza, dotyczącej południowo-wschodniej obwodnicy Augustowa. Ale działo się tak, ponieważ żyjemy w jednym mieście i wsłuchujemy się w głos mieszkańców. Przywrócenie ruchu TIR-ów na S-16 to fatalny pomysł. Wariant burmistrza w teorii chroni mieszkańców Augustowa, ale w dłuższej perspektywie może przynieść większe szkody niż TIR-y. Mówię oczywiście o dewastacji wartościowych przyrodniczo obszarów. Nigdy nie będziemy miastem przemysłowym, historycznie zawsze byliśmy związani raczej z turystyką i to się nie zmieni. Miasto turystyczne i uzdrowiskowe nie może niszczyć swojego zaplecza. Podobnie z budownictwem komunalnym w Silikatach. Pan Kleczkowski tak samo jak my słusznie krytykuje scenariusz budowy bloku, zamiast całościowego zagospodarowania terenu. Burmistrz powinien posłuchać mądrych podpowiedzi radnych -dodaje szef klubu KO.
Teorie o rzekomej współpracy Cieślika i Kleczkowskiego przybrały na sile po tym, kiedy radni KO bronili Kleczkowskiego, podczas debaty nad wyrażeniem zgody na rozwiązanie z nim stosunku pracy w suwalskim WORD. Tymczasem wniosek zarządu województwa poparli niektórzy radni, startujący w ostatnich wyborach samorządowych z Kleczkowskim z listy PiS.
-Koalicja Obywatelska rzeczywiście głosowała przeciwko odwołaniu pana Kleczkowskiego z pracy, ale postąpilibyśmy dokładnie tak samo w przypadku każdego z radnych. Nie byłoby z naszej strony poparcia dla odwołania przedstawicieli np. Naszego Miasta. Tak mówiliśmy też na sesji. Wyjątkiem mogłoby być tylko odwołanie z przyczyn dyscyplinarnych, np. jeśli radny popełniłby przestępstwo, czy został przyłapany na spożywaniu alkoholu w godzinach pracy. Takich okoliczności nie było w przypadku pana M. Kleczkowskiego. Ochrona radnego przed zwolnieniem wynika z prostej rzeczy. Rządzący w każdym samorządzie mają instrumenty do tego, aby dokuczyć radnemu, jeśli np. głosuje niezgodnie z ich wolą. Zawsze można znaleźć firmę będącą miejscem zatrudnienia radnego i próbować na nią wpłynąć. Właśnie po to, aby uniknąć podejrzeń o działania przeciwko radnemu wynikające z bieżącej polityki, przysługuje mu ochrona. Jest to zrozumiałe w każdym poważnym samorządzie –komentuje radny Cieślik.
Dementi od Kleczkowskiego
Kilka tygodni temu Marcin Kleczkowski postulował o zdjęcie z porządku obrad uchwały, ws. skargi na Leszka Cieślika. Skarga dotyczyła słów radnego KO, że bez rekultywacji terenu po fabryce w Silikatach i bez zapewnienia miejscu infrastruktury, lokatorzy bloku komunalnego będą kierowani tam jak do slumsów. Wielu mieszkańców poczuło się urażonych tą wypowiedzią. Cieślik tłumaczył, że jego opinia została błędnie zrozumiana i nikogo nie obraził. W uchwale napisano z kolei, że rozpatrzenie tej skargi nie jest powinnością rady. Kleczkowski mówił, że stanowienia prawa w taki sposób jest naganne, bo sprawa nie wymaga podejmowania uchwał.
-Stanowczo dementuję plotki o rzekomej koalicji między mną i panem Leszkiem Cieślikiem oraz między naszymi ugrupowaniami w radzie. Faktem jest, że w samorządzie barwy partyjne nie są powodem tak głębokich podziałów jak na scenie krajowej, gdyż nasze uchwały nie mają charakteru ideologicznego. Zdarza się także, że niektóre decyzje w augustowskiej radzie są podejmowane jednomyślnie przez PiS, KO i Nasze Miasto –wyjaśnia Marcin Kleczkowski.
-To, że w niejednej sprawie głosowałem tak samo jak pan L. Cieślik i jego środowisko, nie wynika z zawarcia sojuszu. Zwyczajnie w niektórych sprawach mamy podobne spojrzenie na zagadnienia lokalne. Nawet jeżeli stawaliśmy w obronie którejś ze stron, to wynikało to raczej z obrony tak elementarnych wartości jak przyzwoitość, prawdomówność i uczciwość. Chodzi m.in. o sytuację związaną z głosowaniem nad odwołaniem mnie z pracy czy o wielogodzinne i kuriozalne dyskusje nad tym, czy pan Cieślik obraził jedną z mieszkanek dzielnicy Silikaty. Jeśli mamy stawać w prawdzie, to nie musimy się przy tym umawiać na żadne koalicje. Nasze programy są różne, ale nasza ludzka przyzwoitość nie ma barw partyjnych –ocenia radny PiS.
Na początku lutego radni opozycji w akcie protestu opuścili salę obrad, po ponad 8 godzinach sesji. Kilka dni później zwołali konferencję prasową oraz wystosowali wspólne stanowisko, bardzo dosadnie oceniając postawę koalicyjnej większości, sposób prowadzenia obrad oraz głosowania nad uchwałami. Krytycznie skomentowali też stan obecnego budżetu miasta. Pod stanowiskiem radnych opozycji znalazły się m.in. nazwiska L. Cieślika i M. Kleczkowskiego.
-Chcę zadeklarować, że gdyby np. ktoś próbował pomawiać i w sposób skandaliczny oczerniać panią Alicję Dobrowolską, która jest moją oponentką, to również sprzeciwiłbym się temu. Nikt nie mówiłby wówczas, że radny Kleczkowski zawiązał sojusz z przewodniczącą rady miejskiej. Zwyczajnie nie można rzucać pomówień. To, że opowiedziałem się przeciwko fałszywym oskarżeniom pod adresem pana Leszka Cieślika, gdy manipulowano jego słowami o Silikatach, nie było warunkowane sojuszem, gdyż takiego nie ma. Mój podpis znalazł się pod stanowiskiem radnych opozycji, wyrażającym protest wobec postawy rządzących miastem, bo był to sprzeciw wobec zachowań niegodnych. Podobnie jak wspólne opuszczenie sali obrad na jednej z ostatnich sesji. Nie ukrywam, że w przeszłości, ale i obecnie niejednokrotnie jestem w sporze z panem Cieślikiem. Wynika to z faktu, że w naszej aktywności społecznej jesteśmy konkurentami. To nie może dziwić –komentuje Kleczkowski.
Napisz komentarz
Komentarze