A kłopoty są spore, bo rejsy tzw. Szlakiem Papieskim, których elementem jest zwiedzanie Studzienicznej, miejsca, gdzie w 1999 roku na brzeg ze statku wysiadł Jan Paweł II, cieszą się ogromnym zainteresowaniem wśród turystów i są jedną z najciekawszych atrakcji naszego rejonu. Zarówno turyści, jak i mieszkańcy, nie wyobrażają sobie, by przystań została zlikwidowana.
- Szkoda tej przystani, bo nie tylko turyści z niej korzystają. Augustowianie chętnie zawierają śluby w Studzienicznej i często zdarza się, że elementem tej ceremonii jest właśnie rejs statkiem. Dobrze żeby ta przystań nadal działała – martwią się mieszkańcy.
Aleksandrowicz dodaje też, że przystań działa już kilkanaście lat i ma nadzieję, że będzie funkcjonować nadal.
- Mogę powiedzieć, że „rozhuśtaliśmy” Studzieniczną, bo jeszcze przed wizytą Papieża to było mało odwiedzane miejsce. Było duże zapotrzebowanie, więc uruchomiliśmy rejsy Szlakiem Papieskim. Przystań była budowana pod pewną okoliczność i co prawda nie była wtedy użyta, bo z Janem Pawłem II dobiliśmy do naturalnego brzegu, ale te rejsy cieszą się dużym zainteresowaniem. Przyjeżdżają tu biskupi w rocznicę wizyty Papieża, czy choćby teraz pielgrzymi, którzy uczestniczą w Światowych Dniach Młodzieży. Jakby nie było tej przystani to byłby kłopot, bo przecież przypływa tam jednorazowo po 200 – 300 osób. Spełnia, więc ona swoją rolę, bo przede wszystkim zapewnia bezpieczeństwo.
Wiceprezes podkreśla też, że żegluga cały czas uiszcza opłaty do Skarbu Państwa za użytkowanie i nadal chętnie to będzie robić, bo zależy jej na utrzymaniu tej przystani. Na razie trudno powiedzieć, kiedy sytuacja się wyjaśni, rejsy trwają nadal, tak jak procedura Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Warszawie.
Napisz komentarz
Komentarze