Na Rajdzie Dakar panują ekstremalne warunki, niezależnie od tego, czy jego trasa przebiega przez Afrykę czy Amerykę Południową. Jak pan sobie z tym radzi?
-Rzeczywiście Dakar zawsze odbywa się w niezwykle trudnych warunkach. Temperatury na afrykańskiej Saharze czy południowoamerykańskiej Atakamie są bardzo podobne. Mówimy o upałach rzędu 50 lub więcej stopni Celsjusza. Podczas rajdu obowiązują przepisowe ubrania, kombinezony, niepalne buty, rękawice, kaski. Jeździmy bez klimatyzacji w autach, której nie używa się z różnych powodów w tego typu rajdach. Próbuje się obniżać temperaturę poprzez specjalne systemy z topniejącym lodem. Ale jeżeli temperatura na zewnątrz sięga 50 stopni, to i tak udaje nam się ją zbić zaledwie o kilka stopni, to niewiele. Kierowcy muszą znieść nie tylko lejący się z nieba żar, ale również duże zakurzenie. To wszystko podczas 15-18, a nawet 24 godzinnych przejazdów. Myślę, że kluczowa jest tu wytrzymałość organizmu. Każdy na starcie jest dobrze przygotowany pod kątem fizycznym, ale to indywidualne cechy danego organizmu są najważniejsze. Moje ciało raczej nie odmawia mi posłuszeństwa. Dosyć często zdarzają się przypadki zasłabnięć. Wpływ na to mają temperatury, ale również wysokości, na jakich jeździmy. Podczas etapów południowoamerykańskich często mamy 3-4 tys. metrów n.p.m. Pojawia się choroba wysokościowa. To właśnie tam duża część załóg rezygnuję i odpada z rajdu.
Napisz komentarz
Komentarze