Domyślam się, że początki pracy w redakcji wyglądały zupełnie inaczej niż w obecnych czasach.
-Z dzisiejszej perspektywy mogę powiedzieć, że na początku była całkiem fajna partyzantka. Gdybyśmy nie byli idealistami, to pewnie nic z projektu by nam nie wyszło. W 1998 roku też były komputery, choć były oczywiście o wiele wolniejsze. Programy do składania i drukarnie były bardziej prymitywne, dlatego skład gazety był wtedy długi i żmudny. Gazeta musiała być nagrana na dziwne nośniki w postaci taśm, z którymi trzeba było jechać samochodem w nocy do drukarni w Białymstoku. Na miejscu zgrywano z taśm artykuły do systemu drukarskiego, były robione klisze, z których powstawały matryce zakładane do ogromnej drukarki wielkości dwóch stodół. Dopiero wtedy rozpoczynał się druk. Dziś wysyłamy plik bezpośrednio do drukarni, on jest wczytywany do maszyny drukarskiej, która w ciągu kilku minut drukuje naszą gazetę.
Napisz komentarz
Komentarze