-Jestem niewinny, zarzuty są nieprawdziwe. Nikogo nigdy nie mobbingowałem, o całej sprawie dowiedziałem się z mediów. Wierzę w uczciwość i bezstronność sądów i prokuratury. Ze spokojem czekam na wyjaśnienie sprawy przez uprawnione organy. Jest to atak polityczny, gdyż na podstawie nieprawdziwych doniesień żąda się mojej dymisji z funkcji Burmistrza Augustowa, na którą wybrali mnie mieszkańcy, a nie grupa radnych. Żenujące jest dla moich adwersarzy, że prowadzą grę polityczną, która uderza w moją rodzinę. Serdecznie dziękuję Mieszkańcom Augustowa za wsparcie mojej rodziny i mnie osobiście w trudnych chwilach -przekazał W. Walulik.
Na razie nie są znane szczegóły obydwu zawiadomień, a enigmatyczne pytania kierowane przez klub Nasze Miasto na ostatniej sesji tylko potęgują rozgrzane do czerwoności emocje. Kwestią zasadniczą jest, kiedy radni, którzy stawiają dziś burmistrza w ogniu niewygodnych pytań, balansujących między sferą prywatną i zawodową dowiedzieli się o skandalu. Jeżeli sprawa nie ujrzała światła dziennego z dnia na dzień, tylko ktokolwiek wiedział o niej już wcześniej, to dlaczego zażądano od burmistrza tłumaczeń dopiero wtedy, gdy opuścił Nasze Miasto? W końcu czy włodarz miasta nie ma racji mówiąc, że radny mający wiedzę o pewnych incydentach powinien zawiadomić o tym prokuraturę. Samorządowiec, jako funkcjonariusz publiczny ma obowiązek poinformowania organów ścigania o podejrzeniach na temat nieprawidłowości.
Napisz komentarz
Komentarze