Nieistniejący już pomost na plaży Bielnik wybudował przed laty śp. Eugeniusz Ławrynowicz. Nie tylko wykonał prace budowlane, zapłacił też za zakup drewna na tę inwestycję, z której przez lata korzystali tłumnie mieszkańcy Augustowa. Pan Eugeniusz wielokrotnie podkreślał w rozmowach z naszą gazetą, że doszedłby do porozumienia z władzami miasta w kwestiach własnościowych, gdyby magistrat zwrócił mu poniesione przez niego nakłady finansowe. Tak się jednak nie stało.
Pan Eugeniusz zmarł pod koniec 2021 roku, kilka miesięcy później rozebrano pomost. Ówcześni radni, Marcin Kleczkowski i Tomasz Miklas, przekonywali wtedy, że miasto powinno oddać rodzinie Ławrynowicza materiał pozyskany z rozbiórki bądź wypłacić stosowną rekompensatę.
Komentarz żony budowniczego
-Nie rozumiem, dlaczego miasto zadecydowało o tym, co stanie się z drewnem z rozebranego pomostu, skoro oprócz pali materiał z rozbiórki nie był ich własnością. Materiał na wykonanie obiektu zakupiliśmy wspólnie z mężem za nasze pieniądze. Miasto decydując o rozbiórce nie pytało mnie, czy chciałabym odzyskać drewno, które zostało sfinansowane przez naszą rodzinę. Gdy chciałam zrobić zdjęcia materiału podczas rozbiórki, jeden człowiek groził mi wezwaniem policji. Nasze drewno było dobrze wysuszone, zakonserwowane. Wątpię, aby obecny pomost wytrzymał przez tyle lat, ile funkcjonował tu dawny obiekt -podkreśla Romualda Ławrynowicz.
-Nowy pomost jest niestabilny, drewno jest praktycznie surowe, trzeszczy, barierki się ruszają. Oczekiwałabym, aby miasto zwróciło nam pieniądze za materiał. Równie dobrze mogli mnie zapytać, czy chcę odzyskać drewno, miałabym opał do pieca. Można byłoby także przekazać to drewno ludziom ubogim do ogrzewania ich domów. Decyzja o wykorzystaniu drewna powinna należeć do mnie, a nie do władz miasta -mówi pani Romualda, żona Eugeniusza Ławrynowicza.
Napisz komentarz
Komentarze