-Wybierz mnie! Wybierz mnie!!! To nic, że nie umiem zarządzać miastem!! To nic, że nie radzę sobie z inwestycjami!!! To nic, że rozwój miasta hamuje, jakby przeszła tędy wojna i to dwa razy!!! Za to umiem zrobić wielki banner, nawet kilka!!! Wybierz mnie, wybierz mnie!!! Jeśli mnie nie wybierzesz, nikt mnie nie zatrudni, bo przez kadencję pokazałem, że żadne stanowiska nie są dla mnie. Jak mnie nie wybierzesz, stracę najwyższe wynagrodzenie w Polsce!!! Jak mnie nie wybierzesz, będzie niefajnie!!! Wybierz mnie, wybierz mnie!!!
Sam burmistrz na bannerach jest jak malowany, nierzeczywisty, inny niż w rzeczywistości. Nie pozostawia złudzeń, że głosujemy na wygenerowaną przez narzędzia graficzne przypadkową podobiznę, niepodobną do nikogo, by oddać władzę osobom, które faktycznie chcą nami rządzić z tylnego siedzenia. Grafik i fotograf mocno skrzywdzili głównego aktora tej przedziwnej kreacji, ale to kwestia gustu. Najbardziej skrzywdziła go osoba od ustawienia pozy. Nasz bohater z dziwnym uśmiechem, przesadnie entuzjastycznym, krzykliwym, szczerbatym wręcz, wyciąga obie ręce, jakby chciał nam coś zabrać. Zagarnąć coś, co do nas należy. Może całe miasto? Hasło też sugeruje chęć zagarnięcia czegoś na poczet jego rodziny.
Te gigantyczne szmaty, jak nazywa bannery zastępca burmistrza, mają pokazać nam moc, bogactwo, niedostępność naszego władcy oraz uświadomić naszą małość, podległość, służalczość i bezbronność wobec objawionej boskości kandydata, wobec jego majestatu. Zauważcie, że w żadnych materiałach obecny burmistrz nie podkreśla swoich kompetencji. Zapewne sztab uznał, że to byłby o jeden krok za daleko. I tak mamy balansowanie na skraju śmieszności, karykatury, pokraczności wizerunkowej. Gdyby dodać do tego pozór kompetencyjności, byłoby po kandydacie.
Jeśli nie wybierzemy obecnego burmistrza, może być niefajnie. No właśnie. Komu będzie niefajnie?
Zapewne dwaj zastępcy burmistrza będą mieli niefajnie, paru niekompetentnych kierowników także. Większość pracowników, w ten czy inny sposób podległych burmistrzowi lub jego zastępcom, zapewne odczuje znaczną ulgę, gdy do ratusza powróci normalność. A normalność jest na wyciągnięcie ręki. Wystarczy mądrze wybrać.
Dobry wybór oznacza rozwój miasta, koniec zapaści rozwojowej, dramatu mieszkańców biedniejącego miasteczka.
Ja stawiam na Andrzeja Zarzeckiego, bo czas na realne działania.
Obecnego burmistrza wysłałbym do pracy w fabryce bannerów, nie wiem tylko na jakie stanowisko?
Krzysztof Przekop
Redaktor naczelny
Napisz komentarz
Komentarze