Przypominają się obrazki z 1922 roku, gdy ówczesna prawica rozpaliła nastroje do tego stopnia, że nowo wybrany prezydent Gabriel Narutowicz przypłacił to życiem. Metody są dość podobne, ale obecni rządzący, w przeciwieństwie do Narutowicza, korzystają z profesjonalnej ochrony. Dewastacja państwa przez PiS ma miejsce także w Augustowie. Nudne staje się już wspominanie, że radni PiS i Naszego Miasta, z burmistrzem na czele, hamują rozwój Augustowa. Sześć wyroków sądowych potwierdza ten fakt. Nieudolność tej ekipy widać na każdym niemal kroku. Mamy kopiowane z poprzedniej kadencji Sejmu obyczaje: zamykanie ust opozycji, wyłączanie mikrofonów, brak rzeczowych odpowiedzi na interpelacje, limity czasu wypowiedzi liczone w sekundach, chamskie komentowanie każdej prawie wypowiedzi radnych opozycji, korupcja, nepotyzm.
Jakby było mało, mamy prześladowania za publiczne pieniądze niezależnych mediów i społeczników. Za to wszystko odpowiada augustowska koalicja Jacka Sasina, która rządzi obecnie w ratuszu. Należą do niej ugrupowanie polityczne Nasze Miasto z Dobkowskim i Karolczukiem na czele i PiS. Symbolem koalicji Jacka Sasina jest burmistrz Karolczuk, niegdyś związany z augustowską lewicą, dzisiaj w niezwykle bliskich relacjach z prawicą Kaczyńskiego, Kamińskiego i Wąsika. Przypomnę, że Karolczuk bez poparcia PiS wyrażonego osobiście przez Krzysztofa Jurgiela, nie miałby szans w wyborach. Moje rachunki mówią, że do zdobycia stanowiska burmistrza zabrakłoby mu około 1.500 głosów. Karolczuk, Dobkowski i ekipa Naszego Miasta przez całą kadencję spłacała ten dług. Andrzej Duda otrzymał od tych polityków poparcie w wyborach prezydenckich. Mateusz Morawiecki, Jacek Sasin byli fetowani przez władze miasta. Sasin był nawet goszczony w ratuszu. Wnukowski był bohaterem wydawnictw miejskich przed wyborami parlamentarnymi.
Koalicja Naszego Miasta i PiS ma charakter organiczny, wielowymiarowy i wielopoziomowy. To już są mentalnie i faktycznie bracia syjamscy, zrośnięci i opleceni wspólnymi interesikami, podobnym myśleniem o dobru wspólnym rozumianym jako łup polityczny.
Najbliższe tygodnie oba ugrupowania poświęcą pracy, byśmy jak najbardziej o ich związkach zapomnieli. Będziemy oglądać markowane spory z przewodniczącą Dobrowolską, kłótnie z przewodniczącym Wnukowskim, awantury z Chodkiewiczem i Sieczkowskim. Wszystko po to, by pokazać wyborcom, jacy to oni antypisowscy albo antynaszomiastowi. Naszemu Miastu chodzi oczywiście o wyborców Koalicji 15 Października, bo bez nich Karolczuk ma szansę na nie więcej niż 10-15% głosów. Politycy PiS wiedzą, że koalicja z Karolczukiem jest wielkim obciążeniem nawet dla ich twardego elektoratu.
W Augustowie mamy zatem dwa obozy polityczne. Jeden to demokratyczna Koalicja 15 Października, w której skład wchodzi Koalicja Obywatelska i Lewica. Po drugiej stronie, w koalicji Jacka Sasina, mamy PiS i ugrupowanie Nasze Miasto. Wszystko wskazuje na to, że kilkuosobowa Trzecia Droga także aspiruje do bycia koalicjantem Jacka Sasina. Bogdan Dyjuk najczęściej głosuje w sejmiku ręka w rękę z PiS, a filigranowej partii Szymona Hołowni nie sposób odróżnić od ugrupowania Nasze Miasto. Wieść gminna niesie, że mocno związany z PiS i Jackiem Sasinem burmistrz Karolczuk ma już poparcie partii Szymona Hołowni.
Polityka jest bardzo ciekawa, bo jest nieprzewidywalna. Tworzona jest przez ludzi i środowiska o różnych ambicjach, celach, emocjach, sympatiach i antypatiach, i oczywiście najróżniejszych interesach. Wszystko to jest w dodatku niezwykle płynne, labilne. Nikt nie może niczego zaprorokować. Przyszłość jest zagadką, a przyszłość polityczna jest zagadką zaszyfrowaną. Jednak mogę pokusić się o proroctwo wyborcze. Jeśli do drugiej tury wyborów na burmistrza wejdą kandydaci PiS i Koalicji Obywatelskiej, burmistrzem zostanie kandydat PO. I taki wariant uważam za najbardziej prawdopodobny. Karolczuk jest outsiderem, zwłaszcza że kampania wyborcza odświeży pamięć mieszkańców o indolencji, zaniedbaniach, braku kompetencji, nepotyzmie, tolerowaniu korupcji. Dlatego druga tura wydaje się poza jego zasięgiem. Nawet przy poparciu Jacka Sasina i Szymona Hołowni. I nie jest to czarowanie rzeczywistości.
Napisz komentarz
Komentarze